Artykuł... o mnie?

8.1K 400 9
                                    

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Było trochę po jedenastej.

Ciekawe, kto to?

Dobrze, że wcześniej wyskoczyłam z piżamy i założyłam normalne ciuchy, no i zdążyłam się ogarnąć.

Pośpiesznie schodząc po schodach usłyszałam, że ktoś krząta się po kuchni.

- Mama? - zdziwiłam się. - Ty w domu?

- Wzięłam sobie wolne, ktoś musi się tobą zaopiekować - zaśmiała się smażąc jajecznicę. - To ktoś do ciebie?

- Nie musiałaś... Yyy... To ja otworzę...

Nate.

- O, hej. Wejdź - chłopak nie zdążył się przywitać, nim wciągnęłam go do środka.

Mama zaraz będzie snuć domysły, że to mój chłopak. Chciałam niezauważalnie zabrać go do pokoju, ale się nie dało.

Myślałam, że jestem sama w domu...

Ugh...

- Dzień dobry - powiedział.

- Dzień dobry - odparła mama lekko zdziwiona.

- To my będziemy na górze - wtrąciłam, po czym złapałam chłopaka za nadgarstek i zaprowadziłam do mojego pokoju.

Zamknęłam drzwi, a Nate usiadł na moim łóżku.

- Co taka nerwowa?

- Moja rodzina jest dziwna, OK?

- Aaa... Rozumiem... - uśmiechnął się.

Usiadłam na środku łóżka po turecku na przeciwko mojego gościa.

- Dobra, słuchaj... - zaczęłam. - Po pierwsze wczoraj zabłądziłam i spotkałam Louis'a - mówiłam coraz szybciej. - Zabrali mnie do siebie... Louis zagroził, że jak nie przejdę na jego stronę to was wszystkich... Że was zabije... Nie mogłam się zgodzić... i wtedy... oni zaczęli mnie gonić i... uciekałam byle gdzie, bałam się, że skończę jeszcze gorzej - mówiłam histeryzując.

 - Spokojnie, ledwo, co rozumiem.

- Po prostu...Ech... - zrezygnowałam. - Przepraszam... Ciągle są ze mną kłopoty... - schowałam twarz w dłoniach.

- Ej... Ale spokojnie. Nie przepraszaj. Zachowałaś się jak przystało, mimo że dużo ryzykowałaś. Louis tak czy siak doprowadzi do wojny, jeśli tylko będzie chciał. Czy z tobą czy bez ciebie. On chce tobą manipulować... Wykazałaś się wielką odwagą. O taką alfę nam chodziło.

Uśmiechnęłam się.

Fajnie, że mnie wspierał. Jednak nie powiedziałam mu najgorszego...

- Dziękuję. Ale... jest jeszcze coś.

- No, dawaj.

- Kiedy przed nimi uciekałam, zauważyłam drogę. Myślałam, że wyprowadzi mnie z lasu. Bardzo się bałam. Trwało to moment. Przez to wszystko nie zauważyłam auta, które nagle pojawiło się na zakręcie. Chciałam tylko uciec... ale nie zdążyłam... Wpadłam na samochód... Potem wysiadł z niego jakiś facet... chciał mnie zastrzelić, rozumiesz...?

Wtedy Nate wyjął z tylnej kieszeni wyrwaną stronę z gazety.

Rozłożył ją.

- To ty? - zapytał pokazując mi artykuł, na którym widniało zdjęcie wygiętej dubeltówki.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz