-Vanya chodź, to pilne-oświadczył Pięć wchodząc do pokoju siostry.
-Co tym razem?-spytała dziewczynka przerywając czytanie książki, pomysły brata zaczynały ją już nudzić.
-Zakładam firmę, będzie się nazywać Five Company-uśmiechnął się dumny z siebie.
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Potrzebuję kogoś kto będzie wypełniał papiery. Wiesz, wspólnika, a ty najlepiej czytasz i piszesz, poza mną oczywiście-oczy świeciły mu z ekscytacji.
-W sensie sekretarką?-spojrzała na brata jak na idiotę.
-Nazywaj to jak chcesz-uciął dyskusję-pośpiesz się.
-Po co wyniosłeś łóżko z pokoju?-spytała zauważając łóżko brata na korytarzu.
-Nie ja tylko Luther, jestem stworzony do wyższych celów niż przesuwanie mebli. Moje biuro nie może wyglądać jak sypialnia, bo klienci nie będą traktować mnie poważnie.
-Mama nie będzie zadowolona-stwierdziła Vanya kiedy weszła do pokoju brata. Jego biurko było przesunięte na środek pokoju, a na miejscu łóżka stał fotel.
-Najwyżej zwalę na Luthera, przecież to on to zrobił.
-Ta, jak zwykle-westchnęła dziewczynka. Chciała jeszcze coś dodać, ale jej uwagę zwrócił przedmiot leżący na biurku.-Skąd masz maszynę do pisania?
-Nie chcesz tego wiedzieć.
-Chcę, nie chciałabym być wmieszana w twoje kradzieże. Komu to zabrałeś?-doskonale wiedziała, że tata nie dałby bratu maszyny do pisania.
-Już trochę za późno, ale im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie-oświadczył, a jego siostra tylko westchnęła, kłótnie z nim nie miały sensu.-Więc, skoro już skończyliśmy ten temat, pora przejść do rzeczy. Masz jakieś pytania?
-Po co ci ta maszyna do pisania?
-Jako moja wspólniczka...
-Sekretarka-poprawiła go Vanya.
-Nie przerywaj mi-westchnął ciężko, bycie szefem jest strasznie męczące.-Wracając do tematu, jako moja wspólniczka musisz wypisywać dokumenty.
-Jakie niby dokumenty? Czym ta twoja firma ma się zajmować?-dziewczynka nadal nie była przekonana czy chce się w to mieszać.
-W każdej firmie musi być dokumentacja, sam nie wiem jaka, ale jakaś musi być. Po prostu wypisuj byle co. Dasz sobie radę. Jeśli chodzi o cele naszej firmy to przede wszystkim kontrola przemytu, wyłudzenia i rabunki.
-To brzmi jak kłopoty.
-Tak i to spore, ale już zostawiłaś odciski palców na maszynie do pisania więc nie masz wyboru, jesteś już częścią tej firmy-uśmiechnął się czarująco, a Vanya wiedziała, że nie ma wyboru. Jej rodzina składała się z wyjątkowo upartych jednostek, a Pięć był straszliwe uparty nawet jak na standardy Hargreevesów.
-Mamy pracować tylko we dwójkę?-spytała nieco ciszej, bo trochę bała się reakcji brata, on strasznie nie lubił krytykowania, jego zdaniem, fantastycznych pomysłów.
-Nie, oczywiście, że nie. Chciałem zatrudniać tylko najlepszych, ale potrzebujemy również kogoś do brudnej roboty. Zresztą jeden pracownik to byłoby za mało. Tak więc pało na Bena i niestety Klausa.
-Skoro niestety to po co go zatrudniasz?
-Nie mamy za dużego wyboru, ale jest najlepszy z najgorszych. Nie ma żadnych hamulców, jest tani i co bardzo ważne, nie skarży. Do tego mam kilka haków.
CZYTASZ
TUA Childhood memories
FanfictionRok 1994, jeden dom, 7 dzieci z supermocami, jeden ojciec, jedna małpa i anroid stworzony do bycia mamą idealną. Wszyscy wiemy jak potoczyła się ich historia, ale jak nabrała rozpędu? Co i jak wpłynęło na ich dorosłe życie? Jak wyglądało dzieciństwo...