𝟰𝟯: zaawansowane runy

452 41 7
                                    


— Test, który przygotowałaś jest skandalicznie trudny, a punktacja jeszcze bardziej. Zaledwie jeden błąd? Dla innych uczniów jesteś o wiele łaskawsza, moja droga — szepnął cicho Dumbledore, nie chcąc przeszkadzać czwartoklasistce w odpowiadaniu na pytania. Miał przed sobą drugi egzemplarz testu, który nawet jemu, dość oczytanemu i wiedzącemu wiele na temat run człowiekowi, sprawiałby niesamowitą trudność. A co dopiero dziewczynce po pół roku nauki? Alyssa jednak wydawała się zaczytana w jednym z zadań i zupełnie nie zwracała uwagi na plotkujących profesorów. Była już po teście z ONMS-u, który poszedł jej całkiem dobrze, bo uzyskała Wybitny.  W prawdzie była to kwestia szczęścia, ponieważ jeden punkt mnie i prawdopodobnie uzyskałaby stopień niżej. Hagrid miał zamiar przeprowadzić jej jeszcze praktyczne przeszkolenie, ale obiecał zrobić to we własnym zakresie, nie wciągając już tego w egzamin. — Czemu tak bardzo jej nie lubisz? Nie wiem jak wielkim musiałaby być geniuszem, aby po półrocznej nauce na spokojnie to napisać.

— Bredzisz, Albusie. Po prostu mój przedmiot jest trudny. Zdenerwowała mnie tym swoim gadaniem, naprawdę. Gdyby w pół roku dało się wszystko wykuć, więcej osób robiłoby tak jak ona. To nie jest właściwe zachowanie. Na lekcje się chodzi, a jak się nie wie co się chce robić w przyszłości, to trzeba chodzić na wszystkie przedmioty. — Dyrektor zmieszany pokręcił głową. Doskonale wiedziała, że nie da się być na wszystkich przedmiotach, ponieważ ich godziny się zbiegały. Poza Astronomią, wszystkie lekcje odbywały się poniżej godziny siedemnastej, pozwalając uczniom na chwilę wolności, a także na przygotowanie się do zajęć z następnego dnia. — Ten precedens trzeba uciąć już w zarodku.

— Rozumiem twoje obawy, ale Alyssa jest naprawdę dobrą uczennicą. Poza kilkoma skargami na jej zachowanie względem innych z jej roku, raczej nie słyszałem od niej złego słowa. I jeszcze teraz, tak młody wiek i już takie ambicje... Powinniśmy ją wspierać, a nie hamować jej rozwój. Hermionie Granger daliśmy zmieniacz czasu, czemu mamy więc nie pomóc tej uczennicy? — Dziewczyna wstała, podając test nauczycielce. Bathsheda spojrzała na zegar i uśmiechnęła się zwycięsko. Minęło zaledwie dwadzieścia minut, więc dziewczyna prawdopodobnie się poddała. Z uśmiechem złapała za kartkę, chcąc wystawić soczystego trolla. Zamarła, gdy zobaczyła całą kartkę zapisaną runicznymi znakami. Odchrząknęła, zaczynając sprawdzać test. Pierwsze zadanie miała w pełni dobrze, dopiero przy drugim zaczęły się komplikacje w ocenianiu - dziewczyna zaczęła używać skomplikowanych znaków, których nauczycielka nie do końca rozumiała. Zaczęła nawet myśleć, że dziewczyna zaczęła wymyślać znaki, byleby zdać. Spojrzała na nią podejrzliwie. — Ach, zapomniałem ci powiedzieć dlaczego w ogóle pozwoliłem na takie odstępstwo i pisanie przez nią testów nawet dzisiaj. Alyssa przyszła do mnie pod koniec trzeciej klasy i zapytała, czy jeśli ma wiedzę na jakiś temat, to czy powinna chodzić na ten przedmiot. Nie mogłem nic na to poradzić, że nie chciała chodzić na starożytne runy, ponieważ obawiała się, że klasa będzie przytłoczona jej wiedzą i zrezygnuje z tego przedmiotu. Prawdopodobnie tak byłoby, ponieważ nawet ja czy ty nie jesteśmy w stanie rozczytać jej testu. Będzie w stanie to zrobić prawdopodobnie tylko Runiczny Sekretarz Wielkiej Brytanii i inni zaawansowani w tej sztuce. Gdy chodziło mi o naukę, miałem na uwadze jedynie Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami.

Dyrektor uśmiechał się przemiło, gdy patrzył, jak Alyssa bierze kartkę, a następnie czyta polecenia i odpowiada na pytania prostym runicznym językiem uczonym w Hogwarcie. Z uśmiechem odłożyła kartkę, ale to Dumbledore wpisał duże W w rogu. Z uśmiechem podziękowała, zabierając swoje pióro i kałamarz.

— Nigdy nie umiałam nauczyć się chińskiego, dlatego nauczyłam się run, aby móc się komunikować z tamtą częścią mojej rodziny. Pisałam listy na podobnym poziomie w wieku trzech czy czterech lat. — Westchnęła cicho, a Bathsheda patrzyła na nią zaskoczona, zupełnie nie rozumiejąc o co chodzi. Dzieci zazwyczaj nie uczyły się pisać zaraz po tym, jak zaczęły chodzić i mówić. A już na pewno nie w tak starodawnym języku, tak? Coś było na rzeczy i ona sama już przestawała ogarniać o co chodzi. Poza tym, że Alyssa Fong w żadnym stopniu nie była normalną nastolatką. — Niech pani nie myśli, że moja rodzina wie, że nie umiem nawet myśleć po chińsku. Wręcz przeciwnie, sądzą, że jestem w nim tak biegła, że jest to dla mnie amatorszczyzna pisać w nim listy. Runy w Chinach są bardzo ważne, zwłaszcza wśród arystokracji, a mój ojciec przez ponad osiem lat był Runicznym Sekretarzem Chin. Na jego przyjęciach wszyscy porozumiewali się runami, zamiast jakimkolwiek językiem. To jasne, że ma na ten temat książki o wiele bardziej zaawansowane, niż cała reszta świata. — Wzruszyła ramionami, a później wyszła z pomieszczenia. Nauczycielka zerwała się z miejsca, chcąc zapytać o jej ojca, ale gdy otworzyła drzwi, ujrzała tylko pusty korytarz zalany słońcem.

— Prawdziwa z niej oszustka.


✽✽✽✽✽

No to... Kogo kochacie? :D Nie no, żartuję. Ale jakoś tak wczoraj wróciłam sobie z pracki wcześniej. (Bo wy nie wiecie chyba! Pracuję sobie na kasie w hipermarkecie i zawołałam sobie moją przełożoną, żeby przyniosła mi złotówki, dwuzłotówki i polarek, bo siedziałam obok chłodni i było mi zimno. Powiedziała mi, że po co, skoro ja zaraz idę do domu. Przyszła pięć minut później i powiedziała, że mogę iść się liczyć. O 19:30! Od kiedy jestem na tym mieszkaniu, chyba nigdy nie byłam tak wcześnie z powrotem xD!) Zdążyłam wszystko przemyśleć, ogarnąć i cóż, jutro chyba kończymy tę imprezę. Tak by jakoś wychodziło z tego wszystkiego, co udało mi się rozplanować. Ale nie wiecie za ile rozdziałów, więc jakaś niespodzianka i tak zostanie. Mało niespodziewana, skoro znacie już moje granice, ale nic nie poradzę! Dzisiaj wrzucę jeszcze dwa, prawdopodobnie! Papa!

Czarna Krew • Bartemiusz Crouch JuniorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz