— Pozwolił nam, prawda? — mruknęła, siadając na jego kolanach i układając dłonie na jego karku. On pozwolił sobie objąć jej talie i przyciągnąć ją tak blisko, jak się dało. Zamierzał dotrzymać postanowienia, które niegdyś złożył samemu sobie i w końcu pozwolić sobie na czułość względem tej osóbki, która tak bardzo na to zasługiwała. Zbliżył do siebie ich twarze, zatrzymując się i patrząc prosto w jej oczy. Z szczęściem i w ufnością w nich opuściła powieki, zdając się kompletnie na jego łaskę. Przechylił się odrobinę bardziej, muskając jej usta. Robił to kilkukrotnie, zupełnie rozkoszując się tym uczuciem i dopiero wtedy pozwolił im na to, aby następny pocałunek był dłuższy i mocniejszy.
Napierał na nią całym sobą, a ona nie pozostawała mu dłużna, bo już po chwili całe jej drobne ciałko opierało się na jego klatce piersiowej, a ona sama odpowiadała na pieszczotę, pozwalając mu gryźć swoje wargi, ciągnąc za nie i tańczyć z swoim językiem. Oboje robili to instynktownie, ale dalej dość nieporadnie ze względu na małe doświadczenie. I o ile Alyssa miała dobre wytłumaczenie, tak on, trzydziestodwuletni facet, trochę wstydził się tego, że w miłości ma nie więcej wiedzy niż typowy nastolatek. Nie wiedział, że owa sytuacja bardzo podoba się Fong, która szybko odpuściła sobie trzymanie go za kark i jedną ręką zgrabnie przeczesywała jego włosy, pozwalając mu rozkoszować się chwilą z jeszcze większą przyjemnością. Nawet nie zauważył, gdy uniosła się na kolanach, górując nad nim, a jedna jego dłoń zsunęła się na jej udo oplecione wełnianymi rajstopami, teraz ściśnięte przez jego palce. Oderwali się od siebie po paru chwilach, dysząc ciężko z zadowolonymi minami.
— W końcu, myślałam, że już nigdy tego nie zrobisz! — zaśmiała się, ponownie obejmując go za szyję i chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Westchnął zadowolony, obejmując ją mocno i przyciskając do siebie. Jego pierś niemal rozdzierało ciepło i zadowolenie, które sprawiało, że czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. — Jesteś wspaniały, wiesz o tym?
— Ty wspanialsza, Alysso. — Usiadła mu znów na kolanach, łapiąc za ucho dużego kubka, w którym znajdowała się letnia już herbata. Jedną dłoń splotła z tą jego, nie chcąc narzekać na palące uczucie w dole brzucha, które wzbudził w niej ten pocałunek. Czuła, że jej hormony buzują, a mięśnie nóg i ud drżą niecierpliwie, czekając na coś wspaniałego i bogatego, co dzisiaj nie miało nadejść. Zawstydziła się, gdy zdała sobie sprawę, że pożąda go naprawdę mocno. To uczucie było dla niej nowe, zupełnie dziwne i na pewno nie niewinne. Zaczynało ciekawić ją to, jak przebiega cały ten precedens i czy faktycznie jest tak przyjemny jak przypuszczała. — Coś się stało, kochanie?
— Dzisiaj będziesz ze mną spać? — spytała wprost, bawiąc się ich złączonymi palcami i nie odwracając się w jego stronę. Gdy przybyli tu wczoraj wieczorem, Barty odmówił spania z nią. Wziął jedynie poduszkę oraz ciepły koc i zaległ na kanapie w salonie. Dzisiaj, gdy byli już po rozmowie z Czarnym Panem i wiedzieli, że mogą być razem tak długo, jak nie przyjdzie do poświęcania się z miłości, nie wyobrażała sobie, że mógłby jej odmówić. A jednak mężczyzna chciał to zrobić. Chciał znowu umknąć na kanapę i nie pozwolić, by jego ciało strawiła gorączka, która od kilku dni regularnie pojawiała się, gdy Alyssa była tuż obok. Chciał jej tylko dla siebie i na wieki, chciał z nią być na każdy możliwy sposób, ale opory jakie miał, ciągle mu przeszkadzały. Ironiczne było to, że w ogóle się pojawiały. On, brutalny Śmierciożerca, który nie bał odebrać się rodziców małemu dzieciakowi, torturować i zabijać, bał się skalać tą niezwykle jasną i radosną istotkę, która powoli przeradzała się w piękną kobietę.
— Będę — powiedział, całując jej szyję i nosem przejeżdżając aż do miejsca za jej uchem, w które chuchnął delikatnie. Czuł, jak zadrżała w jego ramionach, a jej palce mocniej zaciskają się na jego dłoni, którą trzymała na prawym udzie. W końcu podniosła się z swojego miejsca, odstawiając kubek. Odwróciła się ku niemu, zdenerwowana zagryzając wargę, przez co musiał powstrzymać się, by jej nie skarcić. W zamian patrzył na nią cierpliwie i łagodnie. Złapała go za ręce, pociągając go w swoją stronę, aby wstał. — Ciągle nie umiem uwierzyć, że chcesz takiego starucha.
— Nie jesteś stary, Barty. Po prostu jesteś mój. — Uśmiechnęła się, układając jego dłonie na swoich biodrach. Zacisnął je w tamtym miejscu niemal natychmiastowo, a gdy zauważył w jej oczach pozwolenie, przesunął je wyżej. Chłodne palce zetknęły się z ciepłą skórą pod jej koszulką, a zachęcające spojrzenie dziewczyny powędrowało przez całą jego sylwetkę, zatrzymując się na wysokości klamry od paska. Mężczyzna westchnął, zabierając ręce.
— Idź pod prysznic, dzieciaku! — Odwrócił ją i popchnął w stronę pomieszczenia. Prychnęła rozbawiona, a później wykonała polecenie. Barty oparł na fotel, dysząc ciężko. Ciekawe kto w tym gronie był większym dzieciakiem? Alyssa z nastoletnimi hormonami, czy dorosły facet napalony na nastolatkę?
✽✽✽✽✽
Czy ktoś prosił o kolejny rozdzialik? Rozpieszczam was okropnie ostatnio i mam zamiar robić to w najbliższym czasie o wiele częściej! Wczoraj trzy rozdziały, dzisiaj trzy rozdziały, hmm. A wszystko dlatego, że mam na później do pracy i w sumie nie muszę się nigdzie śpieszyć, bo mieszkam już u siebie na mieszkaniu i nie muszę przejmować się dojazdami, albo to, że klikaniem jakkolwiek kogokolwiek obudzę, a mając takie tempo jak ja, klika się naprawdę głośno xD
CZYTASZ
Czarna Krew • Bartemiusz Crouch Junior
FanficPrawdopodobnie nigdy nie dostąpiła zaszczytu bycia tak blisko Śmierciożerców, jak w tym małym momencie nieuwagi Barty'ego. Tyle wystarczyło, by czwartoklasistka odkryła prawdziwą tożsamość aurora, bezwstydnie niszcząc wszystko, na co pracował od kil...