Przetarłaś zaspane oczy, ze złością wyłączając wkurzający budzik. Owinęłaś się szczelniej kołdrą i chciałaś obrócić się na drugi bok. Jak na złość, twoje łóżko okazało się za małe, a ty z głośnym hukiem spadłaś wprost na ziemie. Jęknęłaś w podłogę i leniwie uniosłaś głowę. Kiedy twój umysł nieco się rozjaśnił, rozglądnęłaś się po pokoju, próbując przypomnieć sobie, po co tak właściwie ustawiłaś to mordercze narzędzie tortur. Kiedy twój wzrok padł na wielkie, czerwone kółko na kalendarzu, omal nie dostałaś zawału.
-To już dzisiaj!
Długo wyczekiwany przez ciebie i całą drużynę Karasuno Turniej Wiosenny, miał zacząć się już jutro! Oczywiście, musieliście dostać się tam dzisiaj, by na spokojnie zapoznać się z otoczeniem i przygotować mentalnie na to wielkie wydarzenie. W ekspresowym tempie wyplątałaś się ze swojego kołdrowego kokonu i jak strzała pognałaś do łazienki, by się ubrać. Wiedziałaś, że podróż będzie długa, więc postawiłaś na wygodę, ubierając czarne, przyległe joggery, podkoszulek i nieco za dużą na ciebie bluzę Karasuno.
Wyszłaś z łazienki, czesząc swoje nieokiełznane włosy. Spojrzałaś na spakowaną torbę z uśmiechem. Odłożyłaś szczotkę, chcąc do niej podejść. Zatrzymał cię jednak papierek, który zaszeleścił pod twoimi stopami, kiedy na nim stanęłaś. Wzięłaś go do rąk. Była to wróżba, którą wylosowałaś dzień wcześniej, kiedy odwiedzałaś świątynie z Daichim, Sugą, Asahim i Kiyoko. Westchnęłaś, ponownie czytając pogrubiony napis ,,Wielka miłość''. Myślami wróciłaś do tamtego wydarzenia.
- Dzień wcześniej -
Stanęliście w rzędzie przed ołtarzykiem. Równocześnie złożyliście ręce i zagłębiliście się w swojej modlitwie.
-Idę po wróżbę - zakomunikował Suga, posyłając wszystkim uśmiech.
-Ja też. - Daichi przytaknął szarowłosemu. - Dawno żadnej nie losowałem.
-Oby to nie był pech jak zawsze - jęknęłaś, odchylając głowę do tyłu.
Daichi zaśmiał się i delikatnie poklepał cię po ramieniu. Przeszły cię przyjemne dreszcze. Podciągnęłaś wyżej szalik, by ukryć swój uśmiech. Kiyoko uniosła lekko kąciki ust, podążając za wami.
-Idziesz, Asahi?
-Jak trafię na złą, tylko pogorszę sobie humor - westchnął przybity.
-Wyluzuj, to tylko zwykła zabawa.
Suga zachęcił Asahiego, a po chwili każdy z was miał w ręku swoją wróżbę.
-Co masz, (TI)? - Daichi zaglądnął ci przez ramię, stając wprost za tobą
Odskoczyłaś zawstydzona stając przed siatkarzem.
-W-wielką miłość - powiedziałaś zakłopotana. - A-ale to nie zbyt trafiona wróżba. Raczej nie ma nikogo na świecie, kto mógłby się we mnie zakochać - potarłaś zawstydzona kark, posyłając mu nieśmiały uśmiech.
-Nie byłbym taki pewny - odparł cicho, odwracając głowę.
Zamrugałaś szybko, wlepiając spojrzenie w jego profil. Zauważywszy zaróżowione policzki kapitana, przez chwilę miałaś nadzieję, że to właśnie on byłby tą osobą. Szybko odrzuciłaś tę myśl, róż tłumacząc sobie nieprzyjemnym, popołudniowym wiatrem, który was atakował. Daichi, chcąc zatuszować wypowiedziane wcześniej słowa, zmienił temat zwracając się do rozchichotanej dwójki.
-Dlaczego Asahi ma taką minę?
Okazało się, że chłopak rzeczywiście wylosował pecha. Chłodne, czwartkowe powietrze przecięły wasze gromkie śmiechy.

CZYTASZ
One-Shotowe Scenariusze | Haikyuu!
FanfictionNie mam pojęcia jak powinna nazywać się ta książka xD Będą się tu pojawiać twoje różnorakie przygody z naszymi kochanymi siatkarzami.