Nagisa
Mamy sobotę i jestem na zakupach, w końcu jutro nasz pierwszy wspólny obiad i to ja wybieram wszystkie składniki, ale żeby nie było, zapytałem się wcześniej domowników czy im to danie pasuje. Na szczęście tak, więc nie mam problemów, bo to mi najlepiej wychodzi. Nie mam zbyt wielkiej wprawy w gotowaniu ale ważne, że umiem cokolwiek. W sklepie jak zawsze jest mnóstwo ludzi, a ja tłoków nienawidzę, ale co zrobić? Taki urok supermarketów. Gdy już wszystko miałem i chciałem iść do kasy, nagle na kogoś wpadłem. Nic nie mówiąc spojrzałem na niego i oniemiałem. To był Yusi?
- O, hejo Nagisa! Kopę lat się nie widzieliśmy.
Chłopak się uśmiechnął i przytulił mnie na powitanie. Odwzajemniłem gest, bo ucieszyłem się na jego widok.
- Hej Yusi, nie sądziłem, że cię w ogóle zobaczę, a jak już, to nie tak szybko.
- Czyli oboje jesteśmy zdziwieni, ale i tak fajnie cię widzieć. Nic się nie zmieniłeś przez ten czas.
- Ty też, nie no może trochę masz inne uczesanie, ale tak poza tym to dalej jesteś przystojny.
- A ty mega uroczy.
Lekko się zarumieniłem na te słowa. Minęło pięć lat od kiedy się widzieliśmy, a on dalej pozostał taki sam. Jest naprawdę ładny, ale Karma jest przystojniejszy... Zaraz co ja właśnie pomyślałem? Ten staruch, że niby co...? Moja głowa się mnie nie słucha, kurwa mać!
- Co tu tak w ogóle robisz? Nie wyprowadziłeś się przypadkiem?
- No tak, ale jestem tu przejazdem. Nie zapomnij, że nie jesteśmy już dziećmi i mieszkam już sam. Tak w ogóle pracuję.
- A masz już kogoś?
Czemu zadałem to pytanie? Jakby to było wielce istotne.
- No jeszcze nie, a co, zazdrość z dawnych lat się odezwała?
- Co...!? Nie, no co ty? Przestań. Jestem teraz inny.
- No widzę, ale tych rumieńców nie ukryjesz.
Przejechał mi ręką po policzku, przez co zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony.
- Może masz ochotę się spotkać, co? Zostaje tu na parę dni. Powspominamy stare dobre czasy.
- Ale, że dziś?
Jestem zmieszany, bo nie wiem jak mam się zachować. Widzę go po tylu latach i nagle proponuje spotkanie. To nic takiego, ale to co nas łączyło w gimnazjum wolę zostawić w przeszłości. Samo takie luźne spotkanie nie jest niczym złym, więc co mi szkodzi?
- No dobra, czemu nie?
- To super. Masz taki sam numer telefonu?
- Tak.
- Świetnie, to zadzwonię do ciebie później, by powiedzieć ci gdzie i o której się spotykamy, dobra?
- Jasne, będę czekać.
Uśmiechnąłem się i poszliśmy w różne strony. Ja pokierowałem się od razu do kasy.
***
Po powrocie do domu od razu wszystko rozpakowałem. Na miejscu nikogo nie było, więc miałem trochę spokoju. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Rzadko coś oglądam, ale że teraz mam spokój, to sobie to wykorzystam.
- O, witam pana. Jak tam na zakupach? Nie stratowali cię, malcu?
Zaśmiał się cicho i wyszedł ze swojego pokoju. Już był spokój. Czemu jak już ktoś jest w domu, to musi być akurat on? No czemu!?
- Zabawnie. Cieszę się, że wywiązujesz się ze swoich obowiązków.
- Raczej tak powinno być, a nie, bo ty tak chcesz.
Usiadł na fotelu naprzeciw mnie i patrzył na mnie tymi przenikliwymi złotymi oczami. Nie wiem czemu, ale wywołują u mnie dreszcze. Nie mam pojęcia czy one są przyjemne, czy wręcz przeciwnie.
- Co się tak gapisz?
- Po to mam oczy.
- To skieruj je gdzie indziej, a nie na mnie, staruchu.
- Naprawdę jestem dla ciebie taki stary?
- Nie... ale podoba mi się takie mówienie na ciebie.
- To ja będę do ciebie mówił maluch. Takie wyrównanie będzie.
- Jak chcesz, mnie to nie rusza.
Usłyszałem dźwięk SMS'a i od razu go odczytałem. Widzę, że on numer zmienił, zapiszę go sobie. Chce się spotkać w parku o dwudziestej, mi tam pasuje. Od razu mu odpisałem, że będę na pewno, odłożyłem telefon i nawet nie poczułem, że ktoś stoi nade mną. Kiedy wziąłem głowę do góry aż się wystraszyłem, ale też od razu oparłem się o oparcie. Był tak blisko, za blisko. Nachylił się do mojej twarzy i lekko stykaliśmy się nosami. Oparł się rękoma o zagłówek kanapy, po obu stronach mojej głowy. Miał taki poważny wyraz twarzy, ale tak cudnie przymrużone oczy... Pierwszy raz jest tak blisko mnie... Czy aby na pewno pierwszy? Teraz czuje się jakby już kiedyś, a wręcz niedawno był w takiej sytuacji. Ale to nie możliwe, to nie mogło się stać.
- Wyglądasz tak samo jak wtedy. Jesteś równie piękny i uroczy, ale umiesz też być groźny i stanowczy. Lubię takich chłopaków.
Przejechał mi wierzchem dłoni po policzku, a moje ciało od razu się spięło na jego dotyk. Poczułem jak zaczynają mnie piec poliki, Mimo że zabrał rękę, dalej czuję jakby miał ją przy mojej twarzy.
- Teraz to czuję i wiem, że to się stało. Dobrze pamiętam ten cudne usta, to pięknie wyrzeźbione ciało. Te miękkie lśniące w blasku księżyca włosy.
Przejechał mi po włosach i chwycił je za koniec. Przystawił je do swoich ust i lekko je nimi musnął. Od razu zrobiłem szybszy oddech i poczułem jak mi się gorąco robi. To jak na mnie działa jest wręcz przerażające. Jeszcze nigdy nie czułem się tak przybity do muru.On potrafi na każdego podziałać.
- Ale i tak najbardziej niesamowitym doświadczeniem było dla mnie to, że pierwszy raz robiłem to z chłopakiem, ale za to mega seksownym chłopakiem.
Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i nasze ust się stykały. Cicho jęknąłem i nie wiem czemu lekko je otworzyłem, co Karma wykorzystał i od razu mnie pocałował. Delikatnie, ale i ostro. Pierwszy raz się tak czułem. Umiem się całować, ale on mnie całkowicie zdominował.
Pozostaje pytanie, czemu się na to godzę? Czemu go nie odepchnę i mu nie przyłożę? Czuję, że nie mogę tego zrobić, bo ten pocałunek strasznie mi się podoba. Po chwili oderwał się ode mnie i uśmiechnął z zadowoleniem.
- Smakujesz tak samo niesamowicie jak wtedy.
To powiedział i poszedł do swojego pokoju, a ja nie wiedziałem, co miałem zrobić. Czułem dalej jego obecność i ten smak w ustach. Czemu to zrobił? Czemu między nami jest taka pokręcona relacja? Już sam nie wiem co mam myśleć, to wszystko zaczyna mnie przerastać. Następnego razu mu nie dam. O nie! Nie dam mu się już tak łatwo omamić, może o tym zapomnieć. Ja to nie zabawka i nie jestem na jeden raz... Choć w tym przypadku to jeden raz nie będzie... A nie, muszę myśleć o moim spotkaniu z Yusim. Wstałem i poszedłem do swojego pokoju się obrobić, a Karma niech zapomni, że coś u mnie wskóra. Ta jedna noc to był zwykły przypadek...
Tylko czemu mam dalej ochotę na więcej z jego strony...?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!
Tu mamy coś więcej i to nie mało. Karma wkracza do akcji i mamy nowego rywala, jak się domyśliliście. Zaczyna się robić ciekawie i jeszcze wiele przed wami. No to życzę wam miłego dnia i do zobaczenia niedługo, Misie!!!
CZYTASZ
Wydarzenia jakie nas zbliżyły
ContoTaka trochę inna historia bardziej luźna ale nie znaczy że nie będzie też poważna. Z resztą dowiedzie się jak ją przeczytacie. I tu będzie trochę inny styl pisania w moim wydaniu i mam nadzieję że się to spodoba. Więc zapraszam to czytania tej dość...