Karma
Wieczorem, gdy już każdy trzeźwo myślał i kontaktował (wliczając to mnie,) zebraliśmy się w salonie by pogadać o tym, co działo się na imprezie. Zgromadzili się wszyscy stali mieszkańcy domu i też ten, który jest nowym i wkurzającym współlokatorem.
- No dobra, ludzie. Chciałbym wiedzieć kto go zaprosił na imprezą i kto go wybrał jako nowego.
Popatrzyłem na niego i na resztę bandy. Wydaje mi się, że tylko ja o niczym nie wiedziałem. Jako to się stało? Jestem ciekaw ale wydaje mi się, że szybko się tego nie dowiem.
- Posłuchaj Karma, on tu jest, bo ja się wyprowadzam do chłopaka, to wiesz, a nie mam pojęcia, kto go zaprosił.
- A kto go wybrał?
- Aż tak ci nie pasuje?
Spojrzałem na niego z przymrużonymi oczami. Stał i opierał się o kanapę tak jak ja, ale z drugiej strony.
- I to jak.
- No dobra, chłopaki nie kłóćcie się. Ledwie co się poznaliście i już się nie lubicie?
- Już wystarczająco pogadałem z panem starym rano.
No nie, zaraz mu przyjebię.
- Ty mały...
- Karma, uspokój się no. Nie zapomnij, że on jest młodszy od nas.
- To wiem i nie musisz mi mówić, Sina. Ale co poradzę, że jego charakter działa mi na nerwy?
- Z wami gorzej niż z dziećmi. Dobra, ja idę się powoli pakować, a wy macie się jakoś dogadać. W końcu będziecie razem mieszkać, cała czwórka.
Po tym zdaniu opuściła pomieszczenie zostawiając nas samych. No i jak się tu z nią dogadać? Wyprowadza się, a my zostajemy z tym całym zamieszaniem.
- Oki, może teraz ja się wtrącę, bo to ja go tu zaprosiłem.
- Co kurwa? Czemu akurat kiedy była impreza?
- Zaprosiłem go, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będzie ona miała miejsce. No wiesz, parę dni wcześniej.
- To ma być wytłumaczenie?
- Myślałem, że przyjdę tu pogadać, a wita mnie dosłownie stado schlanych w trzy dupy, napalonych goryli.
Ta uwaga była złośliwa, ale zignoruję to. Skierowałem na niego wzrok.
- No i co? Od tak sobie wszedłeś i zacząłeś pić z obcymi?
- Nieeee? Bo ci obcy mnie tu kurwa wciągnęli, jakbym był kolejnym gościem. A co tam, że go nie znają. Dali mi drinka i...
- I jakoś co? Wlali ci go do gardła, czy ręka nagle dostała własnego rozumu i sam się napiłeś?
Widzę tą złość w jego oczach. Ha! Punkt dla mnie, bo wytłumaczenia logicznego na to nie ma.
- No co? Samo jakoś tak wyszło, że zacząłem pić. Każdy ze mną gadał i jakoś tak poszło.
- Poszło tak, że znalazłeś się w moim łóżku, prawda?
Pozostała dwójka od razu spojrzała na nas z wielkim zdziwieniem, a ja nie miałem pojęcia o co im chodziło.
- Jak to w jednym łóżku? Czy wy tam no wiesz...? Hehe.
- Nic z tego. Nie zrobiłbym tego z kimś takim.
- A ty co, jakaś lalunia co nie może zrobić tego z byle kim?
CZYTASZ
Wydarzenia jakie nas zbliżyły
ContoTaka trochę inna historia bardziej luźna ale nie znaczy że nie będzie też poważna. Z resztą dowiedzie się jak ją przeczytacie. I tu będzie trochę inny styl pisania w moim wydaniu i mam nadzieję że się to spodoba. Więc zapraszam to czytania tej dość...