Nigdy w życiu

886 72 104
                                    


Karma 

 Minęło już parę dni od kąt się do nas wprowadził, no i wesoło nie jest. Wiecznie się czegoś czepia albo szuka powodów do kłótni. Okej, rozumiem że jest młodszy, ale bez przesady. Żeby się tak zachowywać? On chyba zapomniał gdzie mieszka. Mamy pokoje obok siebie, co jest bardzo niefajne, bo muszę go cały czas słuchać ale za to odkryłem że lubi śpiewać i ma całkiem ładny głos. Z tego co wiem nikt inny w mieszkaniu o tym nie wie, bo tylko ja mogę go słyszeć z pokoju obok. I to jest jak na razie jedyna rzecz jak mnie w nim nie wkurza. Bo tak to mam nie raz ochotę go zabić. 

 Chłopaki go już nawet polubili, ale Nagisa jak widać ma to gdzieś, bo kompletnie ich olewa, a jak rozmawia to tak obojętnie. W sumie przypomina mi w tym kogoś. A no tak, ja taki na początku byłem, ale mimo to nie zachowywałem się tak wrednie jak on. 

 A i tak moją głowę od tych paru dni zaprząta coś innego, a mianowicie to czy my faktycznie spędziliśmy ze sobą noc. Jeśli się z nim kochałem, to nie za wesoło, bo ani on ani ja tego nie pamiętamy. Tak naprawdę nie wiem czy coś było, ale ta gumka i guzik z jego koszuli daje mi dużo domyślenia i mogę tak tylko gdybać, choć i tak wolałbym gdyby to się nie stało. Po pierwsze: Nie lubię go, po drugie: Mam ochotę go zabić, a po trzecie: w życiu bym go nie tknął w taki sposób. 

Była sobota wieczór, wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni po piwo. Zobaczyłem, że Nagisa siedzi sam w salonie. 

 - Ej! Chcesz może piwo? 

 - Ja i alkohol już się nie lubimy. 

 - A na imprezie go piłeś. 

 - No mówię, że JUŻ się nie lubimy. 

 Pokręciłem głową z niedowierzaniem i wyjąłem sobie zimne piwko z lodówki, po czym usiadłem na kanapie obok niego.

 - Chcesz czegoś, że tak tu ze mną siedzisz? 

 - Nie, po prostu dotrzymuję ci towarzystwa. 

 - Nie chcę. Wolę być sam, więc... Spierdalaj. 

 - Co taki drażliwy? Staram się być miły i naprawić naszą relację, a tym odganiasz mnie jak pies od hycla. 

 - Aleś sobie porównanie wymyślił. Po prostu jestem przyzwyczajony do samotności i ją lubię, w domu często przesiadywałem sam. 

 - Skoro tak ją lubisz, to czemu wybrałeś mieszkanie z tak towarzyskimi osobami jak my? 

 - Zadaję sobie to pytanie od kiedy postawiłem tu swoją walizkę. 

 - No proszę, a jednak tu zostałeś. Czyli musi być tu coś, co sprawiło, że chciałeś zostać. 

 - Tak, ale na pewno nie ty, bo zapewne o tym własnie pomyślałeś, co? 

 - Nie, bo wiem że taka osóbka jak ty nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb. 

 O kurwa, chyba przegiąłem. Spojrzałem na niego i widziałem te płomyki złości w oczach. Trochę źle go opisałem, ale nie chciałem by wyszło to jakoś sztucznie. Byłoby wtedy jeszcze gorzej. 

 - No... Sorry to nie miało tak.... 

 Nie dokończyłem, bo rzucił we mnie poduszką i potem sam poleciał na mnie, po czym zaczął ciągnąć za bluzę. Leżałem na kanapie, a on na moim brzuchu. Gdyby ktoś tam wtedy wszedł mógłby zrozumieć to wieloznacznie, ale Nagisa chyba nie zdawał sobie sprawy, jak wtedy wyglądaliśmy. 

 - Nagisa, uspokój się, to nie było celowo... 

 - Tak, uważaj bo ci uwierzę. Ty chamie, jak możesz mnie tak oceniać? Brakuje mi czegoś?Spojrzałem na niego uważnie, no i muszę przyznać, że nie. Ma figurę, zgrabne ciało, ładne długie włosy i taką uroczą buźkę. Jaki facet na niego nie poleci?

 - Absolutnie nie, wyglądasz bardzo dobrze. 

- Ten sarkazm możesz sobie wiesz gdzie wsadzić. 

 Zaśmiałem się cicho i chciałem wstać z nim, ale ten się wystraszył, że zbliżam się do niego i zsunął się ze mnie, przez co poleciałem na ziemię razem z nim, bo mnie trzymał. Podniosłem się z niego i kolanem poczułem coś miękkiego, dość mocno to przycisnąłem. Po chwili usłyszałem cichy jęk, który został przerwany. Spojrzałem na Nagisę ze zdziwieniem. Był zarumieniony i zakrył usta dłonią. Kiedy spojrzałem gdzie mam kolano zrobiłem duże oczy, bo nie spodziewałem się takiej sytuacji. Spojrzałem z powrotem na niego i nie wiem czemu, ale ruszyłem kolanem jeszcze raz, przez co znowu zduszenie jęknął. Czyli on naprawdę nic nie pamięta z tej nocy, jak ja... 

 Zabrałem nogę i wstałem z niego. Podałem mu rękę, by wstał i ją chwycił. Podniosłem go i znów usiadłem na kanapie. Nagisa jeszcze chwilę tak stał, aż spojrzał na mnie. 

 - Czy ciebie do reszty pogięło? Co ty sobie wyobrażasz? 

 - Czyli też nie pamiętasz nic z tej nocy? 

 - A co mam niby pamiętać. Przecież tylko spałem... 

 - No właśnie, tylko w moim łóżku. Nie przyszło ci do głowy, że może zdarzyło się między nami coś więcej? 

 - Bo już w to uwierzę, ja i ty mielibyśmy się.... Nie ma opcji, prędzej ja zajdę w ciążę niż miałbym to z tobą zrobić. 

 Zaśmiałem się cicho. Chciałbym go zobaczyć z takim brzuszkiem. 

 - O widzisz, ten cholerny wzrok też mi się nie podoba. 

 - Ja nic nie mówię. 

 - Nie musisz, mi wystarczy, że ja to widzę. Nigdy nie uwierzę, że mogliśmy spać ze sobą i proszę, byś już nigdy nie poruszał tego tematu.

- Jak sobie życzysz, księżniczko.

Uśmiechnąłem się z zadowoleniem. Lubię go denerwować, to moje ulubione zajęcie gdy jesteśmy w mieszkaniu.

- Zamilcz!

Poszedł do swojego pokoju, dalej lekko zaczerwieniony. Mieszkanie z nim, to jednak będzie świetna zabawa. Co mogę stwierdzić po dzisiejszym dniu. Chyba będę się z nim tak droczył częściej i to nie tylko słownie.

Niby sam też nie chcę wierzyć w to, że mogliśmy się kochać to, to jak wyglądał kiedy mu tak robiłem sprawiło, że coś tam w środku bardzo głęboko, w jakimś małym kąciku poczułem na ten miły widok, bo widzenie go takiego jest dla mnie nowością, ale za to bardzo zadowalającą. Nasze wspólne dokuczanie sobie dopiero się zaczęło i sprawię, że szybko ucieknie z tego mieszkania.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Witam!!


No wiem dopiero teraz dałam, ale jakoś ostatnio mam lenia do pisania, ale spokojnie, to minie. A więc mam nadzieję że wybaczycie mi te opóźnienia i że rozdział wam się podobał jak poprzednie. No to widzimy się nie długo misie!!!

Wydarzenia jakie nas zbliżyłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz