— Jesteś takim głupkiem! Jak mogłeś nie pomyśleć o tym, aby po prostu zadać im jakieś wypracowanie? — zaśmiała się głośno, opierając się o ramę łóżka. Jej dłoń mimowolnie przeczesywała długie, puszyste włosie dywanu, gdy podśmiewała się z oburzonego mężczyzny. Wzrok Barty'ego śledził jej dłoń, której ruch w jakiś sposób uspokajał go. Była drobna, blada, z delikatnie żółtym odcieniem. Wydawała mu się z jakiegoś powodu idealna, nawet jeśli owalne paznokcie nie były tak zadbane, jak mógłby spodziewać się po nastolatce. Ona także go obserwowała, a jej wzrok ślizgał się po arystokratycznej szczęce i wąskim nosie, by po chwili przenieść go na miękką, brązową czuprynę. Siedział przed nią on, Barty Crouch Junior. Śmierciożerca, którego lista przewinień była tak długa, że to aż dziwne, że nie został skazany na pocałunek dementora. Wielu ludzi przerażał lub obrzydzał, ale ona była zafascynowana jego umiejętnościami, magią i oddaniem ich Lordowi. Tak, znała jego imię już od przeszło miesiąca. Na nic zdało się obiecywanie samej sobie, że nie będzie drążyć na jego temat. Jakiś czas temu, gdy wróciła od Malfoyów, była tak zdenerwowana, że musiała się czymś zająć. Nogi same zaniosły ją do rzadko odwiedzanej biblioteki, a także do kronik starszych roczników, które leżały na jednej z bardziej zakurzonych półek. Nie minęło aż tak dużo czasu, aż znalazła jego na jednym ze zdjęć. Zdecydowaną ręką wyrwała je, chowając do kieszeni szaty. Z jakiegoś powodu chciała mieć przy sobie coś związanego właśnie z nim. On oczywiście o wszystkim się dowiedział i w ramach zemsty rzucił na nią Imperio, zmuszając by przeczytała najnudniejszy rozdział Historii Hogwaru wraz z sporządzaniem szczegółowych notatek. — Ale przynajmniej teraz Harry Potter bierze już udział w tym turnieju i się nie wywinie z rąk Czarnego Pana. Z tego co wiem, to Weasley już się od niego odwrócił, bo myśli, że chłopak robi skok na popularność i sławę. Nie chce być tym „bezimiennym przyjacielem Harry'ego Pottera". Została jednak przy nim Hermiona. Pasowałoby to zmienić szybciej niż wolniej.
— Co powiesz na mały, międzyszkolny romans? — spytał, wypijając kilka łyków mocnej, pomarańczowej herbaty z porcelanowego, białego kubka. — Moglibyśmy przekonać Karkarova, by zmusił jakiegoś swojego ucznia do romansu z tą kujonicą. Jest całkiem ładna, ma tą piętnastkę, więc przynajmniej jeden powinien się zgodzić.
— To nie może być jakiś tam sobie losowy chłopak. To musi być Wiktor Krum! Och, proszę! Uczyńmy ten nudny turniej chociaż trochę kontrowersyjnym! Już widzę te nagłówki: „Przyjaciółka Harry'ego Pottera odwraca się od niego na rzecz swojego nowego, sławnego kochanka!". Minęły już dwa tygodnie, a tutaj nic się nie dzieje.
— A co jeśli Weasley pójdzie po rozum do głowy i z powrotem zacznie przyjaźnić się z Potterem? Wtedy będziemy częściowo spaleni i nie będziemy mogli nic zrobić w tym temacie. — Jej oczy zaświeciły mocno, a on już wiedział, ze do głowy tej dziewczyny wpadł jakiś głup i okrutny pomysł. I chociaż on sam lubował się w cierpieniu innych, nigdy nie przypuszczałby, że będzie musiał kogokolwiek tamować przed korzystaniem z czarnej magii. Jednak Alyssa tak szybko zaadoptowała się do korzystania z niej, że jego samego to przerażało. Tak samo jak to, że widziała w niej sposób, a nie środek. Nic dziwnego, że chciała znaleźć swoje miejsce u boku osoby z podobnym podejściem do magii.
— Wtedy Rita zajmie się totalnie wszystkim. Wiesz jak wielu uczniów wierzy w niewinne ploteczki opublikowane w Proroku Codziennym? One są bardzo pomocne, to takie legalne Imperio! Jedyna różnica jest taka, że Imperiusa rzucisz sobie na maksymalnie trzy osoby, gdy masz dużo mocy, a plotki są niemal za darmo! — Uśmiechnęła się, kładąc się na dywanie jak to miała w zwyczaju. Szczerze żałował, że jej ciemne włosy nie są długie i piękne jak na początku roku szkolnego. Musiał jednak przeboleć ten fakt, pocieszając się tym, że rosły one w ekspresowym tempie. — Poza tym złapałeś wczoraj Pottera? Powiedziałeś mu o Accio?
— Jasne. Z tego co wiem, już dzisiaj ćwiczył to zaklęcie z Granger. — Zaklaskała w dłonie, szczęśliwa z tak pomyślnego dla niej przebiegu akcji. Z małym uśmiechem sięgnęła w bok, gdzie leżała jej nowa różdżka. Była znacznie grubsza i mocniejsza niż poprzedniczka schowana w kieszeni szaty. Miała ciemniejsze drewno, łagodny laminat oraz niesamowicie intrygujące wnętrze, bo podobno miało ono coś wspólnego z dementorem. Służyła praktycznie tylko do czarnej magii, ale przy innych zaklęciach także używało się jej doskonale. Oczywiście pod warunkiem, że czarowało się z mało pozytywnym zamiarem. Do codziennego, szkolnego życia musiała jej wystarczyć stara różdżka.
— Świetnie! A wiesz, że będziesz mi musiał pomóc?
— Już się boję — mruknął, unosząc kubek do ust.
CZYTASZ
Czarna Krew • Bartemiusz Crouch Junior
FanfictionPrawdopodobnie nigdy nie dostąpiła zaszczytu bycia tak blisko Śmierciożerców, jak w tym małym momencie nieuwagi Barty'ego. Tyle wystarczyło, by czwartoklasistka odkryła prawdziwą tożsamość aurora, bezwstydnie niszcząc wszystko, na co pracował od kil...