Rozdział V

760 49 10
                                    

Nim się obejrzałam, zbliżały się wakacje. Przez te 5 miesięcy postanowiłam zapomnieć o wszystkim i udawać, że wszystko mi się przywidziało. Jak tylko znowu dostawałam dziwnych napadów paniki sięgałam bo moją paczkę żyletek i jakoś samo przechodziło... Było to jedynie upierdiliwe, jak każdy pytał się dlaczego ciągle chodzę w bluzach. Tłumaczyłam się, że to jest moja ulubiona część garderoby i mam do niej sentyment albo że jest mi zimno (pomińmy, że było lato, ale cóż, jakoś trzeba było sobie radzić.)

Moje kontakty z Moniką ciągle były dobre, ale w każdy możliwy sposób jak dochodziło do zbliżenia, można by powiedzieć, że ją "odpychałam", żeby nie dowiedziała się jakie uczucia ukrywam względem jej.

Pewnego dnia, blondyna zaproponowała, żebyśmy zrobiły sobie nocowanko. Najlepszym miejscem był mój internat z wiadomych powodów. Umówiliśmy się na piątek po szkole. Nie ukrywam, że jednocześnie chciałam żeby przyszła ale też się bałam, że w jakiś sposób się przed nią "wydam". Już w czwartek posprzątałam dokładnie moje mieszkanie, przygotowałam jedzenie na kolację oraz poszukałam jakieś fajne yaoi i horror do obejrzenia wieczorem.

W końcu ten dzień nadszedł. Razem po szkole udaliśmy się prosto do mnie. Przed nocnym maratonem przygotowałam łóżko (eh i tak musiałyśmy spać na jednym bo mam za małe pomieszczenie na materac) i poszłam po jakieś przekąski. Wracając, widziałam jak Monika przebrała się w swoją piżamę. Odrazu zarumieniłam się, widząc ją w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach. Powiedzilam, że muszę jeszcze skoczyć do łazienki załatwić sprawy, a tak naprawdę cały czas płukałam twarz zimną wodą, żeby zszedł mi rumieniec.
Wróciłam do gówniaka (Mówiłam jej tak, bo naprawdę jest odemnie rok młodsza, a ja mam do tego jakiś fetysz. Never mind) i weszłam pod kołdrę obok niej. Po obejrzeniu yaoi nadszedł czas na horror. W rzeczywistości w życiu się nie przyznam, że się ich boję, więc będę udawać twardą. W pewnym momencie, podczas oglądania, coś tak wyskoczyło na ekran, że krzykłam i poleciały mi łzy.

-Czy ty się może boisz? Ta twarda Felicja, którą znam nigdy przecież nie rozpłakała by się z takiego powodu^o^ - z irytacją, zwróciła się do mnie.

- Oczywiście, że się nie boję po prostu... coś wyleciało mi do oka... - kontynuowałam, wiedząc, że w tym momencie spadła moja maska.

- Dobra, dobra nie rycz już, nie lubię jak płaczesz. Ale spokojnie, zaraz będziesz się śmiać jak zaatakuje Cię łaskotkowy potwór! Hehehehe

Monika popchała mnie na łóżko i zaczęła łaskotać. Śmiałam się jak opętana (xD). Postanowiłam tym razem ja przejąć inicjatywę, załapałam ją za biodra i zwinnym ruchem przewróciłam na pozycję, w której początkowo znajdowałam się ja. W tym momencie wisząc dokładnie nad nią, nie mogłam wytrzymać nerwowo i pochyliłam swoją twarz do niej. Już miałam ją pocałować, ale w ostatniej chwili z niej zeszłam zdając sobie sprawę co ja robię i że wszystko mogę zniszczyć. Zeszłam z niej i odrazu położyłam się spać. Widziałam, że młodsza była trochę skołowana i też położyła się spać bez żadnych pytań.

Odwrócona plecami do niej nie mogłam powstrzymać łez i się rozpłakałam. Monika to niestety usłyszała. Spytała się czy w wszystko w porządku. Odpowiedziałam jej znowu jakąś beznadziejną wymówką, w którą nawet trzy latek by nie uwierzył...
W tej chwili poczułam jak blondyna obieła mnie swoim ramieniem i głaskała po głowie. Byłam niesamowicie szczęśliwa. Zasnęłam w jej rękach.

Tak właśnie osoba przed którą najbardziej chciałam ukryć swoją słabą stronę, ją poznała i cały czas nie jestem pewna czy to dobrze czy jednak nie (?)





Noo tak.. Dużo w tym rozdziale się wydarzyło. Myślę że w miarę idzie mi to spójne. Historię wymyślam na bieżąco i mam nadzieje, że przyjmniej trochę mi to wychodzi hehe :P

"Pętla" [zakończona] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz