3. Czas na zmiany

39 0 1
                                    


- A tak naprawdę, to dlaczego tu jesteś? Co takiego ci zrobiłam, że traktujesz mnie jak kogoś ,,wyjątkowego"?- skinęłam palcami ukazując sarkazm.

- Naprawdę aż tak złe zdanie o mnie masz? Powiedziałem ci dużo o sobie a ty nadal oczekujesz niezwykłych wyjaśnień. Zastanów się. Na imprezie wyglądało jakby zależało tobie na mnie, a teraz traktujesz mnie jak najgorszego chuja na tym świecie mówiąc tak o mnie. - warknął zdenerwowany.

Chwila. O czym on mówi?

- Jak to zależało? O czym mówisz? - spytałam zniecierpliwiona.

- O niczym. Jestem zwykłym dupkiem, który zapewne zniszczy cię od środka, wszystko zacznie ci się walić, a jak myślisz, kto będzie tego przyczyną? Hm? Jestem zwykłym dupkiem, masz rację. Nie powinniśmy się zadawać. Cześć.

Czemu on mnie zostawił. Co gorsze, czemu mnie to zabolało. Jakby moje serce rozerwało się. Chyba przy nim czuję się bezpiecznie. A on tak po prostu powiedział to co miał i wyszedł.

Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer do Luke'a. Nie musiałam długo czekać bo już po zaledwie drugim sygnale odebrał.

- Kochanie, czemu się nie odzywałaś? Chris napisał, że wszystko okej z tobą ale wolałbym z Cassie usłyszeć to od CIEBIE. - zostawił akcent na ostatnim słowie.

- Wiem, Luke, jestem fatalną przyjaciółką. Ja to wiem, ale... Potrzebuje was teraz. Wpadniecie z Cassie?

- Coś się stało? Będziemy za 15 minut. - w tym momencie się rozłączył.

******
- Gadaj co się stało, przyjechaliśmy najszybciej jak tylko mogliśmy! - krzyknął.

- Stara, nawet nie wiesz jaki to był ciężki wybór wybrać pizzę na sad mood. - powiedziała Cass.

- To wszystko zaszło za daleko... Nie wiem już co mam robić. Wszystko nagle jest takie trudne i dziwne. Zaczęło się od... - zaczęłam opowiadać im wszystko od początku.

- No... Tego to się nie spodziewałem... Ale chwilka, i ty tak po prostu pozwoliłaś mu odejść? Przyjechał dla ciebie bo źle się czułaś a ty tak o po nim pojechałaś? Dziewczyno ale z ciebie żyleta... - na koniec usłyszałam głośny śmiech Luke'a.

- Oli, wiem, że nie ma ciekawej opinii u nas w szkole czy mieście, ale może daj mu szansę i się do niego przekonaj? Nie każdy zasługuje na taką opinię jaką ma wyrobioną, a my? Jaką my mamy opinie? Myślałaś nad tym? To, że pieprzy każdą laskę, nie znaczy nic. Może to robi. Może nie. Nikt mu do łóżka nie zagląda. Jego życie. A może właśnie z tobą chciałby spróbować tak na poważnie? - Cassie mówiła śmiertelnie poważnie.

- Macie rację... Ale ja nie jestem gotowa na związki... - powiedziałam cicho.

- Olivio Roberts, ten dupek nie był ciebie wart. Pamiętaj! A właściwie to zapomnij- zaczęliśmy się wszyscy śmiać.

- OMG! Olixan! Hah!- zaczął Luke.

- Słaby ten ship. - skomentowała Cassandra.

- Ejejej spokojnie. Mówiłam wam. NIE SZUKAM CHŁOPAKA! - krzyknęłam.

- Kocham was, wiecie? - powiedział Luke.

- My ciebie też - przytuliliśmy się.
******

Mijały kolejne dni od naszej sprzeczki z Alexem, a żadne z nas się nie odzywało. Postanowiłam nie robić pierwszego kroku. Nadal byłam na niego zła, za to jak się zachował. Właśnie tym dowiódł, że jest dupkiem. Ale co miał na myśli mówiąc, że na imprezie mi chyba zależało? Co mówił o tym, że mnie wyniszczy? Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos mojego ojca.

All  Bad Boys Go To Hell |Zawieszona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz