11. Było cudownie

35 1 0
                                    

Patrzył się na mnie już dłuższy czas. A ja? Ja po prostu wypalałam dziurę wzrokiem w podłodze. Nie wiedziałam jak mam opisać naszą relację według mnie. Było to dziwne uczucie, które towarzyszyło mi za każdym razem, gdy był obok, gdy ktoś o nim wspominał. Wiedziałam jedno- chciałam więcej.

- Chciałabym ci powiedzieć, ale sama nie wiem. A ty co o tym uważasz?- uniosłam wzrok na niego.

- Też nie wiem. Cholera, Roberts. Jesteś kimś kto ostatnio sporo narozrabiał w moim życiu. Chciałbym więcej, to ty to sprawiasz.- uśmiechnął się łobuzersko.

- I co na to mam ci odpowiedzieć?

- Czy zostaniesz moją dziewczyną.

- Smith, to nie czas na żarty. Jeszcze raz dzięki, do zobaczenia.- wyszłam szybkim krokiem z auta. Po zniknięciu z pola widzenia bruneta, usłyszałam charakterystyczny warkot silnika. Lubiłam ten dźwięk.

Weszłam do pokoju przez okno. Była w nim kompletna ciemność. Rzuciłam się na swoje najwygodniejsze miejsce- łóżko. Byłam na siebie wściekła. Wiedziałam, że on nie żartował... Chciałam odpowiedzieć tak, ale spanikowałam. Długo nikt nie zadał mi takiego pytania. Z drugiej strony dobrze, że nic mu nie odpowiedziałam, chciałabym by się bardziej postarał. Nie jestem łatwą dziewczyną. Tym bardziej taką, która poleci na nic nie znaczące słowa jakiegoś dupka, cholernie nieziemskiego dupka. Telefon zawibrował. Domyślałam się kto jest nadawcą.

Od Smith:
Dzisiaj mi uciekłaś, i nie odpowiedziałaś na pytanie.

Do Smith:
Jakie pytanie?

Od Smith:
Czy zostaniesz moją dziewczyną?

Do Smith:
Ale cringe, kto pyta się o związek przez internet?

Od Smith:
Pytałem dzisiaj.

Do Smith:
Postaraj się bardziej.

Od Smith:
Damn, Roberts. Coraz bardziej mnie kręcisz.

Wyłączyłam telefon uśmiechając się do siebie. Tak naprawdę zapomniałam spytać o co chodziło z tymi porachunkami. Chociaż zawsze chciałam przeżyć takie coś z chłopakiem. To było niczym w filmach! Byłam strasznie podekscytowana całym dzisiejszym dniem, a właściwie też wczorajszym. W końcu dochodziła 4 rano.
************
12:47

Nie miałam pojęcia kiedy zasnęłam.
Wstałam z bólem głowy zapewne przez to, że poszłam tak późno spać. Nie miałam na nic siły. Przebrałam się jedynie w dresy i podkoszulek. Włosy związałam w szybkiego kucyka. Zeszłam na dół. Schodząc po schodach ujrzałam siedzącego przy wyspie ojca, pijącego kawę.

- Cześć.- podeszłam do niego i go przytuliłam.

- Dzień dobry, jak się spało?- upił łyk napoju.

- Nie wyspałam się.- otworzyłam lodówkę i zaczęłam czegoś w niej szukać.

- Zaraz wychodzę...- spojrzał na mnie lekko przerażony. Wiedziałam, że coś się dzieje.

- Gdzie?

- Na randkę...- myślał, że będę zła.

- To świetnie!- krzyknęłam. Szczerze byłam zadowolona, że tata powoli układa sobie jakoś życie.- zaraz, kto to?- ustałam i podniosłam brwi.

- Rose...

- Czy to jest nasza sąsiadka? Ta urocza?- zaczęłam się śmiać. Tata miał przerażoną twarz.- oj no dobra, już nie będę. Musisz się ładnie ubrać! Załóż koszulę i popryskaj się tymi świetnymi perfumami.- puściłam mu oczko.

All  Bad Boys Go To Hell |Zawieszona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz