Obudziłam się będąc w ciemnym pomieszczeniu przywiązana do zimnego kaloryfera. Było bardzo ciemno, nic nie mogłam widzieć tylko czerń. Nie wiedziałam gdzie jestem i co tu robie i jak długo tu jestem ale wiedziałam że mój pobyt w tym miejscu nie oznacza nic dobrego. To było pewne że czeka mnie coś bardzo złego. Pozostało mi tylko czekać na ewentualny rozwój wydarzeń.
Czekałam na ewentualny rozwój wydarzeń i nagle zapaliło się światło rozświetlając pomieszczenie. Byłam w pokoju o betonowej posadzce i betonowych ścianach szarych. NIe było żadnych okien nie było nic było pusto i szaro. Szarość do okoła mnie wprawiała mnie w nastruj smutku i zakłopotania..
J(Ja): Co ze mną będzie? - Pomyślałam.
?(Jeszcze nie wiem kto to):To zależy tylko od tego czy będziesz posłuszna słodka kicio.
J: Kim jesteś, co tu robisz, gdzie jest mój tata? - Tupnąłam nogą pretensjonalnie
?(Nadal nie wiem kto to): Twój tata nie żyje, zabiłem go a teraz zabije ciebie! -Szyderczo się zaśmiał.
J:Nie zabijaj mnie prosze - Poprosiłam.
?(Zaraz będę wiedziała kto to): Ok.
J: Dzięki. Jak masz na imię.
?(Jego imię nie jest teraz ważne): Moje imię nie jest teraz ważne. Przyszedłem złożyć ci propozycje nie do odrzucenia.
J: A co jeśli ją odrzucę?
?(Nadal nieważne): To wtedy cię zabije.
J: Aha. Rozumiem zgadzam się na wszystko.
?(Teraz już ważne): Ok. Nazywam się Shawn i jestem agentem służb specjalnych. Przyszłem cię zrekrutować do mojej służby specjalnej. Będziesz agentką. - Powiedział podekstytowany a wyglądał tak:
J: Jesteś Shawn? Mendes?
S(Shawn Mendes): Jestem Shawn Mendes.
W tym momencie poczułam się jakby mi serce wchodziło do gardła. To jest Shawn Mendes jestem jego największą fanką. Nie mogłam wytrzymać natłoku emocji najchętniej bym się na niego rzuciłam i go przytuliła i powiedziała że jestem jego największą fanką ale to tak nie działa. Z resztą byłam przywiązana do kaloryfera więc nawet bym się nie ruszyła. W dodatku jakbym chciała na niego skoczyć to by pewnie mnie za głupią uznał więc postanowiłam udawać zdystansowaną żeby nie wyrarzać zbytnio swoich prawdziwych uczuć.
J: Aha. I co z tego? - Powiedziałam zdystansowana.
S(Shawn Mendes): No nic.
J: No właśnie.
S:Ok. To teraz jesteś moją agentką i będziesz robić co ci będę mówić.
J: W porzo ziomek znaczy skoro musze . - Powiedziałam próbując ukryć swoją radość.
S: No i to ja rozumiem. Teraz jesteś pełnoprawną agentką mojej agencji służb specjalnych Shawn Boss Special Agencja. Już jutro dostaniesz swoją pierwszą misje a ja cię teraz uwolnię - I uwolnił mnie strzelając przy tym z pistoletu do leżącego obok taty który zaryczał z bólu i złapał się za postrzeloną nogę.
J: Ale mu w noge strzeliłeś Shawn
S: Jak dojedziemy do agencji to też naucze cie tak strzelac. Przejdziesz wtedy zaawansowany trenign agentki komandoski. - Przeknał mnie Shawn.
T(Dawniej nieznajomy, później policjant a potem mój tata): Córciu ratuj mnie ja nie chciałem zrobić ci nic złego. Ratuj mnie bo umre!: Powiedział tata usiłując zrobić przysiad ale nie mógł bo jedna noga mu nie działała i umarł.
Przeszliśmy obok niego z Shawnem i wyszliśmy z piwnicy. Wychodząc z domu zobaczyłam że ściany były całe we krwi. Z jednej strony byłam przerażona a z drugiej pełna podziwu dla Shawna za tak umiejętne posługiwanie się pistoletem.
J: Ta cała krew to ty ją wystrzelałeś z taty?
S: Tak to ja.
J: Aha - Powiedziałam wciąż się dystansując. - Twoja koszula jest w cała w krwi.
S: Aha ok. - Powiedział Shawn Mendes i zdjął koszulkę.
To był najpiekniejszy widok w moim zyciu. Wiedziałam, że to nie będzie jedyny raz kiedy zobaczę jego piękną klatę, widziałam jak mu wpadłam w oko. Chce mnie mieć, a ja chce mieć jego tylko on jeszcze o tym nie wie. Póki co pozostaje mi tylko udawać niedostępną a on straci dla mnie wszystkie zmysły.
CZYTASZ
Agentka z Przymusu
ФанфикMłoda i pociągająca Samanta Bierzywiatr budzi się o piątej rano zestresowana przed pierwszym dniem w liceum. Nagle do jej drzwi puka tajemniczy osobnik, ktury składa jej propozycje nie do odrzucenia.