Kiedy poznajesz jego mamę - Azumane Asahi

1.3K 50 13
                                    


Zagryzłaś wargę, mrużąc oczy w skupieniu.

-Nie masz szans. - Hinata szepnął obok twojego ucha.

Zignorowałaś go i z dokładnością niemal równą chirurgowi podczas wykonywania operacji, rzuciłaś piłką w stronę kosza. Hinata pocierając ręce, dokładnie obserwował tor jej lotu, a kiedy wpadła do celu, odbijając się od ramy kosza, głośno jęknął z rezygnacją równo z twoim okrzykiem radości.

-Ha! - Krzyknęłaś i zaczęłaś tańczyć dziwaczny taniec radości. - Wisisz mi pocky, wisisz mi pocky!

Hinata spuścił głowę i mamrocząc coś pod nosem o swoim bankructwie, oddalił się w stronę mopów. Drużyna kruków zaśmiała się głośno z zaistniałej sytuacji. Chłopcy byli już przebrani w mundurki i właśnie kończyli ostatnie przygotowania przed opuszczeniem hali. Trener powierzył wam też jej zamknięcie, gdyż musiał się wcześniej urwać do swojego sklepu.

W ten, waszą sielankę przerwał dźwięk obijanych się o ścianę drzwi od hali.

-Jestem zgubiony!- Załamany Azumane wpadł do pomieszczenia z telefonem w ręku. - Mogę już zacząć się pakować i kupować bilet do Meksyku!

Wszyscy z zdezorientowanymi minami spojrzeli na atakującego Karasuno.

-Asahi? - Daichi złapał brązowookiego za ramiona. - Dobrze się czujesz?

-Tak. Świetnie. Znakomicie. - Zaśmiał się sztucznie, a następnie sam z przerażoną miną chwycił Daichiego za ramiona i potrząsnął nim. - Po za tym, że prawdopodobnie już więcej mnie żywego nie zobaczycie!

Mocno zaniepokojona podeszłaś do chłopaka i odczepiłaś go od zdębiałego siatkarza.

-Wytłumaczysz nam może, co jest powodem wizji twojej śmierci?- Zapytałaś i założyłaś ręce na piersi.

Asahi przęknął śline.

-Moja mama jutro wraca.

Wszyscy jak jeden mąż poczuliście dreszcze strachu na plecach. Z opowieści szatyna mogliście wywnioskować, że z pani Azumane było naprawdę niezłe ziółko. Była okropną pedantką, zawsze oczekiwała od wszystkich perfekcyjnego wychowania, a sama wyglądała jak żywo wyciągnięta z jakiegoś czasopisma o idealnej pani domu. Chłopak nigdy nie miał z nią łatwo, lecz na jego szczęście większość swojego czasu spędzała na pracy w Kanadzie, więc zazwyczaj miał od niej spokój.

-Ale chyba nie będzie tak źle, praw-

-Mój dom wygląda jak pobojowisko po naszym wczorajszym wieczorze gier - Azumane przerwał Hinacie i zaczął wyliczać na palcach. - nie mam kompletnie nic w lodówce, mój tata wyjechał i będę z nią sam na sam, pies jest tak brudny, że wygląda jak dziki kojot, a ja nie mam nawet jednego, porządnego garnituru.

Spojrzałaś załamana na Asahiego, którego wyraz twarzy mówił sam za siebie.

Tanaka z miną rodem wyjętą z włoskiej, dramatycznej telenoweli objął szatyna ramieniem.

-Słuchaj, stary - chłopak ściszył głos i dopowiedział - załatwię ci fałszywy paszport. Od dziś nazywasz się Eduardo Alonzo.

Twoja ręka z głośnym plaśnięciem wylądowała na czole.

-Nie martw się, pożyczę ci trochę kasy! - Yamaguchi w pośpiechu zaczął przeszukiwać kieszenie swojej bluzy.

-Na co ty czekasz?! - Noya wrzasnął i zaczął pchać chłopaka w stronę wyjścia. - Uciekaj póki możesz, głupcze!

One-Shotowe Scenariusze | Haikyuu!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz