Rozdział 7 - Przez Rzołądek Do Serca

126 1 0
                                    


S(Shanw Mendes): Samanta? Co ty tu robisz? Czy nie powinnaś być w szpitalu?

J(Ja) Powinnam.

S: Aha.

J: I nie mów do mnie Samanta. Od teraz jestem Wichura. Przyszłam po swoje pierwsze zadanie. Dawaj mi je, rozumiesz? - Zorientowałam się, że nadal się od niego dystansuję - proszę.

(W poprzednim rozdziale uznałam, że muszę przestać być oziębła dla Shawna bo on sobie wtedy odpuści i wszystko przepadnie a ja tego właśnie nie chciałam bo wtedy moje życie znów byłoby głupie i dziadowskie a tego tym bardziej nie chciałam)

S: Uuuuuuu! Widzę że się wreszcie zapisałaś koleżanko. No no no! Witam cię w mojej agencji. Zaraz znajdę ci jakieś zadanie żeby się ciebie szybko pozbyć. Dosłownie chwilka.

Czy to się dzieje naprawde? Czy on chce się mnie pozbyć? Czy on mnie odpycha? Ale dlaczego? Dlaczego akurat wtedy gdy postanowiłam coś ze sobą zrobić? Co za wstrętna szmata! Jak tak chce się bawić, to proszę bardzo już ja go zignoruje tak że zobaczy. Nienawidzę cię Shawn!

J: Dobrze dobrze, czekam więc. - Powiedziałam tłumiąc w sobie olbżymie pokłady złości.

S: Samanta, znaczy się Wichura. Wolałbym żebys poczekała na zewnątrz. Mam nadzieję że nie będziesz mi mieć tego za złe.

J: JAK TO KURWA NA ZEWNĄTRZ??? - Nie wytrzymałam - JAK ŚMIESZ MNIE TAK POPROSTU WYRZUCAĆ W Z BIURA??? PO TYM WSZYSTKIM CO RAZEM PRZESZLIŚMY TAK MI SIĘ ODWDZIĘCZASZ? WIESZ CO SHAWN? PIERDOL SIĘ, NIENAWIDZĘ CIĘ JESTEŚ OKROPNY I TAK NAPRAWDĘ NIGDY CIĘ NIE KOCHAŁAM. MYŚLISZ ŻE JAK POKAŻESZ MI RAZ SWOJĄ KLATĘ TO NAGLE SIĘ W TOBIE ZAKOCHAM? (Pokazał w trzecim rozdziale albo czwartym) I TU SIĘ KURWA MYLISZ! - Wykrzyknęłam i gwałtownie zatrzasnęłam drzwi wychodząc z biura.

Zamknęłam się w pobliskiej łazience i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi to zrobić? Chciałam się zmienić, chciałam być dla niego miła a ten traktuje mnie jak najgorszą szmatę. Koniec bycia nice gerl, od teraz będę twardą suką tak twardą że Shawn będzie błagał żebym była jego dziewczyną.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

J: WYNOŚ SIĘ STĄD KURWA.

???(Nie wiem kto to bo go nie widzę przez zamknięte drzwi): Wichura otwórz to ja Przemek!

J: Przepraszam co? - spytałam zaskoczona.

P(Przemek?): Nie no dobra żartowałem. Tu Sherman. Mogłabyś wyjść z łazienki? Chciałbym porozmawiać.

J: Ok. - Wyszłam z łazienki.

S(Sherman): Słuchaj, słyszałem o tym przykrym incydencie z Shawnem. Przykro mi z tego powodu, ale musisz wiedzieć że Shawn to dobry chłopak, jest poprostu zagubiony. Jeśli cię w jakiś sposób skrzywdził to musiał to zrobić niechcący, chłopak nawet muchy by nie skrzywdził.

J: Masz rację.- Przyznałam. Przypomniał mi się widok martwego ojca. Rozpłakałam się.

S: Widzę, że nie jesteś w dobrym stanie. Co powiesz na coś do jedzenia, to napewno poprawi ci humor. Wyglądasz mi na osobę która nie pogardzi dobrym jedzeniem.

J: Super. Podoba mi się. - spośród moich łez wyłonił się delikatny uśmiech. Skąd on o tym wiedział?

S: Tuż za rogiem jest naleśnikarnia. Mam nadzieję że lubisz wtranżalać naleśniory.

J: Uwielbiam naleśniory - Przyznałam 

S:Cudownie.  Ruszajmy więc! - Zakrzyknął Sherman i poszliśmy do naleśnikarni.

Agentka z PrzymusuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz