T H R E E

13 3 2
                                    


- Widzę, że będzie jak zwykle? - uśmiechnęła się chamsko, widząc minę Horana, i wcisnęła jakiś przycisk

Kazali mi wyjść i czekać.

Niall's pov.

Przez drzwi wszedł Mike. Co ja do niego dziś mam?

-Znów on? - oparł się o biurko - I tak jesteś nic nie wartym śmieciem. Po prostu nie umiesz się do tego przyznać.

Przechyliłem lekko głowę, i uniosłem jedną brew, uśmiechając się dość krzywo.

-Chodzi ci o to lustro? - pokiwał głową - Więc to tak. Zmuszacie nas do powiedzenia, że jesteśmy niczym. A wy? Nie jesteście lepsi od tego, jak nas oceniacie.

-Zamknij pysk, bo pożałujesz.

-Cholera, ale się boję.

Anderson rzuciła we mnie długopisem, a ja uniosłem do ramion ręce i zrobiłem krok w tył.

-Wyrażaj się!

-Co ja takiego powiedziałem? Cholera?

Drugi długopis poleciał w moją stronę.

Tak, to zdecydowana broń tej kobiety.

-Powiedziałam coś.

-To niech ten nerwusek się uspokoi.

Spojrzał się na mnie twardo. On bardzo nie lubi, jak tak na niego mówię. Dobra, po jego minie widzę, że nie cofnę tego.

Rose's pov.

Po około piętnastu minutach wyszedł ten mężczyzna, którego widziałam wcześniej, trzymający za bluzkę Niall'a. Czy oni go bili? Ma przymrużone i trochę spuchnięte oko, a z wargi leci mu krew.

-Za mną. - powiedział, dalej trzymając Niall'a

Poszliśmy w stronę pokojów.

Chwilę posiedziałam, aż nagle coś, lub ktoś, zaczął szeptać.

-Rose!

Rozejrzałam się. Dźwięk dochodził jakby z obrazka przy łóżku.

-Kto to? - spytałam, nieco wystraszona

-Podnieś obraz!

Zrobiłam to, a moim oczom ukazał się Niall po drugiej stronie dziury w ścianie.

-Jak ty to zrobiłeś?

-Już tu było, zapomnieli o tym, bo pokój został pusty. Znaczy... - westchnął - twój pokój.

-A. - Uśmiechnęłam się.  - Okej.

-Mogę o coś spytać? - nie wiem czy to dobry pomysł, ale wolę wiedzieć co się w tym miejscu dzieje

-Tak?

-Co...co się działo, po tym, jak musiałam wyjść? - trochę się wachałam

Chrząknął, i poprawił włosy. Gdy zobaczył, że przyglądam się jego (najprawdopodobniej) podbitemu oku, z powrotem strzepnął włosy na twar.

-Przyjdź do mojego pokoju, jeśli nie będzie nikogo na korytarzu. Nie chcę w ten sposób o tym rozmawiać.

-Dobrze, zaraz do ciebie podejdę.

Wstałam, i skierowałam się w stronę drzwi. Przychyliłam je. Nikogo nie było, więc szybko podbiegłam do drzwi Niall'a, i zapukałam. Prawie od razu mi otworzył i wpuścił.

-Do mnie nie musisz pukać.

-Okej.

Usiadłam na jego łóżku, i zajrzałam pod jego obraz.

-Ty masz chyba trochę to większe.

-Pewnie od tej strony zaczęto to... "burzyć"? Właściwie to nie wiem, jak to zostało zrobione.

Wzruszyłam ramionami. Widać, każdy pokój jest taki sam. Dosłownie. Tylko jakby odbicie lustrzane.

-To... miałeś mi powiedzieć. - zrobił pytającą minę, ale potem sobie przypomniał

-Ah, no tak. - podrapał się po karku - A nie domyślasz się? Nie lubię o tym rozmawiać.

-Znaczy... wiesz, masz podbite oko, i usta. - spojrzałam na nie, ale zorientowałam się jak to wygląda i odwróciłam wzrok - To już o czymś świadczy.

-Czyli dobrze myślisz. - zaczął bawić się palcami - Jeśli nie chciałaś tego usłyszeć, czy coś, to przepraszam.

-Przecież spytałam, to czemu bym nie chciała? - uśmiechnęłam się minimalnie

Chyba naprawdę zaciekawiły go te palce.


Destiny // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz