Jimin leżał w swojej sypialni trzymając śpiącego Kookiego w ramionach. Po skończeniu opowiadania Kook jeszcze długo płakał w koszulkę starszego, Jimin natomiast postanowił poczekać aż ten się uspokoi. Gdy tak się stało Jungkook pytał czy on nadal go lubi, bo przecież rodzice przestali go kochać. Park stwierdził, że musi nauczyć go prawdziwej miłości i zapewnił, że nadal go lubi. Powiedział też, że on nie jest niczemu winien, próbował wyjaśnić, że to Lee Dong jest złą osobą, ale Kook w połowie jego wykładu usnął. Musiał być na prawdę zmęczony tym całym stresem. Jimin uznał, że zabierze go do swojej sypialni i tam położy jednak, gdy już ułożył chłopak na miękkich poduszkach nie był w stanie się z nim rozstać. Położył się obok i śpiące ciało chłopaka wtulił w swoje. Teraz rozmyślał o tej całej chorej sytuacji. Nie umiał pojąć jak rodzice Kooka mogli być tacy nieczuli, jak mogli go odciąć od prawdziwego życia. Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że ten cały Lee był przestępca, pieprzonym gwałcicielem, który z takie czyny jakich dokonał na nim już dawno gniłby w więzieniu na dożywociu. To wszytko trochę go przerosło. Pogubił się i nie potrafił się ogarnąć. Jego małe Ciasteczko tak dużo cierpiało. To jest straszne.
Jimin jeszcze mocniej przycisnął chłopca do siebie i postanowił iść spać. Jutro zapewne też nie pójdzie do szkoły, ale co się dziwić po tak przerażających wyznaniach Kooka. Musi przy nim teraz być, Jungkook tylko jemu teraz ufał i nie miał zamiaru go zawieść. Postanowił, że sprawi by młodszy zapomniał o tych traumatycznych przeżyciach. Zastąpi je swoją miłością i da mu nowe życie w którym w końcu będzie szczęśliwy.
Jimin jeszcze nie wiedział, ale zaczynał zakochiwać się w tym pokrzywdzonym przez los nastolatku.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jimin obudził się pierwszy. W jego ramionach nadal smacznie chrapał młody chłopak. Park przyjrzał się jego niewinnej twarzy. Pomyśleć, że przeżył takie piekło. Spojrzał na budzik stojący na szafce, dochodziła siódma. Jimin przez chwilę zastanawiał się co ma zrobić. Z jednej strony chciałby zostać z młodszym, zaś z drugiej miał dzisiaj matematykę, na której jego obecności były dość marne. Przypomniał sobie słowa nauczycielki, która jakieś cztery dni temu powiedział, że jeżeli opuści jeszcze parę lekcji to będzie nieklasyfikowany. Chłopak westchnął i postanowił, że obudzi młodszego.
- Jungkooki. - szepnął mu na ucho. - Ciasteczko, pora wstawać.
Chłopak przez chwilę powiercił się w jego ramionach, a następnie uchylił powieki.
- Jimin hyung?
- Tak to ja. - starszy szeroko się do niego uśmiechnął. - Muszę iść do szkoły, Kooki.
- A tak, jasne. - chłopak wygrzebał się z jego ramion i przeciągnął.
- Możesz tu zostać.
- Dziękuję, hyung. - Kook spuścił głowę przypominając sobie wczorajszą rozmowę ze starszym,
- Zabrałbym cię ze sobą, ale nie jesteś uczniem tej szkoły. - Jimin trochę żałował, że nie spędzi kolejnego całego dnia w towarzystwie chłopaka.
- W porządku, hyung. - odpowiedział mu. - Ja znajdę sobie jakieś zajęcie.
- Po południu pójdziemy coś zjeść na mieście. - powiedział starszy, pocałował Kooka w czoło i wstał z łóżka. Jungkookowi na taki drobny gest chłopaka zrobiło się cieplej, a policzki lekko się zaróżowiły.
Kooki jeszcze przez chwilę leżał w łóżku aż w końcu uznał, że warto byłoby wstać. Miał na sobie dalej te niewygodne dżinsy i tą samą za dużą koszulkę. Pamiętał, że zasnął jeszcze w salonie, więc pewnie Park musiał go zanieść na górę.
Chłopak zszedł na dół i rozejrzał się za przyjacielem. Spod drzwi łazienki widoczne było światło, więc zapewne tam właśnie starszy się znajdował. Kook uznał, że nie będzie mu teraz przeszkadzać i skierował się do kuchni. Nastawił wodę na herbatę, z szafki wyjął dwa kubki i wsadził do nich torebki z herbatą. Następnie skierował się do lodówki, którą otworzył i uważnie zbadał jej zawartość. Nie było w środku zbyt wiele produktów, kilka jajek, jakiś chyba spleśniały żółty ser i masło. Wyjął cztery jajka i postanowił usmażyć dla Jimina jajecznicę, było to jedno z niewielu dań jakie potrafił zrobić. Nauczył się tego w jakimś europejskim kraju, chyba w Niemczech, teraz nie był pewien. Przeszukał wszystkie szafki w poszukiwani patelni, gdy ją znalazł rozbił na niej jaja i zaczął energicznie mieszać dodając odrobinę soli oraz pieprzu. Po pięciu minutach danie było gotowe. Z suszarki zabrał dwa talerze i postawił na stole, nałożył swoje kulinarne dzieło na nie i dodał kromki z masłem. W tym czasie woda na herbatę zagotował się i chłopak mógł nalać gorącej cieczy do kubków.
- Łaaa, Kooki. - nagle w kuchni zjawił się gospodarz. - Umiesz gotować.
- Hahaha. Jajecznica to chyba jedyna rzecz, którą potrafię upichcić.
- Oj tam. - Jimin poczochrał chłopca. - Ja nic nie umiem.
- Właśnie widziałem, że twoja lodówka świeci pustkami.
- Z reguły jem na mieście. - odpowiedział mu na to starszy siadając do stołu.
- To niezdrowe.
- Ja wiem, ale co mam zrobić jak nie ma mi kto gotować. - Park zrobił smutną minkę.
- Od teraz to ja ci będę gotować, hyung! - Jungkook zajął miejsce obok Jimina.
- Ten pomysł bardzo mi się podoba. - odpowiedział na to starszy i szeroko się uśmiechnął.
Po zjedzonym śniadaniu Park zaczął sprzątać ze stołu.
- Jimin hyung, pożyczysz mi jakieś ubrania na zmianę? - zapytał nagle młodszy.
Park przyjrzał się młodszemu i teraz zauważył, że ten ma na sobie wczorajsze ubranie. No tak, przecież wczoraj nawet nie miał siły się umyć i zasnął w jego ramionach.
- Jasne, młody, chodź. - powiedział i pociągnął za sobą chłopaka do swojego pokoju. Wybrał dla niego ponownie jakieś rurki i koszulkę i kazał biec się wykąpać, bo miał do niego jeszcze jedną sprawę przed szkołą. Kook grzecznie wykonał jego polecenie i udał się do łazienki. Jimin w tym czasie sprawdził stan swojego konta, na szczęście jego rodzice już wrócili z wakacji na Krecie i przysłali mu pieniądze, będzie mógł Kookiemu kupić kilka nowych rzeczy, bo zapewne chłopak trochę i u niego zostanie, a nie miał nawet szczoteczki do zębów.
- To co, jaką masz do mnie sprawę, hyung? - zapytał chłopaczek wychodząc z łazienki.
Miał nadal mokre włosy i znów za duża na niego koszulka Parka odsłaniała te seksowne obojczyki.
- Pójdziesz ze mną i po drodze wstąpimy do jakiegoś sklepu. Kupię ci jakieś najpotrzebniejsze rzeczy, a po resztę pójdziemy po szkole. - oznajmił Jimin.
- Hyung, nie będziesz na mnie wydawał pieniędzy. - odparł ostro Kook.
- Jeżeli będę chciał, to będę wydawał. - Park pokazał mu język, a następnie pociągnął na korytarz.
Ubrali buty i ruszyli w kierunku szkoły Jimina. Po drodze Park skręcił do jednego z supermarketów i tam zabrał jakieś najpotrzebniejsze bzdety dla młodszego, takie jak szczoteczka czy bielizna. Kupił też jakieś produkty spożywcze, bo wypadałoby mieć jakieś jedzenie w domu. Po wyjściu ze sklepu zwrócił się do młodszego.
- Ciasteczko, ja muszę pędzić do szkoły. - Jimin wyjął z kieszeni klucze do mieszkania. - Masz tu klucze i idź z tym wszystkim do domu. - podał mu siatki z zakupami. - Poszedłbym z tobą, ale muszę być na czas, mam nadzieję, że trafisz.
Po tych słowach pocałował chłopaka w czoło.
- Trafię, hyung. - Kook szeroko się uśmiechnął.
- Po szkole pójdziemy na jakieś większe zakupy. - poczochrał go jeszcze. - Czuj się u mnie jak u siebie. - powiedziawszy to posłał mu jeszcze szeroki uśmiech i ruszył do szkoły.
'To będą na prawdę długie lekcje' - pomyślał Park.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️Dobra miałam przerwę w pisaniu ale nadrobię to i już za niedługo nowa inna książka

CZYTASZ
Nie gaśnij jeszcze
Short StoryOPIS: Środek nocy. Jimin wraca z imprezy, kiedy spotyka swojego byłego, który pochyla się nad pobitym nastolatkiem. Park niewiele myśląc, postanawia pomóc dzieciakowi. Zabiera go do domu. Kim jest chłopak i co robił o tak późnej porze w ciemnym zauł...