Gdyby ktoś potrzebował:
116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
22 628 52 22 - telefon wsparcia Lambdy dla osób LGBT, ich rodzin
800 120 002 - telefon Niebieskiej Linii dla ofiar przemocy w rodzinie
600 070 717 - telefon interwencyjny CPK dla kobiet i dzieci doznających przemocy
Pamiętajcie, nie jesteście sami.× × ×
Opis: TW! Samobójstwo, samookaleczanie, depresja, lęki, ataki paniki, agresja.
Shot będzie opisaniem ostatniego dnia Tima. Odnosi się głównie do pisania piosenki, dlatego proszę zajrzyjcie do notki na samym dole.na moim profilu znajduje się całą książka poświęcona timowi i są w niej procesy pisania piosenek z jego perspektywy. nazywa się "how i made it" także zapraszam
× × ×
Mam dosyć presji. Media, szum, pieniądze, sława.
Musisz zarabiać Tim. Musisz koncertować Tim.Dobrze wiem, że nic nie muszę, ale wciąż pozwalam sobie na skraj wytrzymałości robiąc to, co powinienem lubić. A ludzie sprawiają wrażenie, jakbym był maszyną do zarabiania pieniędzy. Koncertuj Tim. Kochasz to co robisz - te słowa odbijały mi się w głowie jak mantra.
Nie wiedziałem do końca, kogo próbowałem oszukiwać wmawiając sobie to. Odkąd licznik występów, jakie dałem zaczął niebezpiecznie docierać do tysiąca - w mojej głowie nie było nic prócz hałasu. Robienie muzyki nie wiązało się przecież z występowaniem i to zawsze chciałem robić, ale Arash nie potrafił tego zrozumieć. Nikt nie potrafił.
Mimo wszystko kochałem swoich fanów i próba niezawiedzenia ich zazwyczaj kończyła się atakami paniki i koniec końców zawodziłem sam siebie.To jak fani krzyczeli moje imię zanim wchodziłem na scenę na początku było kołysanką do snu, ale zaczęło się przeradzać w coś, co mnie z niego wybudzało w środku nocy. Czasem miewałem koszmary na ten temat, kiedy set się nie udawał, albo coś psułem i wszyscy byli na mnie źli.
Z początku napędzał mnie widok, jak tysiące - dziesiątki a może i setki tysięcy - osób cieszyło się widząc mnie, albo śpiewali moje piosenki, co z tego, że były wyłączone. Ale potem to zaczęło rosnąć i rosnąć. Nie zdołałem tego opanować nim przybrało horendalnych rozmiarów.Każda butelka alkoholu, którą spożywałem przed występem pozwalała mi zapomnieć o tym, co zostawiałem za sobą, za sceną, za kulisami. Za tym prawdziwym mną. Avicii i Tim to były dwie inne osoby, których mieszanie ze sobą nie wyszło mi ani razu na dobre. Ilekroć próbowałem stawać się Timem na scenie - przegrywałem, a kiedy chciałem być Aviciim w prawdziwym życiu - niszczyłem samego siebie i swoich bliskich.
Na scenie mogłem być pewnym siebie DJ'em, który uśmiecha się do tłumu ze snusem pod wargą i macha ręką. Mogłem nie mieć humoru, ale kto miałby to zauważyć, kiedy nie otwierałem nawet ust, stojąc przed tak wielką publiką? Mogłem przeżywać atak paniki mimo litrów wódki obiegającej moje ciało, ale czy był to powód, żeby przerwać? Osoby stojące tuż przed barierkami mogłyby co najwyżej znaleźć ślady łez na moich policzkach, ale w świetle reflektorów i neonów były pewnie dla nich tylko potem.
Tymczasem w Omanie czas płynął wolniej. Siedziałem w domu sam ze sobą. Przed oczami miałem ekran laptopa, który leżał na moich kolanach. Światło wyświetlacza dosłownie kłuło mnie w oczy, a przecież obiecywałem sobie, że przystopuję. Obietnice, jakie składałem samemu sobie nie zostawały nigdy spełnione i wiedziałem, że na samego siebie nie miałem co liczyć (ale czy mogłem liczyć na kogokolwiek innego?).
Nie zapaliłem nawet lamp, ale w tym momencie nie miałem siły by wstać i to zrobić, więc pogodziłem się z tym, co miałem. Mimo, że nie było przecież nocy - od pochmurnej pogody pokój nie był jednak zbyt jasny. Co było dość ciekawe, bo to pierwszy dzień odkąd przyjechałem, który był spowity chmurami i ciemnością. Cały czas przedtem na niebie świeciło słońce.
![](https://img.wattpad.com/cover/169950441-288-k313983.jpg)
CZYTASZ
One Shots
Fanfiction❝ All this time I was finding myself, and I Didn't know I was lost ❞ Stucky, Buckynat, Avicii, Cherik, Steddie i Ronance czy jakoś tak.