☆ t h r e e ☆

1.8K 107 28
                                    

Minął już niespełna tydzień nowej pracy. Słońce postanowiło się schować za chmurami, jednak nikomu to zbytnio nie przeszkadzało. Mieszkańcy Seulu cieszyli się tym dniem, wiedząc, że już niedługo nadchodzi pierwszy dzień tygodnia, rozpoczynający błędne koło pracy- poniedziałek. Również i ja nie próżnowałam. Od razu po skończeniu zajęć, skierowałam się do mieszkania, gdzie natomiast czekał na mnie Kim, gotowy do wyjścia.

- Mówiłem ci, że to nie jest dobry pomysł- prychnął Jin, siorbiąc głośno swoją kawę z porcelanowej filiżanki- Ty się po prostu nie nadajesz do tej roboty. Gdybym tylko ja tam był...

Tego dnia, w niedzielne popołudnie, ja i mój współpokator postanowiliśmy się trochę rozerwać. Co mam przez to na myśli? Poszliśmy do zwyczajnej kawiarnii, choć na chwilę zapomnieć o obowiązkach czekających na nas w przyszłym tygodniu, napawających nas niepotrzebnym stresem. Cóż, może nie jest to szczyt szaleństwa, ale dla nas to była jedna z lepszych form rozrywki przez odpoczynek.

Cóż, ma to też swoje minusy- muszę przez ten czas słuchać jego jakże miłych uwag na temat moich wyborów. A zwłaszcza mojej formy zarobku.

Czy już przypadkiem nie wspominałam, jak nasz kochany Seokjin zaczął mnie gnębić, tuż po przyjęciu nowej pracy? Nie? W takim razie najwyższy czas to uświadomić.
Nie było to ani trochę przyjemne doświadczenie, przynajmniej dla mnie, bo on bawił się jak nigdy. Moim błędem numer jeden było mówienie mu o niej...

Chociaż nie, na pierwszym miejscu powinnam postawić przyjaźń z tą różową księżniczką od siedmiu boleści.

-Akurat z dzieckiem nie mam problemu! Przez te parę dni dogadywaliśmy się- burknęłam, mieszając łyżeszką w wywarze- tylko...

- W końcu znalazł swój swego- zaśmiał się do mnie cicho, jednak widząc mój wyraz twarzy, zamknął się i odchrząknął- Tylko?

-Ten Jeongguk mnie przeraża!- uniosłam się, uderzając otwartą dłonią w stół, na co ten się wzdrygnął. Och, czyżby w końcu zaczął reagować? - Cały czas mam wrażenie, że jestem w jakiejś ukrytej kamerze. Na każdym kroku szuka w moim zachowaniu drugiego dna. Nawet nie wiesz jakie to może być irytujące!- warknęłam, opierając się plecami o oparcie krzesła, zakładając nogę na nogę.

Jak już zdążyłam wspomnieć, pracuję niespełna tydzień, a taki czas raczej nie zbliży do siebie pracodawcy z jego pracownikiem. Nie ociepli ich stosunków, nie ma możliwości na zaprzestanie nadzorowania swojego pracownika przez pracodawcę- to jest raczej oczywiste. Mimo wszystko, uważam że należy mi się gram zaufania. Cóż, najwyraźniej pan Jeongguk tak nie uważa.

-Co masz przez to na myśli? Nie udawaj głupszej, niż jesteś. Dobrze wiesz, że w tydzień nikt nie zaufa takiej pokrace jak ty- uniósł wyzywająco brew.

- Seokjin!

-No prawdę mówię! Czego chcesz?

Jęknęłam żałośnie, zsuwając się bardziej po siedzisku. Mój szef sam w sobie nie jest tu problemem, a raczej jego podejście do mnie. Wydaje się być... inny niż powinien.

Jin westchnął tylko na moje zachowanie, po czym odłożył filiżankę na spodek, kładąc obie dłonie na blat stolika. Widziałam, że nad czymś mocno się zastanawiał, marszcząc przy tym swój prosty nos.

- Może problem leży w tym, że to zaufanie zostało nadużyte dużo wcześniej?- dygnął podejrzanie.

- Co? O czym to ty teraz mówisz?- wyprostowałam się na krześle i pochyliłam się nad nim, przyglądając mu się swoim zaciekawionym wzrokiem.

- Głupiaś! Czego nie rozumiesz w zdaniu "nadszarpane zaufanie"? Może ktoś mu już wcześniej zalazł za skórę i teraz woli trzymać się na dystans? Być bardziej... no wiesz- gestykulował rękoma, mówiąc do mnie konspiracyjnym szeptem.

☆the babysitter | jeon jungkook☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz