Nowa osoba

1.8K 98 80
                                    


Karma 

 Obudziłem się na wielkim kacu. Głowa napierdalała mnie niemiłosiernie. Rany, a zawsze mam mocną głowę. Może wczoraj za bardzo poszalałem. Podniosłem się z wygodnego wyrka i przetarłem twarz. Rozejrzałem się dookoła i byłem u siebie, dobre i to, że nie w pokoju któregoś z chłopaków. Nic mnie nie boli prócz głowy, czyli jak zwykle. Wygramoliłem się z łóżka i poszedłem w bokserkach do kuchni by się czegoś napić. Wciąż nie jestem zbyt rozbudzony i nie widzę jeszcze za dobrze. Jak tylko wyszedłem ze swojego pokoju zobaczyłem jeden wielki burdel w salonie, a że to pomieszczenie jest połączone z aneksem kuchennym, to ten syf ciągnął się aż tam. Ja pierdolę, aż tak poszaleliśmy? Oparłem się o szafkę, do której jakimś cudem udało mi się dostać i omiotłem wzrokiem całe pomieszczenie. Na kanapie leżał Seti i Kyun, (jak się tam zmieścili to ja nie wiem i nie chcę wiedzieć), a na jednym z fotelów leżała Sina, na pewno nie wstanie z niego cała. Reszta ludzi albo śpi w ich pokojach, albo poszli już do domów. Właśnie, która to godzina? Odnalazłem czyiś telefon, by sprawdzić na nim godzinę. Jest jedenasta... czyli nie budzę się za późno, ale wypadałoby obudzić resztę towarzystwa. Najpierw pić to podstawa na kacu. Wyjąłem z szafki jeszcze (jakimś cudem) czystą szklankę i nalałem sobie wody. Od razu się napiłem i było wręcz nieziemsko, tego mi było trzeba by zacząć normalnie łykać ślinę. 

 Gdy odstawiłem naczynie i się rozprostowałem, zobaczyłem jak ktoś wychodzi z... jakby z mojego pokoju? Miał na sobie MOJĄ, za dużą na niego czarną bluzkę. Sięgała mu do połowy ud i szedł jakby nie wiedział, że już nie śpi. Miał dość długie jak na... faceta włosy, które były niebieskie i oczy chyba też. No słabo widać, bo jestem jeszcze na wpół ślepy a on z przymkniętymi oczami nie ułatwia mi zadania, by to zauważyć. Tylko teraz jedno pytanie, co on robi w moich ciuchach i co kurwa, robił w MOIM pokoju? 

 Usiadł na krześle przy szafce, przy której stałem ja, ale z drugiej strony i zaczął przecierać twarz. Widać, że sam ma kaca i to niezłego. Nalałem mu wody, po czym podstawiłem pod nos. Choć pierwszy raz go... a nie, był na imprezie i chyba mi się przedstawiał. Ale teraz sobie nie przypomnę, bo sam dopiero zorientowałem się, jak mam na nazwisko. Wziął niemrawo szklankę i się napił, zaraz po tym spojrzał na mnie już bardziej trzeźwo. 

 - Zabalowało się, co?Odciąłem się mu bo widać, że źle znosi kiedy za dużo wypije.

 - Spierdalaj... 

 Uuu... No fajne powitanie, ale mnie to nie rusza. 

 - Nie pij tyle na przyszłość, bo zobaczysz ten kac kiedyś cię zabije. 

 - Pierdol się... 

 - Oj chętnie, ale no nie mam z kim, może jesteś chętny? 

 Zapytałem z tym swoim chytrym uśmieszkiem. 

 - Nie tknąłbym cię nawet jakbyś był ostatnim facetem na ziemi. Więc goń się... 

 Wypił resztę wody i się przeciągnął. Ma charakter jak na takiego malca. Ale jak to się mówi, po takich można się najwięcej spodziewać. 

 - Widzę, że szczekać to umiesz? A gryźć potrafisz? 

 - Grabisz sobie u mnie już na pierwszej rozmowie. I wesz co, już cię nie lubię. 

 - I vice versa, ja też nie. 

 Oboje spojrzeliśmy się na salon, gdzie zaczęły dochodzić dziwne jęki. Czyli ludzie zaczęli się budzić. No w końcu, bo ten szczyl mnie wkurza. Inaczej go nie nazwę, bo na bank jest młodszy ode mnie.

- Czyli co? Oni nie mają pokojów, że śpią tu?

- A co cię to obchodzi, szczylu?

- Tylko nie szczylu, mam dwadzieścia lat.

- Serio? Bo mi wyglądasz na piętnaście...

- Odezwał się, staruch...

- Mów tak dalej, a wykopię cię z domu nim się obejrzysz.

Spojrzał się na mnie tak, jakby nie dawał wiary moim słowom. No nie wierzę, co za typ.

- A tak w ogóle, czemu masz moją bluzkę na sobie?

Było widać zdziwienie na jego twarzy. Spojrzał się po sobie i z powrotem skierował wzrok na mnie.

- Szczerze? Nie wiem. Kiedy się obudziłem, miałem ją już na sobie. Uwierz mi, nie wiedziałem, że jest twoja.

- No w to mogę uwierzyć, ale gdzie się obudziłeś? W jakim pokoju?

- W tym , który ma otwarte drzwi? To chyba jasne.

Czyli spał u mnie? Ze mną w łóżku? Jak to się stało? Nie znam typa, a ten ma moje ciuchy i leżał w moim łóżku, prawie że nagi, bo...

- A masz coś pod tą bluzką?

Od razu zrobił się czerwony i rzucił we mnie poduszką, która (nie wien dlaczego) była na blacie.

- Co ty se kurwa myślisz? Oczywiście, że mam.

- No wiesz, wolałem się upewnić czy na pewno. Nigdy nic nie wiadomo, co by się okazało, że tam masz panie "niewiadoma płeć".

- Przywalić ci? Bo mam wielką ochotę to teraz zrobić.

- Próbować możesz ale nic ci z tego...

Nagle mi przyłożył, dość mocno w policzek. Czyli jednak potrafi?

- Cofam to co mówiłem. Ale wiesz... bijesz jak baba.

Roześmiałem się i poszedłem do salonu, w końcu postawić resztę na nogi.

- No ludzie, wstawać, nie ma spania! Trzeba ogarnąć mieszkanie i naszego zagubionego malucha.

- Wal się!

- Że co kurwa...? Jaki maluch jakie co... eeee? Gdzie ja jest...?

Nie wierzę, on musi mieć tak zawsze kiedy się obudzi? Wziąłem go za ramiona i podniosłem do siadu, przy okazji sprawiając, by Kyun mógł swobodnie oddychać.

- Seti ogarnij się, jesteś u siebie, nie porwali cię obcy.

Spojrzał na mnie ledwie przytomnie. Cofam to, ten młody lepiej znosi kaca niż on.

- No... jo widzę przecież... że jestem u siebie... nooooo...

Brak mi na nich słów.

- Dobra wstawaj, idziesz do łazienki by się ogarnąć. A ja zajmę się resztą.

Czy tylko ja po imprezie umiem normalnie funkcjonować? Zaprowadziłem go do łazienki i dosłownie wepchnąłem go tam. Zamknąłem drzwi, po czym wróciłem do kuchni.

- Nie budzisz reszty?

- Nie, bo jak jeden taki wstał to pozostała dwójka też taka będzie. Wolę nie ryzykować, niech śpią nawet do wieczora, byle by obudzili się trzeźwi.

- A no chyba że tak.

Wstał ,okrążył blat i stanął obok mnie.

- A wiesz co się działo na imprezie później?

- Później? Ja pamiętam wszystko. Od początku do końca.

- Ach tak? To jakim cudem byłem w twoim łóżku i mam to na sobie?

Pokazał na mój ciuch.

- ...Tego to nie wiem... Czekaj, nie wiem. Ale jak?

- No ja też nie wiem i chciałbym się dowiedzieć.

Ominął mnie, wziął butelkę i poszedł w stronę pokoju. Stanął jeszcze na chwilę w salonie i odwrócił się do mnie.

- A tak w ogóle to ja jestem tym nowym lokatorem u was... Cześć.

Powiedział z uśmiechem i zamknął się w MOIM pokoju. Kurwa, czuje się jakby już był jego. I on nim jest? To nie możliwe by taki szczeniak zamieszkał z nami. No pęknie, coś czuję, że z nim będę miał jeszcze niejedno spięcie.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Witam!!

I mamy nową książkę!!! Mam nadzieję, że was zaciekawił pierwszy rozdział. No muszę przyznać, że mam naprawdę spore plany co do tego opka. Ale wam ich na razie nie zdradzę. No to tyle na dziś ode mnie i widzimy się już wkrótce, Misie!!!

Wydarzenia jakie nas zbliżyłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz