lost in own mind.

647 61 57
                                    


Podczas rozdawania sprawdzonych kartkówek w szczególności z hiszpańskiego chłopak nie obawiał się złej oceny, bo te zawsze, nawet jeśli nie był wystarczająco nauczony, wahały się między A a B. Więc widząc po raz kolejny maksimum punktów uśmiechnął się pod nosem i zapakował test do małej teczuszki. Przez ramię spojrzał na sąsiadkę, która trzymała swój świstek papieru z tak szerokim uśmiechem, że zastanawiał się czy z tego szczęścia się zaraz nie popłacze. Spojrzała tymi swoimi błękitnymi oczami na chłopaka i odwróciła test w jego stronę. Czerwone C widniało w górnym kącie z uroczą uśmiechniętą buźką. Wiedział, że nie powinni się teraz poddawać tylko dalej uczyć, bo jeżeli naprawdę zaszły takie postępy i to tylko w przeciągu dwóch tygodni to kto wie może nawet i uczennica przerośnie mistrza. Usta blondynki poruszyły się bezgłośnie wypowiadając „dziękuję". Przynajmniej tak się domyślił, bo nie był świetny z czytania ruchu warg, ale istniało parę słów, które można od razu rozpoznać a to było jednym z nich.

Spojrzał w stronę nauczyciela, który także posłał mu ciepły śmiech. Przyjemnie było czasem być chwalonym nie tylko kiedy miał strój superbohatera. Nie za to, że musiał ratować ludzi z opresji, babcie od małych złodziejaszków, niewidomych przeprowadzać przez ulicę tylko za drobne rzeczy jak pomoc koleżance. I to Miles Morales był przykładem w tym momencie nie nieznany człowiek pająk, który dla wielu osób nadszedł za szybko i nie dorównywał Peterowi Parkerowi. Wiedział to, bo czasem potrafił podsłuchać jedną albo dwie rozmowy. Był tylko nastolatkiem, który próbował z całych swoich sił i ciągle poznawał nowe możliwości a Peter był superbohaterem jeszcze zanim chłopak poszedł do szkoły i zapewne zaczynał podobnie jak nastolatek, ale już nikt nie potrafił sobie przypomnieć momentów, kiedy to i pierwszy człowiek pająk miał mniejsze lub większe problemy. Każdy zapamiętał go jako bohatera, który oddał życie za cały świat i wiele ludzi dziękowało mu za to. A co zrobił taki Miles? Przez tak krótki czas? Naprawdę dużo, ale nikt tego nie widział.

Zadzwonił dzwonek a ciemnoskóry chłopak chwycił za swoją torbę i pomału ruszył w stronę wyjścia spoglądając co chwila na nastolatkę. Chciał z nią porozmawiać o ocenie, z której, jak można było zauważyć, była zadowolona, ale sam chciał przyjrzeć się kartkówce i przy okazji zobaczyć, gdzie trzeba przy następnych korepetycjach posiedzieć. Wiedział na pewno, że wielkim problemem blondynki jest mówienie po hiszpańsku i jej brak pewności siebie, kiedy była o coś pytana. Dlatego kiedy miała wybierać zawsze wybierała źle albo popełniała naprawdę głupie błędy. W końcu pierwsze na co wpadła mogło być złe a zawsze kończyło się na tym, że to jej pierwsza myśl była poprawna przez co szesnastolatka się denerwowała i prychała za każdym razem, kiedy chłopak musiał ją poprawiać. Lubił z nią pracować. Naprawdę się przykładała a nie wpuszczała informację jednym uchem a drugim wypuszczała.

– I jak? – zaczął Miles, kiedy March wyszła z klasy. Delikatnie szturchnął ją łokciem a dziewczyna zacisnęła wargi, aby po chwili rzucić się na chłopaka i zamknąć go w żelaznym uścisku. – Czy to oznacza, że jesteś zadowolona z tego C? Ale nie rzucasz naszych korepetycji?

– Dziękuję ci po sto kroć, stary jak tak dalej pójdzie to chyba będę miała dobrą ocenę z tego przedmiotu i nie będę musiała żegnać się ze szkołą. – odsunęła się od chłopaka z uśmiechem od ucha do ucha. Taki widok cieszył chłopaka. Było to o wiele lepsze niż wtedy, kiedy oddał im sprawdzian. – Oczywiście że zostajemy przy korepetycjach. Bez ciebie pewnie znów runę. Ty mnie trzymasz przy tej szkole, jesteś moją pompą, która pompuje we mnie motywację i wiedzę.

– Największą robotę i tak zrobiłaś ty. – wskazał na dziewczynę palcem a ta potrząsnęła mocno głową śmiejąc się delikatnie jakby chłopak opowiedział zabawny żart. Dla nastolatki zdanie nie miało sensu, bo dla niej to chłopak odwalił najwięcej pracy z ich dwoje i w końcu wytłumaczył dziewczynie dobitnie od początku do końca rzeczy, które nigdy nie potrafiła zrozumieć. Miles brnął jednak przy swoim. Gdyby nie chciała to mógłby jej tłumaczyć a i tak niczego by się nie nauczyła, ale starła się, słuchała, powtarzała i zawsze była gotowa na kolejną lekcję z nastolatkiem. – To nie ja nadrobiłem tyle tematów, że głowa mała w dwa tygodnie, Mary.

sunflower | miles morales [Zatrzymane 100 Lat Temu]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz