Pierwsze spotkanie - Tsukishima Kei

965 37 7
                                    

Nie oszukujmy się - w twoim domu nie przelewało się za dobrze. Musiałaś przez to jak najszybciej podjąć się pracy, mimo dużego nadmiaru nauki w szkole. Kiedy dowiedziałaś się, że kawiarnia w centrum handlowym poszukuje pracowników, niemal nie rozwaliłaś lampy, kiedy z radości zaczęłaś skakać po pokoju.

Twoi rodzice nawet nie chcieli o tym słyszeć. Uważali, że powinnaś zająć się nauką. Ty jednak po kilkugodzinnych negocjacjach przekonałaś ich, że każdy dodatkowy grosz się przyda.

I właśnie w taki sposób skończyłaś latając między stolikami, w kolejną sobotę pod rząd. Kiedy twoi rówieśnicy w najlepsze bawili się w klubach i spędzali czas ze sobą, ty nieudolnie próbowałaś wytłumaczyć upierdliwej klientce, że nie może zabrać ciasta na wynos.

Nie narzekałaś jednak, bo wiedziałaś, że twoja ciężka praca nie pójdzie na marne. Dodatkowo mogłaś wiele dowiedzieć się co ciekawego stało się w okolicy, dzięki starszym paniom. Na przykład, że państwo Osahe oczekują kolejnego, piątego już dziecka, a kot małej Alei znalazł się po długich poszukiwaniach.

Centrum wypełnione było po brzegi, przez co ilość ludzi chcących odpocząć od szaleństwa zakupów i napić się świeżo zaparzonej kawy, był ogrom. Bez ustanku biegałaś między gośćmi z uśmiechem, zbierając i realizując ich zamówienia. Nie wnikajmy jednak, czy był to do końca szczery uśmiech.

Wypuściłaś głośno powietrze, czekając, aż śnieżnobiała filiżanka napełni się latte. Nachyliłaś się nad ekspresem i dokładnie sobie przyjrzałaś. Włosy miałaś związane w niskiego kucyka, z wypuszczonymi dwoma pasmami z przodu. Jasno brązowa koszulka z kołnierzykiem i logo kawiarni po lewej (które znajdowało się również na brązowej czapce z daszkiem), zielony fartuch i czarne spodnie, należały do twojego przymusowego ubioru podczas pracy. Najbardziej cieszyło cię to, że nie musisz cały dzień chodzić w niewygodnie krótkiej spódniczce, tak popularnej wśród japońskich kawiarni.

Słysząc pikanie ekspresu, wybudziłaś się z letargu. Postawiłaś filiżankę na talerzyku, zza gablotki wzięłaś kawałek sernika z malinami i wszystko położyłaś na tacy. Otarłaś serwetką filiżankę od boku, gdzie była zabrudzona, by wyglądała schludnie. Spojrzałaś szybko na zamówienia i postanowiłaś, że przy okazji dostarczysz także szarlotkę, miło wyglądającemu starszemu panu.

Wyszłaś zza lady kierując się do stolików.

-(TI), poczekaj! - Zatrzymałaś się, słysząc nawoływanie swojej koleżanki po fachu.

Rudowłosa dziewczyna podbiegła do ciebie, kładąc na twojej tacy kolejną filiżankę z kawą. Posłałaś jej pytające spojrzenie.

-Błagam, zanieś to do tamtego stolika w rogu - wysapała - ja muszę iść do toalety, bo się zaraz posikam.

-Nie sądzę, żeby to był dobry po..

-Dzięki! - Krzyknęła, już dawno będąc dobre parę metrów od ciebie.

Fuknęłaś cicho, marszcząc brwi. Już zaczęłaś wymyślać sobie w jaki sposób dziewczyna mogłaby ci się odpłacić. Spięłaś się, czując, jak taca zaczęła się gibać.

-Spokojnie, (TI) - szepnęłaś do siebie - a teraz przenieś to z gracją godną prawdziwej, pierdolonej primabaleriny.

Zrobiłaś kilka kroków, rozglądając się. czy przypadkiem jakaś inna kelnerka nie mogłaby ci pomóc. Wszystkie dziewczyny biegały zapracowane po sali, więc niestety byłaś z tym sama.

-Hinata, Baka!

Zignorowałaś krzyki i otoczenie, skupiając się tylko na tym, żeby kogoś deser zaraz na tobie nie wylądował. To był błąd. Wysoki pisk i dwoje rozchichotanych dzieci skutecznie przekreśliło twój plan bycia baletnicą. Przebiegając ci pod nogami i przypadkiem szturchając cię, zaburzyli twoją równowagę przez co byłaś pewna, że wywiniesz orła. Zamknęłaś oczy szykując się na upadek, kiedy na swoich dłoniach poczułaś ciepło. Otworzyłaś oczy widząc nad sobą wysokiego blondyna. Chłopak przez złapanie twoich rąk, ustabilizował tacę.

-Dziękuje - powiedziałaś szybko, prostując się. - i przepraszam.

Blondyn puścił cię i schował dłonie do kieszeni.

-To przecież nie twoja wina. - Prychnął, wywracając oczami.

Przechyliłaś głowę przyglądając mu się. Chłopak ubrany był w czarne spodnie z dziurami i pomarańczową bluzę. Na jego szyi znajdowały się białe słuchawki. Po chwili zawieszenia potrzepałaś głową, odzywając się.

-Grasz w siatkówkę w Karasuno, prawda? - Zmrużyłaś oczy. - Oczywiście, że tak. Twój blok jest niesamowity!

Uśmiechnęłaś się do niego szeroko na co jego poważny wyraz twarzy nieco złagodniał.

-Z tego co wiem. - Wzruszył ramionami.

-Ah, no tak! - zaśmiałaś się. - Gapa ze mnie. Jestem (TI) (TN).

Oparłaś tacę o lewą rękę, by móc podać mu prawą dłoń. Chłopak widząc twoje zamiary, zatrzymał cię.

-Lepiej już nie cuduj z tą tacą. - powiedział, lekko podnosząc kąciki ust. - Tsukishima Kei.

Zaśmiałaś się niezręcznie, zatapiając się w jego czekoladowych tęczówkach.

-(TI), NIE PŁACĘ CI ZA OBIJANIE SIĘ. - Wrzask twojego szefa, sprawił, że wzdrygając się oderwałaś wzrok od siatkarza.

-Gdybyś ty mi w ogóle płacił - szepnęłaś zgryźliwie. - No nic, wracam do pracy. Jeszcze raz dziękuje za pomoc, Tsukishima.

Ostatni raz posłałaś mu uśmiech i ruszyłaś w stronę oczekujących na ciebie klientów. Blondyn odprowadził cię wzrokiem i podszedł do reszty drużyny Karasuno, stojącej przed kinem, znajdującym się obok miejsca twojej pracy.

-No mówię wam, że kogoś brakuje - Ukai rozglądał się po zebranych. - Jeden, dwa.... O Tsukki! Noi wszystko jasne!

Blondyn wzruszył ramionami i odebrał swój bilet od Daichiego.

-Chłopczyna zajęty był podrywaniem kelnereczki. - Chichotał Tanaka, szturchając dławiącego się ze śmiechu Noye.

-A w dziób chcesz? - warknął zirytowany blondyn. - Tylko jej pomagałem.

-Tsukishima ratował damę w opresji! - Westchnął teatralnie Noya, rzucając się w ramiona Tanaki z ręką na czole, udając, że mdleje.

Hinata napompował policzki wskazując na ciebie palcem.

-Raczej kopciuszka.

Tsukishima walnął rudzielca z otwartej dłoni w tył głowy, by przestał zwracać na siebie uwagę.

-Uspokójcie się, zaraz zaczyna się film. - Zganił ich Ukai, popychając każdego w stronę sali.

Tsukki ostatni raz odwrócił głowę w stronę kawiarni i wszedł z resztą do pomieszczenia.

Kilkanaście minut później padłaś na kanapę w pokoju dla personelu, odpinając ostatni guzik w koszulce. Przetarłaś czoło dłonią i wzięłaś swój telefon do ręki, wykorzystując chwilę przerwy. Na twojej twarzy, po raz kolejny tego dnia, pojawił się uśmiech, widząc, iż niejaki "Tsukishima Kei" wysłał ci zaproszenie do znajomych.

××××××××××××××××××××××××××××××××

Siemandero!

Koronaferie trwają w najlepsze, a mi wróciła wena 😂❤️

Dbajcie o siebie i do następnego ♥

Dbajcie o siebie i do następnego ♥

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
One-Shotowe Scenariusze | Haikyuu!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz