Kiedy będziemy duzi

217 24 8
                                    

-Tak nie może być!-oświadczył Pięć na chwilę przestając krążyć po szklarni. Właśnie on, Ben i Vanya przyszli pobawić się z Baway'em, ale chłopczyk nie był tym zbytnio zainteresowany, męczyło go coś zupełnie innego.

-Co tym razem?-spytał Ben spoglądając ciekawie na brata, on zawsze coś kombinował.

-Już niedługo będziemy dorośli, musimy mieć jakiś plan-maluch powiedział to z tak poważną miną, że jego towarzysze zaczęli się śmiać.-No co? Nie ma w tym nic śmiesznego!

-Mamy dopiero cztery lata, do dorosłości jeszcze bardzo długo-Vanya nie rozumiała po co tak bardzo przejmować się przyszłością, może nie było najlepiej, ale nie było też źle i wcale nie chciała zmian.

-Już cztery i pół! To duża różnica!-na te słowa dziewczynka tylko przewróciła oczami, jej bracia bywali wyjątkowo dziwni.-Zresztą ta banda nieudaczników już ma plany! Luther będzie astronautą, Diego policjantem, Allison aktorką,a Klaus zadba o to, żeby Diego nie nudził się w pracy, a co z nami?! Kim mamy być? Nikim?! To niedopuszczalne!

-Tata twierdzi, że uratujemy świat-przypomniał mu Ben, ale mały geniusz zbrodni tylko machnął ręką.

-I ty mu wierzysz?-Azjata wzruszył ramionami, tylko Pięć miał się za mądrzejszego od ojca.-Tata jest już stary, a starzy ludzie chrzanią głupoty!

-Lepiej się powstrzymaj, bo jeśli on to usłyszy, będziesz miał kłopoty-ostrzegła brata Vanya, ale ten się nie przejął.

-Mam go gdzieś, niedługo będziemy dorośli, najwyższa pora na poważne decyzje.

-Więc co chcesz z tym zrobić?

-Proste, musimy znaleźć najlepszą opcję, może tajni agenci? To dobry zwód, będziemy najlepszą ekipą!-oznajmił z entuzjazmem Pięć i szybkim tempem opuścił pomieszczenie. Vanya i Ben spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Wiedzieli, że z bratem zawsze jest ciekawie, a nie mieli żadnych ważnych planów. Dziewczynka delikatnie odłożyła królika do klatki i razem z bratem udali się za zielonookim.

-Wybierajcie-oświadczył Pięć kładąc na łóżku trzy pistolety na kulki.

-Skąd je masz? Myślałam, że mama zabrała już wszystkie-Vanya spojrzała na brata podejrzliwie, nie chciała mieć problemów przez jego głupie pomysły.

-Nie doceniasz mnie, siostrzyczko. Ja potrafię ukryć wszystko, zawsze trzeba być gotowym.Pamiętaj, ja zawszę wygrywam i nikt mnie nie powstrzyma, nawet rodzice-oświadczył chłopiec uśmiechając się z dumą, a następnie zanurkował pod łóżkiem, Vanya korzystając z nieuwagi brata zaczęła ozdabiać zabawkową broń naklejkami.

-Po co ci okulary przeciwsłoneczne? Jest jeszcze wiosna-spytał Ben, widząc jak Pięć wychodzi spod łóżka z trzema parami.

-Każdy tajny agent ma takie, musimy być incognito-wyjaśnił szybko i zasiadł przy biurku w celu stworzenia oznak z kartonu i kolorowego papieru.

-To bez sensu, w tym domu i tak wszyscy nas znają-chłopczyk był nieustępliwy, ale odpowiedź  została uniemożliwiona przez wejście mamy.

-Wszystko dobrze? Grzecznie się bawicie?-spytała Grace niespodziewanie otwierając drzwi o pokoju syna. Mały geniusz zbrodni był bliski zawału, ale na szczęście Ben szybko położył się na nielegalnych zabawkach.

-Tak mamusiu, ja tylko koloruję obrazek-skłamał Pięć zasłaniając nożyczki kartką, jego wspólnicy uśmiechnęli się niewinnie.

-Dobrze, w takim razie nie będę wam przeszkadzać-android wyszedł z pokoju, a dzieciaki mogły odetchnąć z ulgą.

TUA Childhood memoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz