Siedziałam tak w bezruchu przez dobre kilka godzin pozbawiona towarzystwa i mojej chyba lewej nogi. Już nawet nie pamiętam którą nogę mi amputowali, nie chce mi się sprawdzać sorki.
Siedziałam tak siedziałam i co jakiś czas odmontowywałam swoją protezę by później rzucić nią w ścianę. Moje działania były pozbawione wszelkiego sensu, były nietypowo nieracjonalne. Wiedziałam, że w ten sposób mogę tylko uszkodzić ścianę albo protezę, ale to było właśnie to czego potrzebowałam. Potrzebowałam czegoś co zabrałoby mi wszystkie zmartwienia i bóle, bardzo tego potrzebowałam. Potrzebowałam Shawna, właśnie on był mi desperacko potrzebny. Potrzebna mi była bliskość, bliskość jakiej jeszcze nigdy w życiu nie zaznałam. Bliskość która zaspokoi moje wszystkie najskrytsze potrzeby.
Rzucałam tak swoją protezą jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu zrozumiałam, że Shawn tak naprawde się chyba o mnie martwił a ja tego wcale nie zauważałam i jestem głupia. Myślałam o tych wszystkich chwilach w których udawałam niedostępną. Czy to było potrzebne? Czy to było słuszne. Jak bardzo musiałam go ranić za każdym razem kiedy ten chciałbyć dla mnie miły a ja go za każdym razem odrzucałam. Musiałam z tym skończyć i zacząć okazywać mu zainteresowanie zanim będzie za późno. To już postanowione. Błyskawicznie zamontowałam swoją protezę i ruszyłam ku drzwiom. Pora się stąd wreszcie wynosić.
Wyszłam ze szpitala niezauważona i skierowałam się w stronę agencji Shawna. Normalnie bym tam nie trafiłą gdyby nie fakt, że Shawn wyposażył moją protezę w uniwersalny system nawigacji bym mogła się swobodnie poruszać po okolicy i zniwelować wady braku lewej nogi. Ciekawe co zamontował mi tam jeszcze.
Wreszcie dotarłam do agencji Shawna a wyglądała tak:
J(Ja): Jaka piękna agencja. - Pomyślałam widząc budynek z napisem Shawn Boss Special Agencja (Tutaj jest zdjęcie z daleka więc nie widać napisu)
???(Nadawca nieznany): Też tak myślę - powiedział ktoś zza moich pleców - poczym przekoziołkował w moją stronę i bym mogła zobaczyć jego obliczę
???(Teraz powie jak się nazywa): Nazywam się Sherman, a ty pewnie jesteś nową rekrutką do agencji Shawna. Zgadza się?
J: Zgadza się. - Jego imię brzmiało podejrzanie znajomo, ale nie chciałam wgłębiać się w szczegóły. Jeszcze nie wiedziałam czy mogę mu ufać. - Słuchaj, pierwszy raz cię w zyciu widzę i nie wiem czy mogę ci ufać. Zorzum to ok?
S(Sherman): Możesz mi zaufać.
J: Ok.
Zaufałam mu a ten poprowadził mnie do wnetrza agencji i zaprowadził do biura zapisów.
S(Sherman): Widzisz tą kobietę tutaj?
J: Widzę.
S: Ok. Musisz do niej iść i się zapisać. Wtedy staniesz się pełnoprawną agentką słurzb specjalnych naszego boss szefa Shawna.
J: Ok.
Podeszłam do biura gdzie siedziała jakaś głupia baba wypełniająca jakieś papiery. Wyglądała tak, ale jest kompletnie nieistotna.
K(Kompletnie nieistotna baba): Dzień dobry w czym moge pani pomuc? - Usmiechneła się do mnie ochoczo.
S: Słuchaj niunia przyniosłem tutaj nową agentkę wiesz co robić - Powiedział Sherman.
K: Wiem co robić - powiedziała i zaczęła grzebać w papierach - Oto twój formularz wypełnij go prosze.
J: Się wie koleżanko! - Powiedziałam do niej tylko tak żeby wzbudzić w niej sympatię. Kto wie może do czegoś mi się jeszcze przyda. To nie zmienia jednak fakt że nią gardzę.
Otrzymałam formularz zgłoszeniowy i błyskawicznie go wypełniłam:
Imię: Samanta Bierzywiatr
Wiek: 16
Wzrost: 170cm
Waga: 45kg (Trochę schudłam po utracie jednej nogi.)
Inteligencja: 10/10
Spryt: 10/10
Siła: 10/10
Wytrzymałość: 10/10
Charyzma: 10/10
Cechy szczególne: Nieprzewidywalność.
Status majątkowy: Bogata w chuj.
Agencki pseudonim: Wichura.
Błyskawicznie wypełniłam formularz i natychmiastowo go oddałam do tej głupiej krowy poczym ta wpisała dane do swojego komputera.
K: Wpisałam dane do swojego komputera - Powiedziała - Od teraz jesteś oficjalną agentką Shawn Boss Special Angencja. Witamy na pokładzie.
J: O tak! - krzyknęłam - Jestem agentką!
Wtem usłyszałam strzał z pistoletu i zobaczyłam że baba leży martwa z dziurą postrzałową na czole. A nie mówiłam że była nieistotna?
J: Co się stało? Czemu ona nie żyje? Nie żebym jakoś żałowała hehe, znaczy nie rozumiem dlaczego jest martwa.
S: Widzisz Samanto, a raczej Wichuro - zaczął - bo widzisz jesteśmy szanującą się agencją i dbamy o to by informacje o naszych agentach były jak najbardziej bezpieczne, toteż musimy regularnie pozbywać się naszych recepcjonistów by dbać o nasze bezpieczeństwo. Wiedza o naszych prawdziwych tożsamościach powinna być maksymalnie ograniczona i nie możemy ryzykować przekazując ja recepcjonistom bo tak spora wiedza może się przyczynić do utraty bezpieczeństwa, którego utracić nie chcemy. Wielkie czyny wymagają wielkich poświęceń moja droga.
J: Ok.
Poczym skierowaliśmy się do biura Shawna
S(Sherman): Tutaj nasze drogi się rozchodzą Wichuro. Dalej musisz iść już sama. Shawn czeka na ciebie w środku. Otrzymasz zaraz swoją pierwszą misję. Zapewne nie możesz się doczekać.
J: Nie mogę się doczekać. - Potwierdziłam
Sherman oddalił się zostawiając mnie samą przed drzwiami do biura.
Wzięłam głęboki oddech - Najwyższa pora - Gwałtownie otworzyłam drzwi i weszłam do biura.
CZYTASZ
Agentka z Przymusu
FanfictionMłoda i pociągająca Samanta Bierzywiatr budzi się o piątej rano zestresowana przed pierwszym dniem w liceum. Nagle do jej drzwi puka tajemniczy osobnik, ktury składa jej propozycje nie do odrzucenia.