7. Powtórzymy to, słońce

31 0 0
                                    

Zagłosuj!

Następny dzień.

- Wstawaj księżniczko, zrobiłem śniadanie.- obudził mnie.

- Huh?- przymrużyłam oczy, pocierając je rękoma.

- Księżniczko, śniadanie czeka, chodź.

- Nie chcę, idę spać.- położyłam się dalej.

- Olivia, bo wyciągnę cię siłą z łóżka. Olivia!- krzyknął.

Chwilę później poczułam jak podnosi mnie, trzymając na rękach niczym pannę młodą, i zanosi wprost do kuchni, wyprowadzając z jego pokoju, w którym spałam. Spałam razem z nim, ponieważ nie chciałam zostać sama na noc, bez wahania się zgodził na towarzyszenie mi.

- Puszczaj mnie! Chcę spać!- zaczęłam się wyrywać.

- Dochodzi prawie 14. Będziesz spała cały dzień? Jest już po wszystkim, w porządku? Jestem tu teraz przy tobie, i będę. Dopóki sama nie poprosisz mnie bym odszedł. Wtedy zrozumiem.- położył mnie na kanapie, przy której był rozstawiony cały stół jedzenia.

- Nie jestem głodna.

- Owszem, jesteś.

- Nie będę jadła na siłę...- popatrzyłam na niego.

- Olivia, musisz coś zjeść.- podał mi talerzyk z kanapkami.

- Alex, dziękuję za wszystko, i tak dalej, ale chce odpocząć i zapomnieć o tym wszystkim, zjem w domu. Cześć.- poszłam się ubrać, spałam w ubraniach z poprzedniego wieczoru, bo nie chciałam prosić Smitha o jakiekolwiek ubrania. Więc zebrałam się, i opuściłam jego dom.

Zamówiłam taksówkę, bo nie chciałam iść pieszo. Po parunastu minutach dotarłam do swojego domu.  Pchnęłam drzwi, które dziwnym trafem były otwarte. Czy ja je zamykałam? Skierowałam się do źródła szelestu. Moim oczom ukazał się Claudius, mój ojciec.

- Olivia, gdzie ty byłaś? I gdzie jest Chris?- zapytał przewracając naleśniki na patelni.

- Byłam u Cassie, przepraszam, ale czy ty nie miałeś wrócić później?- spytałam kładąc klucze na blacie, i siadając przy wyspie kuchennej.

- Miałem, ale chciałem spędzić z wami trochę czasu, planowałem nawet jakieś wakacje, huh? Ale nie zmieniajmy na moment tematu, gdzie Chris? Nie mogę się do niego dodzwonić...- spojrzał na mnie zza pleców.

- Um, powinniście sami porozmawiać.- zaczęłam bawić się swoimi palcami.

- Nie odbiera ode mnie telefonów, mów mi co wiesz!- krzyknął na mnie lekko. Dlaczego lekko? Otóż jego ton głosu był łagodny, przez co nawet gdyby najmocniej krzyknął, wydawało by się, że po prostu podniósł ton. Taki już był nasz ojciec.

- Tato, powinieneś zainteresować się nieco swoimi dziećmi. Rozumiem, masz ciężki okres w życiu, mama wiele dla ciebie znaczyła. Ale czy ty możesz na chwilę odłożyć to na bok? My potrafimy z tym żyć, a ty? Ty, jako nasz rodziciel nie potrafisz. Może faktycznie powinniśmy się przeprowadzić do dziadków!- warknęłam ręką o blat, i pobiegłam na górę do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

Miałam dość. W nikim nie mam wsparcia. Nie chciałam nikomu mówić o wczorajszym wieczorze, był to dla mnie wstyd. Po tamtym wydarzeniu nie chciałam szczerze na siebie patrzeć. Niektórzy mogli tego nie zrozumieć. Każdy by mi mówił, że do niczego nie doszło, to nie twoja wina i tak dalej. Ale gdyby doszło? Gdyby nie byłoby w pobliżu Alexa? Gdyby już nie byłoby mnie na tym świecie...

Pomijałam fakt, że nie jadłam dosyć długo, a dochodziła prawie 16. Po prostu leżałam w łóżku, patrząc na sufit. Nie odczytywałam wiadomości, które dręczyły mój telefon. Zapewne Cassie i Luke się martwili, ale ja nie miałam ochoty na tłumaczenia. Od razu odkryliby, że kłamię. Postanowiłam pójść spać. 

All  Bad Boys Go To Hell |Zawieszona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz