Twoje żałosne spojrzenie świdrowało dziurę w butelce czerwonego płynu. Gdzieś z tyłu głowy miałaś chęć po prostu rzucić wszystko i napełnić kieliszek. Z drugiej strony musiałaś wziąć się wreszcie za porządki, by wasze mieszkanie nie wyglądało jak pobojowisko.
Założyłaś ręce na piersi, co chwilę zwracając głowę, to w stronę wina, to różowej szmatki i płynu do drewna. Z westchnieniem rozpaczy podeszłaś do wymienionej jako drugiej rzeczy.
Złapałaś do rąk przedmioty i z bojową miną odwróciłaś się w stronę stolika od telewizora. Na twoje szczęście mycie i zamiatanie podłóg miałaś już za sobą. Do zrobienia zostało tylko umycie mebli i okien, oraz zrobienie prania, które wręcz wylewało się z plastikowego kosza umiejscowionego w łazience.
-Dobra - mówiłaś do siebie podchodząc do mebla.- uwinę się z tym szybko, a potem będę miała czas tylko dla siebie.
Uśmiechnęłaś się na tą myśl, nalewając płyn na szmatkę. Z dokładnością umyłaś ramę mebla omijając szybki. Przyjrzałaś się sobie w szklanej powłoce. Ubrana byłaś w jasne ogrodniczki z długim dołem, oraz białą koszulkę. Na głowie miałaś zawiązaną żółtą bandanę, by włosy, chociaż upięte w koka, nie przeszkadzały ci w pracy.
Wstałaś na równe nogi słysząc dzwonek do drzwi. Z zniesmaczoną miną podeszłaś do nich przekręcając zamek. Kiedy je otworzyłaś o mało nie padłaś. Stał na nimi oczywiście Kuroo z uwieszonym na ramieniu Bokuto. Chłopak był kompletnie pijany i majaczał coś pod nosem ledwo trzymając się ramienia przyjaciela.
-H-hej (TI).- Czarnowłosy wszedł do waszego mieszkania rzucając sówkę na kanapę.- Tak jakoś wyszło, że..
-Że kompletnie upiłeś mojego chłopaka i to w samym środku dnia?- Wywarczałaś zdejmując z nogi kapcia. Chłopak widząc ten gest cofnął się w stronę drzwi z uniesionymi rękami.
-No może tak trochę?- Spojrzałaś na niego spod byka. Czarnowłosy do trzeźwych również nie należał, ale przynajmniej umiał utrzymać się na własnych nogach.
-Jezu - jęknęłaś odchylając głowę do tyłu.- co ja mam z nim zrobić. - Kuroo wzruszył ramionami i lekko chwiejnym krokiem udał się w stronę drzwi. Łapiąc za klamkę odwrócił się i zauważył pełną butelkę czerwonego wina na kredensie.
-Jeśli nie masz co zrobić z tym winem - mówił wskazując palcem na napój.- to ja chętnie się nim zaopiekuję.
Wkurzona do granicy możliwości rzuciłaś w stronę zamykających się drzwi kapciem.
-Won stąd, pieprzony alkoholiku!- Krzyknęłaś za nim ze złością.
Wzdychnęłaś i w ekspresowym tempie odwróciłaś się do Bokuto, który w najlepsze siedział sobie ma kanapie bawiąc się poduszką.
-Nie masz mi nic do powiedzenia?- Założyłaś ręce na piersi posyłając mu gniewne spojrzenie. Chłopak spojrzał na ciebie z zaskoczeniem. Z jękiem bezradności rzuciłaś się obok niego wyrzucając ręce w powietrze.
-To ja odmawiam sobie wina - jęczałaś, ukrywając twarz w dłonie.- a ty przychodzisz kompletnie zlany?
Chłopak jakby nagle olśniony rzucił się na podłogę zahaczając o stolik na kawę. Przerażony spojrzał na ciebie łapiąc cię za dłonie.
-Tak bardzo cię kocham - bełkotał klęcząc.- wyjdź za mnie (TI)!
Zrezygnowana oparłaś się o zagłówek kanapy, mrużąc oczy.
-A co będę z tego miała?- Zapytałaś bacznie obserwując reakcję chłopaka. Ten zamyślił się i nagle wypalił:
-Codziennie dostaniesz śniadanie do łóżka!
-Do łóżka powiadasz?- zagryzłaś wargę by nie parsknąć śmiechem. Szczerze żałowałaś, że nie miałaś przy sobie telefonu, by nagrać tę komedię.- Co jeszcze?
-Zawsze po treningu będę kupował ci kwiaty! - Wykrzyczał poważnie, co wyglądało komicznie ze względu na jego nietrzeźwość. Zakryłaś usta dłonią, którą puścił chłopak, hamując śmiech.
-Przyrzekasz?- Opanowałaś się trochę przybierając poważną postawę. Bokuto położył rękę przy sercu.
-Na życie wszystkich sów!
Teraz już nie mogłaś się powstrzymać i wybuchłaś gromkim śmiechem. Zaskoczony Kōtarō posłał ci pytające spojrzenie przekręcając głowę w bok, jak sowa. Widząc to zaczęłaś się jeszcze bardziej śmiać wywracając na podłogę. Ledwo zaczerpywałaś powietrze siadając i chichotając.
Bokuto podparł się na stoliku i usiadł naprzeciw ciebie.
-Cholera, Bokuto - z ogromnym uśmiechem oparłaś czoło o jego ramię. - Co wy piliście?
Chłopak nie odpowiedział. Westchnęłaś ciężko wstając. Złapałaś Bokuto za ręce podciągając do góry.
Zaciągnęłaś białowłosego do sypialni. Przez nieuwagę zostawiłaś zasuwane drzwi w połowie otwarte przez co chłopak z całej siły uderzył w nie ramieniem.
Z jękiem upadł prosto na łóżko. Z oczami jak spodki gapiłaś się w zasypiającego chłopaka. Wreszcie oparłaś się o framugę drzwi i uderzyłaś lekko pięścią w drewnianą powłokę z uśmiechem.
-Dobra robota.
Wracając do salonu kopnęłaś w leżącą na podłodze szmatkę i podeszłaś do wina. Nalałaś sobie lampkę i wygodnie usadowiłaś się z nią na kanapie. Chcąc, nie chcąc, musiałaś przyznać, że pijany Bokuto zachowuje się względem ciebie niczym prawdziwy dżentelmen.
Uśmiechnęłaś się rozbawiona przykładając kieliszek do ust. Gorzej będzie rano, ponieważ nie dość, że będzie nieźle skacowany, to jeszcze obolały po małym incydencie z twoim niemym pomocnikiem.
Zaśmiałaś się, biorąc solidnego łyka wina.
Będzie iście zabawnie.
_________________________OOoOO____________________________
Hejka!
Trochę minęło, ale jest XD
Za wszelkie błędy przepraszam z całego serduszka 😳
Do następnego! ✍💋

CZYTASZ
One-Shotowe Scenariusze | Haikyuu!
FanficNie mam pojęcia jak powinna nazywać się ta książka xD Będą się tu pojawiać twoje różnorakie przygody z naszymi kochanymi siatkarzami.