~ 5 ~

6.2K 366 164
                                    

Jenna wkroczyła do wielkiej jadalni, w której czekała na nią reszta rodziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jenna wkroczyła do wielkiej jadalni, w której czekała na nią reszta rodziny.

Mijając Lokiego posłała mu delikatny uśmiech, rumieniąc się przy tym, zaś Thorowi pokazała język i usiadła u boku Friggi na swoim stałym miejscu.

– Wybieram się dzisiaj na spotkanie z Jane. – Oznajmił Thor pochłaniając spory kawał mięsa.

– Na Ziemię? – Zapytała Jenna.

– A gdzie indziej? Chciałabyś wybrać się ze mną?

– By być świadkiem jak rujnujesz życie tej biednej dziewczynie? Nie, dziękuje.

Na te słowa Thor pogroził jej udkiem kurczaka mówiąc:

– Prędzej czy później będziesz chciała wrócić na Ziemię. Jest to piękna planeta, oczywiście nie tak piękna jak Asgard. Ludzie bywają nieco uprzedzeni i dziwnie się ubierają, ale mają dobre burgery.

– Burgery? – Zapytała zaciekawiona Jenna. – Co to jest? Jakiś rodzaj broni?

– Jedzenie. – Odparł blondyn kręcąc głową.

Jenna zamyśliła się na chwilę. Ziemia. Midgard. Ostatnimi czasy czuła coraz większą potrzebę by poznać miejsce swoich narodzin.

– Dokładki?

Z zamyśleń wyrwał ją Loki przesuwając w jej stronę misę wypełnianą zieleniną.

Dziewczyna posłała mu wdzięczny uśmiech i nałożyła sobie dodatkową porcję na talerz.

Po posiłku udała się do biblioteki w celu znalezienia kilku ksiąg opisujących dzieje Midgardu.

Tuż przed biblioteką dogonił ją Loki proponując jej spacer. Z chęcią zmieniała swoje plany i udała się z mężczyzna w stronę ogrodów.

Spacerowali wśród labiryntu kolorowych kwiatów kiedy Loki nagle zapytał:

– Myślisz o powrocie na Ziemię?

– Sama nie wiem. Mój dom jest tutaj, jednakże czuję, że powinnam to zrobić. Prawdopodobnie mam tam ojca, który nie wie, że żyje. Jestem mu winna wyjaśnienia. Thor mówi o Burgerach a ja nawet nie wiem co to jest...

– Jakiś prymitywny, Midgardzki posiłek – Wtrącił Loki obawiając się, że jego ukochana opuści Asgard.

Jenna uśmiechnęła się delikatnie. Mocno chwyciła jego dłoń jakby bała się, że zaraz zniknie.

– Ostatnio coraz gorzej dogadujecie się z Thorem. – Zauważyła zerkając na Lokiego.

Ciemnowłosy zacisnął usta a w jego oczach dało się dostrzec chłód.

– Nie rozmawiajmy teraz o nim. – Poprosił patrząc w jej oczy. Zbliżył się do niej, znacznie zmniejszając między nimi odległość.

– Po prostu się martwię... – Zaczęła Jenna jednak nie było dane jej dokończyć. Loki przerwał jej długim, namiętnym pocałunkiem.

Dziewczyna wplotła palce w jego ciemne włosy oddając pocałunek z cichym westchnięciem.

– Jak to się stało? – Zapytała delikatnie odsuwając się od mężczyzny. – Znam Cię od dziecka. Dlaczego dopiero niedawno wyznałeś mi swoje uczucia?

– Wcześniej byłaś dzieckiem. Potem nastolatką i już wtedy miałem do Ciebie słabość, jednakże myślałem, że to czysta sympatia. Zawsze byłaś uśmiechnięta i radosna. Jako jedyna potrafiłaś zarazić mnie swoim dobrym humorem. Potem wyjechałaś i było mi ciężko. Tęskniłem. Wtedy zaczęły się moje spory z Thorem i ojcem. Chciałem stąd odejść, czułem, że tutaj nie pasuję.

Jenna w skupieniu słuchała Lokiego kurczowo ściskając jego smukłą dłoń.

– Trzymała mnie tutaj świadomość, że niedługo wrócisz do Asgardu. Chciałem znowu Ciebie ujrzeć i ponownie mieć powód do uśmiechu. A kiedy wróciłaś jako piękna i dorosła kobieta nie mogłem zrozumieć skąd w mojej głowie narodził się pomysł by stąd odejść. Przez pierwszy rok od Twojego powrotu, usilnie pragnąłem przekonać samego siebie, że kocham Cię jak siostrę. Jak to jest w przypadku Thora.

– Oh, Loki... – Szepnęła Jenna ponownie załączając ich usta.

Para spacerowała jeszcze chwilę po ogrodach po czym skierowali się w stronę tętniącego życiem miasta.

Przechadzali się wąskimi uliczkami gdy nagle ktoś chwycił dłoń Jenny odciągając ją od Lokiego. Nieco wystraszona spojrzała na starszą kobietę, która była ubrana w stare i brudne szmaty. Z przerażeniem uświadomiła sobie, iż owa kobieta jest niewidoma.

– W czymś Pani pomoc? – Zapytała.

Loki podszedł do staruszki  posyłając pytające spojrzenie ku Jennie.

– Widzę Cię. – Oznajmiła cicho kobieta zachrypniętym głosem.

Jenna była zdezorientowana. Zerknęła na Lokiego, który zapytał:

– Kim Pani jest?

– Wyrocznią. Wiedźmą. Nazywajcie mnie jak chcecie. – Odparła staruszka nie puszczając dłoni dziewczyny. – Widzę Cię, moja droga. Tu nie jest Twoje miejsce. Przed Tobą długa przyszłość, która nie będzie dla Ciebie łaskawa. Masz w sobie potężny dar, który pewnego dnia Cię zgubi. Zostaniesz zdradzona, będziesz cierpieć, jednakże odnajdziesz spokój. Zdobędziesz rodzinę, o którą będziesz walczyć. Będziesz częścią czegoś niezwykłego.
Pokochasz mężczyznę o zimnym sercu. Mężczyznę, który zmarł lecz narodzi się na nowo. Stoczysz niejedną bitwę, lecz najcięższą będzie ta, w której będziesz musiała sprostać samej sobie.

– Ta kobieta bredzi... – Powiedział Loki wyrywając Jennę z letargu.

Ciemnowłosa zabrała swoją dłoń i podeszła do Lokiego, który groźnie mierzył staruszkę wzrokiem.

– Chodźmy stąd. – Szepnęła, zerkając nieufnie na starszą kobietę.

Loki położył dłoń na plecach Jenny i wspólnie ruszyli wzdłuż wąskiej uliczki pozostawiając staruszkę w tyle.

– Wszystko skończy się tam, gdzie się zaczęło! – Krzyknęła za nimi kobieta po czym usiadła na pobliskiej ławce i gorzko zapłakała. Zapłakała nad losem Jenny.

•••

Element • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz