Powoli wygramoliłam się z kryjówki, ale kiedy rozejrzałam się dookoła nigdzie nie mogłam znaleźć Piotrusia. Wyszłam na sam środek maleńkiej polanki rozglądając się dalej. W końcu krzyknęłam donośnie i nawoływałam chłopaka rozglądając się i sprawdzając wszystkie możliwe kryjówki, ale nigdzie go nie było. Zaczęłam się niepokoić, ponieważ miał tu na mnie czekać. Po chwili stwierdziłam, że bardzo możliwe jest to, że gdzieś poleciał i o tym zapomniał, albo robi mi psikusa. Mimo wszystko z każdą kolejną minutą coraz bardziej nie podobał mi się jego żart. Zaczęłam przeszukiwać okolicę. Sprawdziłam wszystkie miejsca, w których zazwyczaj przebywał razem z chłopcami... No właśnie... gdzie się podziali wszyscy chłopcy? Czyżby był to chytry plan całej paczki zagubionych chłopców? Zaczęłam na zmianę wołać chłopców i Piotrusia, ale od nikogo nie uzyskałam odpowiedzi. Coraz bardziej popadałam w panikę, tym bardziej, że nie miałam kogo zapytać o całą bandę, ponieważ nie znałam nikogo innego, kto zamieszkiwałby tę krainę. Kiedy dotarłam na plażę zobaczyłam dziwną pustkę. Żadnych krzyków, śmiechów, a nawet odgłosów zabawy czy bijatyki, które chłopcy tu zwykle urządzali. Po głowie chodziły mi same najgorsze myśli. Może wpadli do jakiejś głębokiej dziury? Albo utopili się w morzu? Odpychałam od siebie coraz to mroczniejsze myśli, kiedy natknęłam się na zatokę, w której zazwyczaj przesiadywały syreny. Tym razem dostrzegłam tylko jedną, która siedziała na kamieniu i rozczesywała swoje długie, kasztanowe włosy palcami. Podbiegłam nad sam brzeg, jednak stanęłam w takiej odległości, aby ta nie miała okazji wciągnąć mnie do wody.
- Przepraszam...- zaczęłam niepewnie, ale postać nie odpowiedziała. – Halo? Słyszysz mnie? Potrzebuję pomocy! – krzyknęłam, na co syrena odwróciła się opierając się o kamień, na którym siedziała.
- Och witaj...- powiedziała spokojnym tonem. – Nie zauważyłam cię... - powiedziała układając sobie włosy i bawiąc się nimi.
- Widziałaś może Piotrusia Pana? – zapytałam zdesperowana, ale syrena nie chciała współpracować.
- Ach, jak one błyszczą w blasku słońca...- zachwycała się swoimi włosami ponownie przeczesując je i przekładając je z boku na bok. – Takie miękkie, lśniące...
- Hej! – krzyknęłam, co wytrąciło ją z równowagi i odwróciła się z gniewną miną. – Powiedz mi, czy wiesz gdzie znajdę Piotrusia Pana? – syrena odetchnęła mocno, wskoczyła w toń wody i po chwili znalazła się bliżej mnie. Po minie było widać, że nie była zadowolona z tego, że nie może sięgnąć moich kostek.
- Nie wiem, czy mogę ci pomóc...- powiedziała z przekąsem. – Może on nie chce, żebyś go znalazła...- syrena machnęła ogonem, ochlapując mnie wodą i chichocząc pod nosem.
- On i wszyscy chłopcy zniknęli... nie widziałaś nic dziwnego? – zapytałam, z nadzieją, że jednak dowiem się czegoś pożytecznego.
- Widziałam... okręt... odpływający zza tej skały..- syrena wskazała sąsiednią skałę, gdzie chłopcy zwykle bawili się w szukanie skarbu. – odpłynął na morze... a za nim ślad bombelków... i tykanie...- syrena powiedziała to z poważną miną i zanurkowała szybko w toń zatoki.
- Nie! Zaczekaj! Jakie tykanie? – krzyknęłam, ale syrena już zniknęła w morskich falach. – Muszę szybko wrócić do kryjówki, może Dzwoneczek będzie coś wiedziała na temat tego tykania.
Zaczęłam biec tak szybko, jak tylko mogłam w stronę kryjówki. Dyszałam ciężko, ale nie zwolniłam nawet na chwilę. Brnęłam do przodu nie zważając na wystające korzenie, kolczaste rośliny, pokrzywy i inne przeszkody. Potykając się i raniąc sobie nogi dotarłam po chwili do kryjówki. Wpadłam jak oszalała do środka rozglądając się za wróżką. Zobaczyłam niewyraźne światełko podświetlające liść na konarze. Podbiegłam do niego i zawołałam donośnie:
- Dzwoneczku, potrzebuję Cię! – Dzwoneczek niechętnie podleciała do liścia i wychyliła się zza liścia z naburmuszoną miną, ale kiedy zobaczyła moje pełne łez oczy, potargane włosy oraz poranione nogi pospiesznie podleciała bliżej mojej twarzy. – Piotruś... i chłopcy... oni... nie ma ich... syrena... ona powiedziała... że statek, znaczy okręt... i słyszała tykanie... - nie mogłam z nerwów złożyć żadnego zdania, ale kiedy wspomniałam o okręcie i tykaniu wróżka przeraziła się i wydała z siebie przerażone dzwonienie. Zakryła usta rękoma i odfrunęła do tyłu. Widząc to kontynuowałam już nieco spokojniej. – Czy wiesz o jakie tykanie chodzi? – Dzwoneczek pokiwała nerwowo głową i zadzwoniła cicho. Chyba chciała wytłumaczyć mi o co chodzi, ale z jej dzwonienia i nerwowych gestykulacji nic nie zrozumiałam. – Poczekaj...- przerwałam wysiłek wróżki. – Wiesz gdzie jest Piotruś? – Dzwoneczek pokiwała stanowczo głową. – Więc nie ma czasu do stracenia... Prowadź...- ruszyłam w stronę wyjścia, kiedy wróżka zagrodziła mi drogę. – O co chodzi Dzwoneczku?- zapytałam zdenerwowana, a wróżka zaczęła skutecznie pokazywać, że aby móc pomóc Piotrusiowi muszę... polecieć.
- Ale ja nie umiem latać... - zrezygnowana opadłam na pieniek służący za siedzisko. Dzwoneczek popatrzyła na mnie z lekkim uśmiechem i pokazała swoje skrzydła i sypiący się z nich pył. Zrozumiałam co muszę zrobić. Wstałam i pozwoliłam, aby wróżka posypała mnie obfitą porcją pyłu. Po chwili odważyłam się otworzyć oczy i zobaczyłam jak powoli unoszę się w górę. Jednak mimo powodzenia w tej kwestii zajęło mi to dłuższą chwilę, aby z pomocą Dzwoneczka zrozumieć, jak lądować czy sterować lotem. Kiedy byłam w stanie opanować lot obie wyleciałyśmy z kryjówki i niezgrabnie ruszyłam tuż za Dzwoneczkiem, która wskazywała mi drogę. Ku mojemu zdumieniu leciałyśmy w otwarte morze. Zastanawiałam się, czy okręt zdążył już odpłynąć w dal i ile zajmie odnalezienie go kiedy nagle zza mgły dostrzegłam maszt oraz, ku mojemu zdumieniu, czarną, piracką flagę.
----------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie moi drodzy!
Ze sporym opóźnieniem, ale udało się...oto kolejny rozdział. Dajcie znać czy się podoba i czy nie ma błędów do poprawienia! Miłego czytania!
Do zobaczenia,
Sabina328
CZYTASZ
Peter Pan II Nowa historia
FanficJak wiemy czary, magia i inne tego typu rzeczy nie istnieją, a młoda Julie jest tego nawet pewna. I to na sto procent. A może jednak się pomyliła... Seria ostatnich zdarzeń zakręci jej w głowie i być może zmieni jej podejście do życia. Przenieście s...