6. Kochasz to, skarbie

33 2 2
                                    

Zagłosuj!

12:02

Wow, naprawdę trochę pospałam. Faktycznie, wczorajszy dzień był bardzo męczący, za dużo wrażeń. Odblokowałam telefon, by przejrzeć wszystkie nieodebrane połączenia od Chrisa. Wiedziałam, że zapewne martwił się o mnie. Od razu do niego oddzwoniłam. Opisywał jaka piękna pogoda jest, i jak to dziadkowie się za mną stęsknili. Oczywiście padło pytanie dlaczego nie odbierałam, czy coś się stało? Odpowiedziałam krótkie tak i skłamałam, że nie mogę obecnie rozmawiać, ponieważ zaraz wychodzę z domu. Pożegnaliśmy się, a ja dalej przeglądałam social media. Zobaczyłam, że mam jeszcze jedną nie odczytaną wiadomość od Alexa.

Od Smith:
Mogę wpaść?

Wszystko fajnie. Szkoda tylko, że było to w nocy. No nic, zignorowałam to, i powróciłam do skupienia się na nowych zdjęciach z imprezy, na której niestety mnie nie było. Trudno.

Wstałam z łóżka, a następnie skierowałam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic.
Po około 10 minutach wyszłam z kabiny, owinięta samym ręcznikiem. Drugi miałam na głowie. Zeszłam po schodach na dół, wprost do kuchni. Lekkim tańcem i śpiewem starałam umilić sobie pobyt w samotności.
Nagle czyjś głos, ten męski, twardy, lecz przyjemny głos wyrwał mnie z udawania chociaż jednego talentu.

- Mogę prosić o prywatny taniec?- powiedział rozbawiony Smith, siedzący na kanapie z odwróconą głową do mnie. Skanował moje ciało od stóp po głowę. Czułam się tak bardzo nie zręcznie...

- Co ty tu robisz?- zapytałam krzyżując ręce, przytrzymując jednocześnie ręcznik, by nie opadł mi.

- Siedzę, nie widać?- spojrzał w moje oczy próbując zachować powagę, lecz po momencie wybuchł śmiechem.- nie odpisałaś mi wczoraj, więc przyszedłem.

- Mówiłam, byłam zmęczona. Po co chciałeś wpaść?- podeszłam do kanapy, siadając obok chłopaka.

- Masz okres? Jesteś jakaś rozdrażniona.- znów mnie wyśmiewał.

- Jeśli już się ponabijałeś to możesz łaskawie opuścić mój dom, do którego się włamałeś?- pokręciłam głową.

- Ejejej, nie włamałem się, to znaczy teoretycznie nie. Drzwi były otwarte. Nie zamknęłaś na noc, to nie było odpowiedzialne. Ktoś mógł wejść i zrobić ci krzywdę.- podniósł jedną brew, dzięki czemu wyglądał bardzo męsko.

- Możliwe. Najwyżej by mnie zgwałcił, torturował, a potem po prostu zabił. Może i tak byłoby lepiej, przynajmniej takie pisane byłoby mi przeznaczenie.- przewróciłam oczami.

- Nie mów tak.- pierwszy raz widziałam w jego oczach taką obojętność. Jakbym go zraniła. Przecież nie mówiłam nic co mogłoby go urazić?

- Dlaczego?

- Bo wtedy ja musiałbym znaleźć tego skurwiela, zabić go tak jak by na to zasłużył, a potem sam bym się zabił.- wydawał się mówić czystą prawdę.

- Dobra, nie przesadzaj. Zapamiętam na przyszłość. Masz coś jeszcze do powiedzenia?- zapytałam wstając i mierząc go wzrokiem.

- Owszem. Pamiętaj Olivio, ja zawsze mam coś do powiedzenia. Dzisiaj idziemy z resztą do Blue Lagun, idziesz z nami.- zapytał również wstając, przez co mogłam dokładnie mu się przyjrzeć. Blue Lagun- to najlepszy klub w mieście.

Miał na sobie czarne spodenki, również czarne buty Nike, koszulkę, która idealnie przebijała jego mięśnie brzucha, oraz bicepsy. Był cholernie gorący. To był właśnie ten słynny Alexander Smith, na którego każda leciała.

All  Bad Boys Go To Hell |Zawieszona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz