☆ f i v e ☆

1.6K 98 13
                                    

- Dzięki wielkie za pomoc w sprzątnięciu tego syfu. Doceniam to - westchnęłam ciężko, wycierając dłonie w ciemne spodnie. Spojrzałam na mężczyznę z wdzięcznością.
- Bardzo doceniam-

- Nie masz co się martwić. Z resztą sam ci to zaproponowałem- zaśmiał się delikatnie.

Jego uśmiech był bardzo szczery i szarmancki, mimo sporej ilości mąki, która pozostała gdzie nie gdzie na jego skórze, włosach i koszuli. Z resztą bardzo dobrze dopasowanej koszuli, dobrze mu w cytrynowym. Podrapał się po karku, spoglądając jeszcze czy nie pozostało nigdzie żadnego śladu po wojnie, która jeszcze niedawno miała miejsce. Ja również postanowiłam zagłębić się w ten temat.
Na żadnym z blatów nie było widać ani śladu po białym puchu. Taehyung sprawdzał szafki i podłogi. Nic.
Inspekcja potrwała jeszcze przez chwilę. Zasiadliśmy oboje do stołu, oboje tak samo zmęczeni.

-Znałazłeś coś? -

-Nie, a ty coś znalazłaś? -

-Nie... Nic. Nada - oparłam się o oparcie krzesła. Odchyliłam głowę do tyłu, po czym zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze z płuc. Przez chwilę trwała cisza, jednak nie jakoś bardzo długo. Taehyung postanowił się do mnie odezwać.

- Cóż. Miałem niedługo iść do pracy, będąc szczerym, a wy mi to trochę uniemożliwiliście- zaśmialiśmy się na to oboje.

- W takim razie co? Chciałbyś mnie wrobić Panu Jeon ależ jestem straszny Jeonggukowi? -

- Skąd taki pomysł? - wyprostował się. Ja uchyliłam z lekka oczy i spojrzałam w jego stronę. Jego ciemne tęczówki wpatrywały się we mnie bardzo uważnie a na ustach utrzymywał się ciepły uśmiech.

- No cóż, chyba jesteście współpracownikami- podrapał am się po skroni i nachyliłam do stołu, opierając łokcie o jego blat. Pochyliłam na moment głowę do przodu, po czym znów nasze spojrzenia się krzyżowały. - I to chyba dość że sobą zrzytymi-

- Nie tylko współpracownikami- również poszedł w moje ślady, pochylił się nad stołem, bawił się swoimi palcami. - Jesteśmy... No cóż, związani więzami krwi-

Nie do wiary.

O niemiałam. I to dosłownie. Przez moment miałam pustkę w głowie, jakby żadna myśl nie chciała się uczepić mojego nędznego mikro-mózgu. Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem, z otwartymi ustami, rozszerzonymi powiekami i uniesionymi brwiami.

Nie no, ogarnij się, wyglądasz jak wariatka.

- Ha... Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się tego- nastała chwila ciszy.

- No dobra, w ogóle się tego nie spodziewałam-

- Wiem, to widać bardzo dobrze- zaśmiał się w moją stronę.

-A co z nazwiskiem? Jesteście braćmi, czy może jest twoim szwagrem? -

- Nie, jesteśmy kuzynami. A z racji, że jego firma osiąga spore sukcesy, a ja mam do tego odpowiednie wykształcenie, współpracuję z nim-

-Ciekawie- pokiwałam z zastanowieniem głową. Któżby pomyślał, że są rodziną?

Nie było widać w nich tak właściwie żadnego podobieństwa. Taehyung wydawał się bardzo miłym i pożądnym facetem, takim sympatycznym. Natomiast Jeon... No cóż, szkoda gadać.
Chłodny zrzęda.
Nawet jak jakoś bardzo go nie poznałam.

Chociaż trzeba przyznać, że tyłeczek to ma niezły.

- Może lepiej zobaczymy, jak się trzyma Jiwoo? Nie uważasz, że to by było rozsądniejsze? - zagadnęłam, przypominając sobie o niesfornym maluchu. Ten mi pokiwał głową z aprobatą, więc skierowaliśmy się do jego pokoju na górze. Weszliśmy oboje pochodach, po czym wkroczyliśmy do królestwa małego szkraba. Ściany były w odcieniu mięty i bieli, zabawki były wszędzie. Na wykładzinie było widać białe ślady drobnych stópek, które prowadziły do szafy. Spojrzeliśmy po sobie z Taehyungiem, po czym powoli zbliżyliśmy się do mebla. Chwilę przed nim staliśmy. W końcu mężczyzna otworzył ją, a tam zobaczyliśmy coś niewiarygodnego.

☆the babysitter | jeon jungkook☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz