❤️Rozdział 5❤️

224 11 2
                                    


- Nie nauczono cię pukać? - powiedział Jimin do swojego przyjaciela, który już wygodnie usadowił się obok niego.
- Nigdy ci to nie przeszkadzało. - odpowiedział Taehyung. - Kto to? - zapytał wskazując na Kooka.
- Jungkook poznaj mojego głupiego przyjaciela Taehyunga, a ty Tae poznaj Kooka. - przedstawiło ich sobie Park.
- Miło mi cie poznań hyung. - powiedział najmłodszy i lekko się skłonił.
- Tak, mi ciebie też. - Tae uśmiechnął się do niego, a następnie zwrócił się do gospodarza. - Co tak wczoraj zniknąłeś?
- Chciałem się wyspać przed szkołą.
- Ha! W której się nie pojawiłeś? Jimin, coś kręcisz.
- Nic nie kręcę. - oburzył się starszy. - Wracałem do domu i wtedy zobaczyłem jak Bang znęca się nad Kookiem.
- I postanowiłeś mu pomóc? - Kim prawie zaczął się śmiać. - Jakoś mi to do ciebie nie pasuje.
- Sraj się Taehyung.
- Oj no dobra, przepraszam hyung. - Tae przybliżył się do starszego i zrobił najsłodszą minę jaką potrafił.
- Boże! Taehyung!
- To nie moja wina, że tak mi ciebie brakowało. - Kim słodko zamrugał i zaczął się tulić do Jimina.
- Dobrze wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać, zwłaszcza jak jesteś taki słodki. Ale kara i tak musi być.
Jimin uśmiechnął się złowieszczo zaczął łaskotać młodszego, który pod wpływem jego ruchów bardzo głośno się śmiał i błagał o litość. Natomiast Kooki siedział nadal na swoim miejscu i przypatrywał się całej sytuacji.
'A więc tak to jest mieć przyjaciela' - pomyślał. Przez całe życie był odcięty od normalnych relacji swoich rówieśników, nie mógł nawet oglądać programów typowych dla osób w jego wieku bo niby by go ogłupiły. Zachowanie Jimina i jego przyjaciela było dla niego tak strasznie nowym doświadczeniem, przyjemnie mu się to oglądało.
Tae był już cały czerwony na twarz i coś krzyczał, że boli go brzuch ze śmiechu. Jungkook tak cholernie chciał mieć teraz przyjaciela, tak strasznie chciałby móc tak swobodnie zachowywać się w czyimś towarzystwie.
- Ciastek! - chłopak odskoczył przed ręką Jimina, która energicznie machała przed jego twarzą. - Słuchasz mnie? Pytałem czy jesteś głodny.
-Wybacz, chyba trochę odleciałem. - uśmiechnął się lekko, a jego policzki stały się różowe. Nie umknęło to uwadze ani Tae, ani Jimina któremu na ten widok zrobiło się ciepło. Co się z nim dzieje?
- Spoko. To co idziemy gdzieś coś zjeść? - zapytał ponownie. - Ja stawiam. - szybko dodał. Przypuszczał on, że Kooki z powodu ucieczki z domu nie miał pieniędzy więc wolał go zapewnić, że nie będzie musiał się przejmować kosztami.
- Jasne. - najmłodszy szeroko się uśmiechnął i podniósł z kanapy.
- Taehyung ruszaj swój kosmiczny tyłek. - krzyknął jeszcze Park na swojego przyjaciela i skierował się do holu w celu ubrania butów.
Kim wstał i ruszył za nim i najmłodszym, który trochę nie przypadł mu do gustu. W sumie to był trochę zły, Jimin nic mu nie wyjaśnił, nie powiedział tak właściwie kim jest ten chłopak i od razu zaprosił go na obiad, to było dziwne, nie w stylu jego przyjaciela.
Park był już gotowy, kiedy spojrzał na Jungkooka.
- Ciastek dam ci inne ubranie, nie będziesz ciągle hasał w tych dresach.
Skierował się do sypialni, a młodszy grzecznie poczłapał za nim. Dał mu swoje najmniejsze czarne rurki i dość dużą białą koszulkę. Park w swojej głowie wymyślił, że Ciastek będzie świetnie wyglądał w obcisłych rurkach i koszulce, która odsłania jego zapewne seksowne obojczyki. Lubił chłopców, a to, że Kooki jest prześliczny i przesłodki stwierdził na samym początku, czemu by się teraz nie przekonać czy jest też seksowny? Będzie przynajmniej jakaś korzyść z tego nagłego wtargnięcia Taehyunga bo młody już chciał mu coś więcej powiedzieć, ale przez jego przyjaciela nic z tego nie wyszło.
Kooki został wygoniony do łazienki w celu przebrania się.
- Jimin, a tak serio to co ty odwalasz? I kim on jest? - Tae postanowił skorzystać z faktu iż młodszego nie było z nimi i w końcu czegoś się dowiedzieć.
- Już ci mówiłem, że mu pomogłem.
- I postanowiłeś, że pozwolisz mu ze sobą mieszkać? - powiedział z ironią w głosie.
- To jak na razie dość skomplikowane. - Jimin podrapał się po głowie.
- Dlaczego?
- On mi nie powiedział, gdzie mieszka, skąd w ogóle jest i nie chciał wracać do domu.
- Aha czyli ty teraz będziesz go tu trzymał bo nie wiesz skąd jest? - Tae nie mógł zrozumieć swojego przyjaciela.
- Taehyung jak ja powiedziałem, że odprowadzę go do domu to nie chciał tam iść i zaczął płakać. - wyjaśnił Jimin.
- Ale kochanie, on jest całkiem obcy. - powiedział Kim i podkreślił ostatnie słowo. - I halo! Ty chcesz go tu zostawić i utrzymywać? A co jak jest niebezpieczny?
- Nie wydaje mi się. - odparł Park. - A poza tym on chciał mi już coś wyjaśnić ale ty się zjawiłeś.
- O wybacz, że się o ciebie martwię.
- Nie o to mi chodził, przecież wiesz. - Jimin poczochrał włosy młodszego i szeroko się uśmiechnął.
W tej samej chwili z łazienki wyszedł Kooki w ubraniach najstarszego. Park aż otworzył usta. Jego myśli się sprawdziły, Jungkook miał prze seksowne obojczyki które jak przewidział wystawały spod koszulki, a jego spodnie, które na niego samego był za małe, na Kooku wyglądały cudownie, idealnie opinały jędrne pośladki młodszego. Cały efekt psuł siniak na twarzy i poobijane ręce.
- Musiałeś dać mu TAKIE ubrania? - sapnął mu do uch Tae, który przez cały czas przyglądał się młodszemu, w jego oczach też wyglądał seksownie.
Jimina te słowa rozdrażniły. Dlaczego Kim mu się przygląda?!
- To możemy już iść? - odezwał się młodszy i już miał założyć swoją starą i znoszoną bluzę.
- Ani mi się wasz zakładać tą starą bluzę! - krzyknął Tae,co Parka już na prawdę wyprowadził z równowagi. - Znaczy, Jimin na pewno da ci jakąś ładniejszą. - uśmiechnął się głupio bo zrozumiał jak idiotycznie się zachował.
Wszystkie oczy skierowały się na Parka, który dopiero po chwili odzyskał mowę.
- Em.. Tak, jesne. - podał młodszemu swoją skórzaną kurtkę. - Będzie ci lepiej pasować.
- Dziękuję Jimin hyung. - powiedział Kooki i zaczął zakładać buty.
Czuł się dziwnie, jego nowi znajomi przypatrywali mu się z taką intensywnością, że miał nawet problem zawiązać buty. Gdy jednak uporał się z tą czynnością i podniósł się do pionu napotkał intensywne spojrzenia obojga kolegów.
- Mam coś na twarzy? - zapytał nie bardzo wiedząc dlaczego obaj tak się w niego wpatrują.
- Oprócz tego siniaka to nie. - powiedział Tae. - Bang mu go nabił? - zwrócił się teraz do Jimina. - To nie w jego stylu.
- To nie Bang. - powiedział najstarszy.
- A więc kto?
- Em.. - Jimin nie wiedział co ma odpowiedzieć gdyż sam nie wiedział.
Taehyung chyb zrozumiał, że nie uzyska odpowiedzi od przyjaciela więc skierował wzrok na najmłodszego.
- To dość skomplikowane. - powiedział Kook spuszczając głowę.
- Skomplikowane?
- Tak, to skomplikowane hyung. - młodszy nawet nie podniósł głowy do góry.
- Dobra, nie ważne. - wtrącił się Jimin widząc, że jego Ciasteczko nie chce odpowiadać. - Powiesz nam potem bo umieram z głodu.
Park wyciągnął dwójkę chłopców na zewnątrz swojego mieszkania tak szybko, że Taehyung nie zdążył nic powiedzieć.

~~~

Siedzieli w pizzeri i czekali na swoje zamówienie.
- Jimin patrz! - nagle krzyknął Tae. - To Hopi hyung. - wskazał na szczupłego bruneta przy ladzie. Był tutaj z jakimś wysokim, platynowłosym blondynem. Ani Jimin, ani Taehyung go nie znali.
- Kto to jest? - zapytał Jimin z szerokim uśmiechem na twarzy. - Nowy chłopak naszego Hopa?
- Jimin! Dlaczego ty zawsze masz tylko takie myśli? - Tae aż uderzył go w ramie.
- To bolało! - oburzył się starszy.
- I miało! Może są po prostu przyjaciółmi!
- Ej. - niespodziewanie odezwał się Jungkook. - Bo ci wasi koledzy chyba słyszeli waszą kłótnie i właśnie tu idą.
Najmłodszy wskazał na dwójkę która kierował się w ich stronę.
- Kooki po pierwsze, to była tylko kulturalne wymiana zdań. - powiedział Jimin. - A po drugie, Tae oni na pewno są razem! Patrz jak Hopi hyung się uśmiecha. - chłopak bez jakiejkolwiek dyskrecji wskazał na Hoseoka.
- Jimin czasem jesteś taki głupiutki. - powiedział Kim na jego gest.
- Ale za to mnie kochasz. - odpowiedział mu szeroko się uśmiechając.

Jungkook przysłuchiwał się ich kłótni gdy nagle usłyszał znajomy głos.
- Zadzwoń do niego, ten kontrakt nie może przejść nam koło nosa.
Kook zaczął się nerwowo rozglądać. 'Przecież on nie poszedłby do normalnej pizzeri' - pomyślał. 'Na pewno nie' - próbował sam siebie przekonać gdy nagle go zobaczył. Był w garniturze, miał perfekcyjnie związany krawat, perfekcyjnie uczesany włosy i ten perfekcyjny uśmiech na twarzy. Rozmawiał przez telefon. Jungkook nagle zesztywniał. Znów poczuł ręce mocno zaciskające się na jego biodrach, znów słyszał te wstrętny głos i czuł jego usta na swoich, znów poczuł jak jego penis rozrywa mu odbyt.
Zerwał się z krzesła i wybiegł z lokalu. Przypomniał sobie swojego ojca, jego rękę na swojej twarzy. Znów słyszał jego krzyk, mówił, że kłamie, że wymyśla jakieś historie, był na niego taki wściekły. Tego samego wieczoru ten mężczyzna znów to zrobił, wtedy powiedział, że jest to kara za zdradzenie ich słodkiej tajemnicy. Jungkook był wstanie wytrzymać oschły sposób w jaki taktowali go rodzice, starał się zawsze sprostać ich wymaganiom, jakoś dawał sobie radę mimo, że rodzice dawali mu znacznie za dużo obowiązków ale nie był wstanie dłużej wytrzymać jego dotyku. Uciekł, a teraz znowu uciekał. Biegł tak długa aż zabrakło mu tchu. Oparł się o ścianę jakiegoś z budynków, a z jego oczu popłynęły łzy już któryś raz z rzędu.
Czemu płaczesz?! Prawdziwy mężczyzna nie płacze! - w głowie znów usłyszał słowa ojca.

Z restauracji wybiegł Jimin z Taehyungiem u boku. Nie widział co się stało ale postanowił dzisiejszego wieczora się dowiedzieć.

Nie gaśnij jeszczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz