~ 18 ~

3.8K 256 21
                                    

Tej nocy Jennie już nie udało się zasnąć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tej nocy Jennie już nie udało się zasnąć. Siedziała ze Stevem i Samem w swoim salonie i opowiedziała im o rozmowie z Nickiem oraz Casperem.

– Z tego co zrozumiałem ten szalony facet chce Cię zabić by przejąć Twoje moce, które Ty w nieświadomy sposób mu je odebrałaś? – Zapytał Sam na co Jenna przytaknęła.

– W takim razie po co wywołuje on spustoszenie na Ziemi? Po co te wszystkie trzęsienia, powodzie...

– Może chce w ten sposób mnie zastraszyć? Może chce pokazać do czego jest zdolny?

Jenna przetarła dłonią zmęczoną twarz.

– Myślisz, że w ten sposób chce zmusić Cię do konfrontacji?

Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć.

– Szukał Cię przez wiele lat. Kiedy przebywałaś w Asgardzie byłaś poza jego zasięgiem – Rzekł Steve, nerwowo przechadzając się po mieszkaniu. – Nie rób żadnych głupot, Jenn.

Kobieta posłała mu zaskoczone spojrzenie nie wiedząc co mężczyzna ma na myśli.

– Chodzi mi o to byś nie próbowała go znaleźć. Musimy przemyśleć to na spokojnie. Fury zapewni Ci ochronę, ja i Sam również będziemy mieli Ciebie na oku.

– Co jeśli Casper wyrządzi więcej szkód? – Zapytała Jenna.

– Oto właśnie mu chodzi. By zwrócić Twoją uwagę. – Dodał Sam zerkając przez okno. – Nie wiemy z czym mamy do czynienia.

– Ja wiem... – Odparła Jenna. – Posiada on te same zdolności co ja. Tyle, że w jego przypadku są one praktykowane od wielu tysięcy lat.

– Cześć, tato – Przywitała się Jenna przez telefon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Cześć, tato – Przywitała się Jenna przez telefon. – Miałam dziś do Ciebie wpaść, jednak coś mi wypadło. Czy możemy to przełożyć?

– Oczywiście, kochanie – Odparł ojciec. – Mam dla Ciebie niespodziankę. Niedługo obchodzisz swoje dwudzieste piąte urodziny.  Tak bardzo się cieszę, że pierwszy raz będzie mi dane towarzyszyć Ci w tym wyjątkowym dniu.

Jenna uśmiechnęła się do telefonu na te słowa.

– Kocham Cię, tato. Odezwę się niebawem.

– Ja Ciebie również. Do zobaczenia.

Jenna odłożyła telefon na stół po czym ruszyła do sypialni.

Zerknęła przez okno i ujrzała kilku agentów w cywilu, kręconych się koło jej mieszkania. Zgasiła lampkę nocną po czym położyła się do łóżka. Niedługo potem zasnęła.

Obudziła się i ujrzała bogato zdobioną komnatę. Z zaskoczeniem uświadomiła sobie, iż znajduje się w Asgardzie.

Wstała z łóżka i skierowała się na taras skąd rozpościerał się widok na przepiękne, złote miasto. Poczuła zapach kwiatów z pobliskiego ogrodu na co uśmiechnęła się błogo pod nosem.

– Jenno.

Kobieta odwróciła się i ujrzała przed sobą Friggę.

– Oh... – Szepnęła Jenna a radosny uśmiech rozpromienił jej twarz. Podeszła do przybranej matki po czym wtuliła się w nią.

– Moje piękne dziecko... – Powiedziała czule Frigga głaszcząc ją po włosach. – Jak ja za Tobą tęskniłam.

– Ja również... – Po twarzy Jenny spłynęła pojedyncza łza. – Co ja tutaj robię?

– Nie zdążyłyśmy się pożegnać.

– Pożegnać? – Zapytała zaskoczona Jenna odsuwając się od Friggi. – Przecież się pożegnałyśmy.

Kobieta uśmiechnęła się delikatnie wpatrując się intensywnie w Jennę.

– Jakaś Ty piękna. Jestem z Ciebie taka dumna.

– Niedługo wrócę do Asgardu – Oznajmiła Jenna. – Do was. Do domu.

– Nie masz już po co tutaj wracać, kochanie. Wiele się zmieniło...

Frigga odsunęła się na bok, a Jenna ujrzała przed sobą mrożącą w żyłach scenę. Mroczne elfy atakujace Asgard.

Następnie znalazła się w jednej z komnat i ujrzała jak jeden z Elfów przeszywa sztyletem ciało Friggi.

– Nie! – Krzyknęła Jenna padając na kolana.

Z rozmazanym przez łzy wzrokiem patrzyła jak Odyn tuli do siebie swoją martwą żonę.

– To nie może być prawda... – Szepnęła Jenna stając ponownie naprzeciw Friggi.

Frigga uśmiechnęła się krzepiąco do niej i chwytając jej ręce szepnęła:

– Kocham Cię, Jenno. Jestem z Ciebie niezmiernie dumna. Z Ciebie, Thora i Lokiego. Od zawsze napawaliście mnie dumą. – Otarła łzy z twarzy Jenny. – Pragnę byś znalazła szczęście na Ziemi. Zasługujesz na nie.

Nagle ciało Friggi zaczęło znikać. Jenna krzyknęła przeraźliwie chcąc ponownie chwycić ją w ramiona, jednakże było już za późno.

Nagle znalazła się na brzegu wielkiego jeziora. Rozejrzała się dookoła i dostrzegła zasmuconych Asgardczyków, którzy zebrali się tam by pożegnać swoją królową.

Obok siebie dostrzegła Odyna i Thora, którzy wpatrywali się w niewielką łodź, na której spoczywała Frigga, otoczona pięknymi kwiatami.

Ciemnowłosa zaszlochała głośno, podchodząc powoli w stronę łódki, która zaczęła płynąć ku wielkiemu wodospadowi.

– Nie... – Po twarzy Jenny spływały grube łzy. Zrobiła krok do przodu, potem kolejny i tak szła za łodzią po spokojnej tafli wody.

Jeden z łuczników wycelował płonącą strzałą w oddalającą się łódź, która po chwili zapłonęła.

Jenna w odrętwieniu patrzyła jak ogniste strzały mkną nad jej głową ku zmarłej królowej. Nad łódką zaczął unosić się srebrzysty pył, który leciał ku górze.

Mieszkańcy Asgardu stworzyli niewielkie świetliste kule po czym oddali cześć królowej posyłając je ku niebu.

– Mamo... – Zapłakała cicho Jenna klękając nad wodospadem.

Jenna wybudziła się gwałtownie nie mogąc złapać tchu. Łzy zamgliły jej widoczność. Skuliła się na łóżku po czym gorzko zapłakała. Ból jaki jej towarzyszył był przeogromny.

Wstała z łóżka i wyszła na niewielki balkon. Spojrzała w niebo po czym stworzyła niewielką ognistą kule i drżącymi rękoma wypuściła ją w niebo szepcząc:

– Żegnaj, matko. Bądź szczęśliwa w Valhalli.

•••

Element • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz