~ 19 ~

3.5K 239 67
                                    

Jenna stała na balkonie przez całą noc, tępo wpatrując się w niebo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jenna stała na balkonie przez całą noc, tępo wpatrując się w niebo. Czuła wewnętrzną pustkę, której nic nie było w stanie zapełnić.

Zapragnęła udać się do Asgardu by ponownie ujrzeć swoją rodzinę. By choć raz jeszcze mogła spędzić dzień u boku matki, ojca, Thora i Lokiego. W tamtym momencie zaczęła żałować, że opuściła Asgard. Może gdyby została, Frigga wciąż by żyła?

Nagle ktoś zapukał do drzwi jej mieszkania. Niechętnie opuściła balkon i udała się do przedpokoju.
Otworzyła drzwi i ujrzała w nich Steve'a, który na jej widok szeroko otworzył oczy.

– Jenna? – Zapytał szczerze zmartwiony. – Co się stało?

Kobieta bez słowa wtuliła się w mężczyznę po czym ponownie zapłakała. Steve objął ją chcąc dodać jej otuchy po czym narzucił na nią swoją kurtkę czując, że Jenna jest cała przemarznięta.

– Moja matka nie żyje – Szepnęła.

Wypowiedzenie tych słów na głos, sprawiło jej to jeszcze większy ból.

Steve wiedząc o kogo chodzi mocniej przyciągnął Jennę do siebie, pozwalając jej się wypłakać.

– Tak mi przykro, Jenn – Szepnął gładząc przyjaciółkę po plecach.

Przez kilka następnych dni Jenna nie opuszczała swojego mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez kilka następnych dni Jenna nie opuszczała swojego mieszkania. Casper nie dawał o sobie znaku życia co jeszcze bardziej zaniepokoiło Nicka Fury'ego.

– Jenna, kochanie? – Zapytał ojciec dzwoniąc do córki. – Wszystko w porządku? Ostatnio nie dajesz żadnego znaku życia. Martwię się o Ciebie.

– Przepraszam, tato – Odparła Jenna słabym głosem pozbawionym emocji. – Ostatnio miałam wiele na głowie. Wpadnę do Ciebie w przyszłym tygodniu, pasuje Ci?

– Oczywiście, kochanie. Upiekę Ci tort. Mam nadzieję, że będzie jadalny.

Jenna uśmiechnęła się delikatnie na te słowa.

– Kocham Cię, tato. – Powiedziała po czym się rozłączyła.

Tydzień później Jenna po raz pierwszy od śmierci Friggi opuściła swoje mieszkanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Tydzień później Jenna po raz pierwszy od śmierci Friggi opuściła swoje mieszkanie. Udała się taksówką do mieszkania swojego ojca, z którym miała świętować swoje dwudzieste piąte urodziny.

Szła wąskim korytarzem zmierzając do mieszkania taty. Zapukała do drzwi lecz nikt jej nie otworzył. Pociągnęła za klamkę i weszła do środka.

W powietrzu unosił się słodki zapach wypieków.

– Tato, już jestem! – Krzyknęła zdejmując z siebie płaszcz i odwieszając go na stojący obok wieszak.

Nikt jej nie odpowiedział, toteż skierowała się do kuchni. Na blacie stał własnoręcznie zrobiony tort czekoladowy, z lukrowym napisem „Wszystkiego najlepszego, Jenno!"

Na ten widok uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.

– Tort wygląda imponująco – Oznajmiła słysząc jak ktoś wchodzi do kuchni. – Musiałeś się nieźle napracować.

Odwróciła się lecz zamiast ojca ujrzała odrażającą kreaturę, która spoglądała na nią z mordem w oczach.

Serce Jenny mocniej zabiło, kiedy owa kreatura rzuciła się wprost na nią. Kobieta wykonała zwinny unik po czym jej dłoń przeistoczyła się w kamienistą pięść. Z impetem uderzyła napastnika w pysk powalając go na ziemię.

– Gdzie jest mój tata? – Warknęła podchodząc do leżącej na ziemi kreatury.

Bestia jednak nie pozostała dłużna Jennie. Wykonała szybki ruch podcinając jej przy tym nogi. Ciemnowłosa z głośnym hukiem uderzyła o pobliski stół.

Czując ból w okolicy skroni, Jenna zerwała się na równe nogi z ogarniającą ją wściekłością. Wokół nich zaczął wiać potężny wiatr wybijając wszystkie szyby.

– Zapytam po czym ostatni – Wysyczała Jenna przez zęby. – Gdzie jest mój tata?

Kreatura rzuciła się do ponownego ataku lecz Jenna była szybsza.

Chwyciła napastnika za szyję po czym przyglądała mu się z mordem w oczach, kiedy owe stworzenie płonęło pod wpływem jej dotyku wijąc się przy tym z bólu.

Upewniwszy się, że wroga kreatura jest martwa odrzuciła jej ciało w bok.

– Znakomicie, Jenno.

Ciemnowłosa gwałtownie odwróciła się do tyłu i ujrzała Caspera, który stał przed nią z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

– Gdzie jest mój ojciec? – Powieliła pytanie.

Twarz Caspera rozjaśniała złowieszczo. Mężczyzna wskazał na martwą karykaturę leżącą pod ścianą i oznajmił:

– Właśnie go zabiłaś.

•••

Element • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz