Coś tu nie gra

655 62 17
                                    


Karma

Czekałem do wieczora by przyszedł i dalej go nie ma. Ponoć spotkał się z kolegą, którego dawno nie widział, ale wychodził dość wcześnie, a jest już ciemno. Nie wiem czemu, ale zaczynam się martwić czy nic mu się nie stało. Wszyscy są już w swoich pokojach, tylko nie ja, bo czekam na tego kurdupla. Kurwa, co z nim nie tak? Robi to specjalnie, by mnie zdenerwować? Jeśli tak, to udaje mu się to doskonale. Po chwili usłyszałem jak drzwi się otwierają i poszedłem na korytarz gdzie był... pijany Nagisa? Że co, on się upił?

- Nagisa, co ty odpierdalasz? Miałeś być na spotkaniu z "kolegą", a przychodzisz na pruty do domu.

- Weź się... odpierdol... Jesteś jak... moja matka....

On ledwie szedł, a mówił, że już nie tknie alkoholu. Właśnie widzę. Czy on był tak samo pijany, jak tamtej nocy? Kurwa, oby nie. Wtedy wyjdzie, że pieprzyłem się z jakimś pijakiem. Podszedłem do niego i chciałem mu pomóc dojść do pokoju, ale on od razu się odsunął.

- Nie tykaj mnie... śmieciu...

Co? Co on do mnie powiedział? Co ja mu zrobiłem, do cholery? Jest spokojny, grzeczny nawet ostatnio... no dobra, nie licząc sytuacji z dzisiejszym dniem, ale żeby od razu mnie tak nazywać, to już jest szczyt.

- Uważaj do kogo tak mówisz, bo ja mogę cię w każdej chwili stąd wypierdolić na zbity pysk.

Rozumiem, że jest pijany i nie wie co mówi, ale i tak nie pozwolę się obrażać jakiemuś szczylowi, który nie umie nawet pić.

- Nie, to koniec... odejdź i nie... w-w-wracaj...

Nie no, zaraz mu przyłożę. Podszedłem do niego i złapałem za rękę, szarpnąłem tak by na mnie spojrzał i tak też zrobił. Choć ten wzrok był nieprzytomny, ale był.

- Słuchaj mnie, gnoju. Nie masz prawa tak do mnie mówić, nawet jak jesteś pijany. To cię w niczym nie usprawiedliwia i pamiętaj, że....

- Nie zbliżaj się... Yoshi...

Kto to niby jest? Teraz dotarło do mnie, że on nawet nie że rozmawia ze mną. Pewnie myśli, że jestem tym całym Yoshim... Musiał się naprawdę nieźle upić, skoro myli mnie już z innymi ludźmi albo tak ma po prostu być. Czy on w ogóle wie, w jakim domu się znajduje?

- Nagisa! Wiesz w ogóle gdzie jesteś?

Spojrzał na mnie pytająco, dalej go trzymałem. Nic nie powiedział, tylko się jakoś wyrwał i zaczął iść w stronę salonu. Kiedy prawie się przewrócił chwyciłem go w pasie, a ten od razu dał mi z liścia w twarz. Odsunąłem się, a on padł na ziemię. Co z nim nie tak...? Kim jest ten koleś, że on tak fatalnie reaguje?

- Nie dotykaj mnie już... nigdy więcej...słyszysz? Nigdy... Nic już nas nie łączy i... nie pozwolę się już tak traktować... nigdy...

Kim kolwiek jest ten typ, Nagisa nie ma z nim dobrych wspomnień. Kucnąłem przed nim.

- Nagisa, spójrz na mnie i powiedz kogo teraz widzisz.

Popatrzył się na mnie i było widać, że ten wzrok jest nieobecny, jak takiego typowego pijaka. Mam dość, poszedłem do kuchni po szklankę z zimną wodą i chlusnąłem mu nią prosto w twarz.

- Kurwa, pojebało cię, idioto!?

Takiej reakcji się nie spodziewałem. Nie sądziłem, że to go aż tak obudzi. Uśmiechnąłem się zadowolony i odstawiłem szklankę na stolik.

- No wybacz, musiałem cię jakoś obudzić, a to wydawał się najlepszy sposób.

- Tak, żeby wylać na mnie lodowatą wodę. Na pewno najlepszy.

Wycierał się z wody, aż mu z włosów kapała. Usiadłem na poręczy kanapy i uważnie mu się przyglądałem.

- Wiesz co mówiłeś przed oblaniem zimną wodą?

- ...Nie... A to ma jakieś znaczenie?

- Tak, bo zrobiłem to dlatego, że byłeś całkowicie pijany.

Teraz zrobił duże oczy, po chwili spuścił głowę w dół. Chyba sobie przypomniał.

- No tak... ale od wejścia do domu nic nie pamiętam. Jakby uwał mi się film.

- Nic dziwnego, bo nazwałeś mnie jakimś Yoshim.

- Naprawdę tak cię nazwałem?

- Tak i mówiłeś coś o tym, że już nie pozwolisz by cię dotknął czy wykorzystał... Jakoś tak. Cały czas mnie odpychałeś, aż w końcu dostałem z liścia jak chciałem cię podtrzymać byś nie upadł.

- O rany, naprawdę? Przepraszam... Nie sądziłem, że aż tak odpłynę.

- Spoko, rozumiem. Powiedz mi jeną rzecz. Czy on w jakiś sposób cię skrzywdził, a może to co tu teraz zrobiłeś było jakimś zdarzeniem, co się już kiedyś stało? Byłeś z nim kiedyś pewnie, co?

- No tak, byłem i to dość długo, ale... nie kojarzysz imienia?

- Dlaczego miałbym?

- Bo... jak go dziś widziałem to mówił, że cię zna, że kiedyś się kumplowaliście.

- Naprawdę? Nie przypominam sobie żadnego kumpla, znajomego czy też przyjaciela który by nosił takie imię.

- Poważnie? Czemu mi kłamał... I jeszcze chce żebym mu podał twój nowy numer, bo ten stary na pewno jest już nieważny. Nawet był podpisany twoim imieniem i nazwiskiem.

- Co ty mówisz? Nie znam takiego gościa. Gdyby tak było, zareagował bym od razu kiedy mówiłeś jego imię. Coś musi być z nim nie tak, bo takie rzeczy normalne nie są.

- W sumie...kiedy chodziliśmy ze sobą, to ani razu nie powiedział o kimś takim jak Karma. Mówił mi na dzisiejszym spotkaniu, że znał cię wtedy kiedy byliśmy razem... Coś tu nie gra, to nie jest normalne....                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    - Nie jest. Musisz z nim poważnie pogadać albo podaj mu mój numer, to ja załatwię sprawę, bo nie wygląda mi na osobę, co łatwo odpuści. Nie wiadomo czy on w ten sposób czegoś nie planuje.

- Co ty mówisz, co niby miałby planować?

- Nie wiem, ale jak już ci wmówił, że zna mnie to na pewno coś jest na rzeczy. No dobra, porozmawiamy o tym rano, teraz idź się połóż spać i ja też będę szedł. Sen się przyda by lepiej myśleć.

- Masz racje. Pogadamy jutro. Dobranoc.

- Dobranoc.

Poszliśmy do swoich pokoi, a ja od razu walnąłem się na łóżko. Dziwny ten typ, coś mi w nim nie gra i czuję, że Nagisa będzie miał jeszcze przez niego problemy. Przymknąłem oczy ze zmęczenia. Jutro pomyślę nad tą sprawą, bo tak tego nie zostawię. Mimo tego jaki jest, to naprawdę boje się o niego i nie chcę, by jakiś psychol go skrzywdził.



 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!


Historia ledwie się zaczyna więc będzie tu jeszcze dużo zagadek i niewyjaśnień. Mam sporo pomysłów na to i mam nadzieje że udam i się je wszystkie wcielić w życie. Rozdział był trochę bardziej ciekawy ale coś już zaczyna się dziać więc jest dobrze. Zostańcie tu do końca bo będzie wiele jeszcze niespodzianek. No to widzimy się za tydzień Misie!!!

PS: Dostałam parę wpisów żeby Nagisa był tu w ciąży. A ja chce poznać opinię wszystkich co to czytają czy i to pasuje. Więc piszcie co o tym pomyśle sądzicie :) 

Wydarzenia jakie nas zbliżyłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz