Po chwili dotarliśmy do konaru drzewa, w którym wydrążona była niewielka dziupla. Otwór zakryty był dużym liściem, przybitym za koniuszek do pnia. Widocznie za liściem paliło się światło, ponieważ ten był podświetlony żółtym blaskiem. Piotruś schylił się , zapukał w korę drzewa i powiedział cicho:
- Dzwoneczku, wyjdź do nas. – chłopak uśmiechnął się w moją stronę i wyprostował się. Po chwili na podświetlonym liściu ukazał się kształt małej istotki z cienkimi skrzydełkami. Zdało się słyszeć ciche dzwonienie i cień na liściu stał się wyraźniejszy i mocniejszy. Nagle liść poruszył się i zza niego wychyliła się mała wróżka, przypominająca dziewczynkę. Była bardzo szczupła, miała dość spiczaste uszy i złociste blond włosy spięte w koczek. Ubrana była w uroczą, zieloną sukienkę z liści sięgającą do połowy uda istotki oraz śliczne buciki z puchatymi pomponami na czubkach każdego z nich. Istotkę otaczała złocista łuna a ze skrzydeł sypały się złote drobinki. Powoli, z poważną miną podleciała, trzepocząc skrzydełkami w stronę Piotrusia i zatrzymała się około dwadzieścia centymetrów przed jego twarzą.
- Dzwoneczku, potrzebujemy Twojego pyłu. – po tych słowach Dzwoneczek zadzwoniła głośniej i spojrzała w moją stronę. Czując się niepewnie wyprostowałam się i powiedziałam przyciszonym głosem:
- Witaj Dzwoneczku, miło cię znowu widzieć. Chyba nie miałyśmy okazji lepiej się poznać Nazywam się Julie...- i wysunęłam dłoń w stronę latającej istotki, jednak ta skrzyżowała ręce na piersi i odwróciła się napięcie plecami do mnie.
- Spokojnie...- powiedział wesoło Piotruś. – Nasza Dzwoneczek jest trochę obrażalska... - na co istotka poczerwieniała na małej buźce – ... i chyba wstała lewą nogą... - Dzwoneczek wydała z siebie oburzone dzwonienie i odwróciła się plecami także do Piotrusia. Jej buzia zrobiła się czerwona do tego stopnia, że teraz wyglądała jak czereśnia. – Och Dzwoneczku, nie dąsaj się. – Powiedział łagodnie Piotruś tykając palcem wróżkę, na co ta odfrunęła aż pod samo drzewo, z którego wyleciała. Piotruś zaśmiał się i z podstępnym uśmieszkiem na twarzy powiedział. – Wiesz... Jeśli ona nie nauczy cię latać, to nie wróci do domu...- Dzwoneczkowi twarz momentalnie pobladła, a wróżka odwróciła się twarzą do chłopaka. - ...A jeśli nie będzie mogła wrócić, to zamieszka z nami na zawsze...- W tym momencie Dzwoneczek zadzwonił głośno i szybko wleciała do swojej dziupli i równie szybko powróciła i skórzanym woreczkiem wielkości połowy dłoni i wrzuciła go na ręce Piotrusiowi, spoglądając nerwowo w moją stronę. Po chwili Piotruś spojrzał na mnie.
- Chodź, do tego potrzeba przestrzeni. – Zaczął kierować się do wyjścia, ale ja wtrąciłam:
- Czy mógłbyś dać mi chwilę, chciałabym Zamienic słowo z Dzwoneczkiem... Na osobności...
- Dobrze...- powiedział uśmiechnięty chłopak. – tylko uważaj czasami gryzie!- zaśmiał się wylatując z kryjówki. Kiedy już opuścił pomieszczenie powili zbliżyłam się do wróżki, która momentalnie pokazując mi język uciekła do swojej dziupli. Stanęłam obok drzewa i powiedziałam:
- Wiesz Dzwoneczku... Piotruś może tego nie widzi, ale ja wiem o co ci chodzi... Wcale nie jesteś obrażalska... po prostu jesteś zazdrosna, że zabiorę ci Piotrusia.- powiedziałam z lekkim przekąsem, na co wróżka wychyliła się zza liścia dzwoniąc cicho i niepewnie. – Chcę tylko powiedzieć, żebyś się ie martwiła... Przecież za moment wrócę do swojego domu, a ty będziesz miała Piotrusia dla siebie i wszystko będzie jak dawniej...- dodałam trochę smutnym tonem, bo to uświadomiło mi, że cała moja przygoda w Nibylandii niedługo dobiegnie końca. – Dobrze...- otrząsnęłam się i dodałam – ja muszę iść... Dziękuję ci za pył... - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia. Kiedy byłam już na końcu zobaczyłam jak wróżka niepewnie wylatuje w dziupli i patrzy w moją stronę, ale nie podleciała do mnie. Uśmiechnęłam się niepewnie w jej stronę i wyszłam z kryjówki, udając się na spotkanie z Piotrusiem,a co za tym szło moją lekcję latania.
------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie!
Oto kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba!Bardzo się cieszę, że tyle osób zainteresowała ta historia ;). Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że prawdopodobnie w najbliższym tygodniu nie uda mi się nic napisać, ze względu na obowiązki...Jednak postaram się znaleźć chwilę na wattpada. Piszcie w komentarzach jeśli znajdziecie jakieś błędy, to bardzo mi pomaga!
Do zobaczenia!
Sabina328
CZYTASZ
Peter Pan II Nowa historia
FanficJak wiemy czary, magia i inne tego typu rzeczy nie istnieją, a młoda Julie jest tego nawet pewna. I to na sto procent. A może jednak się pomyliła... Seria ostatnich zdarzeń zakręci jej w głowie i być może zmieni jej podejście do życia. Przenieście s...