Koniec?

6.9K 352 33
                                    

Kotek

Wszystko w porządku?

Możemy pogadać?

Proszę, tylko nie teraz...

Dlaczego nie odpisujesz?

Coś zrobiłem?

Przez chwilę zastanawiałam się czy by czasem nie napisać mu o wszystkim lub chociaż zwyczajnie się spotkać i porozmawiać. Kilkukrotnie próbowałam jakoś zacząć rozmowę, jednak po każdym razie wszystko wymazywałam. Lepiej się z tym prześpię.

Ale na co ty chcesz czekać, dziewczyno...?

Jeśli zaproszę Nathan'a tutaj - mama znowu pomyśli sobie nie wiadomo co, bo podejrzewa, że jestem z Nate'em. Jeśli będę chciała wyjść - też będę musiała jej o wszystkim powiedzieć... bo boję się, co będzie, jeśli znowu jej skłamię... No, ale przecież nie będę siedzieć w domu w nieskończoność...
Najgorszy jest ten mętlik w głowie... Co nie zrobię - i tak będzie źle. Teraz już wszyscy są przeciwko mnie. Nawet ja sama.

W tym momencie najbardziej potrzebowałam wsparcia z drugiej strony. Niepokoiło mnie to, że to, co było pomiędzy mną a Nathan'em - mogło zwyczajnie się rozpaść.

Ale czy w ogóle coś było?

A co, jeśli Elizabeth miała rację? I alfa musi być z alfą?

Wiem.

To ona mi pomoże.

Napisałam do niej, po czym niemal błyskawicznie odpisała, że zaraz będzie.
Wolałam, żeby przyszła do mnie do domu. Chciałam porozmawiać z nią na osobności.

Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi - szybko zeszłam na dół. Mama w tym czasie myła naczynia. Spojrzała się na mnie podejrzliwie.

Jak dobrze, że jutro wraca do pracy...

Otworzyłam drzwi i przywitałam się z Elizabeth. Zaprosiłam ją do środka i poprowadziłam do pokoju.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry - odpowiedziała mama.

Było widać, że trochę jej się to nie spodobało. Znowu jakieś nieznane towarzystwo. Do tego jeszcze dziewczyna miała na nadgarstku tatuaż, tylko jakieś dwa serduszka - ale moja mama nie lubiła takich rzeczy.

- No, słucham - Elizabeth usiadła na łóżku.

- Bo... ja już sama nie wiem... ale... chyba... miałaś rację... - zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.

Dziewczyna popatrzyła na mnie ze współczuciem.

- Chodzi o wczoraj?

- Widziałaś?

- Spokojnie, tylko ja i dziewczyny - uspokoiła.

Po chwili zapytała:

- Czujesz coś do niego?

- Ja... nie wiem. Może... Ale Nathan...

- Musisz mu to powiedzieć... Nathan'owi...

- Co ja mam mu powiedzieć?

- Że to nie to, koniec.

- To nie takie proste... - oklapłam na łóżko.

- Wiem, Sky - położyła mi rękę na ramieniu. - Ale musisz to zrobić jak najszybciej, zanim wyniknie z tego coś złego. Lucas jest władczy - nie będzie się bał zrobić kolejnego kroku, nawet przy twoim chłopaku.

- Serio...? - zmartwiłam się.

- Zrób to póki czas, mówię ci. Zadzwoń do niego i umów się na spotkanie - podała mi mój telefon.

- Jesteś pewna...? - spojrzałam błagalnie.

- Tak, dawaj.

Wzięłam smartfona i zadzwoniłam do Nathan'a.

- Halo?

- Skyler, dlaczego się nie odzywasz? Co jest?

- Przepraszam... Możemy się dzisiaj spotkać?

- No dobrze, o której?

- Teraz - wyszeptała Elizabeth.

- Yyy... Teraz?

- OK... - zgodził się. - Ale co się dzieje?

- To do zobaczenia - rozłączyłam się.

Szybko poszło.

Teraz najgorsze.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz