The hangover is endless

493 33 1
                                    

Oboje milczeliśmy przez cały wieczór. Matthias zamknął się w pokoju z książkami, a ja zostałam sama w sypialni. Tak było lepiej. Musiałam od niego odpocząć i sobie wszystko uporządkować.

Z każdą chwilą dostawałam coraz więcej informacji. Na początku sama się o nie prosiłam, ale teraz zrobiłabym wszystko, aby nie wiedzieć przynajmniej połowy z tego, co wyznał mi chłopak.

Musiałam jakoś to przetrawić i starać się żyć dalej. Nie mogłam się poddać. Zawsze istniała szansa, aby się stąd wydostać. Nie mogłam o tym zapominać.

Po kilku godzinach, gdy na zewnątrz zrobiło się ciemno, poszłam do łazienki, aby się umyć. Matthias nie ustawił alarmu, więc mogłam bez problemu wyjść z pokoju. Przynajmniej zaczął mi ufać. Choć prawdę mówiąc, i tak nie było jak stąd uciec, więc wszelkie zabezpieczenia, które zainstalował chłopak, były niepotrzebne.

Spojrzałam się na swoje odbicie w lustrze. Chyba nigdy nie wyglądałam na taką zmęczoną. Nie dziwiłam się temu jednak.

Kiedy się umyłam, wróciłam do sypialni. Na łóżku siedział Matthias. W ręku coś trzymał.

- Co to jest? - spytałam, podchodząc bliżej bruneta. Skrzyżowałam ręce na piersi, wpatrując się w niego z ciekawością.

Matthias nic nie odpowiedział. Zamiast tego wręczył mi do rąk obraz, który zapewne przed chwilą namalował.

Kolorowymi farbami namalowana była tam para. Stali do mnie tyłem i wpatrywali się w zachód słońca, który miał miejsce gdzieś w górach. Obraz sam w sobie był przepiękny.

- Po co mi to dałeś? - spytałam, patrząc się na chłopaka.

Matthias westchnął, wciąż się na mnie nie patrząc. Z jednej strony cieszyłam się, że dręczyło go poczucie winy, ale z drugiej strony nie znosiłam, kiedy ludzie byli smutni. Zawsze dążyłam do tego, aby wszyscy wokół mnie byli szczęśliwi i uśmiechnięci. Głupio było przyznać, ale chciałam tego samego dla Matthiasa. Dotychczas widziałam jego uśmiech tylko raz. Nie był on nawet w pełni szczery, więc nie mógł się liczyć.

- Chciałbym iść kiedyś z tobą na zewnątrz, żeby zobaczyć zachód słońca - wyznał, wpatrując się w swoje dłonie. Nerwowo bawił się palcami.

- Dlaczego w takim razie tego nie zrobisz? - spytałam, siadając obok niego.

Chłopak westchnął, zaciskając dłonie w pięści.

- Boję się, że mi uciekniesz. Choć jesteśmy w takim miejscu, że jest to raczej niemożliwe, ale i tak się obawiam - odpowiedział, zamykając oczy.

Ponownie wpatrzyłam się w obraz. Matthias naprawdę miał talent. Gdyby tylko nie odizolował się od ludzi na własne życzenie, mógłby tworzyć piękne rzeczy. Szkoda, że jego życie potoczyło się właśnie w taki sposób.

- Spróbujmy jutro wyjść zobaczyć zachód - powiedziałam.

Matthias gwałtownie podniósł wzrok i spojrzał się na mnie zaskoczony.

- Ivy, mówisz poważnie? - spytał, przechylając lekko głowę w bok.

- Oczywiście. Co ci szkodzi? Możesz mnie do siebie przywiązać jak chcesz - odparłam, wzruszając ramionami. Nie wiedziałam, dlaczego zebrało mi się na żarty, ale wolałam to niż siedzieć ponuro cały dzień i zastanawiać się nad sensem dalszego życia.

Chłopak odwrócił wzrok i pokiwał twierdząco głową.

- Dobrze. Zabiorę cię jutro na zachód słońca - odrzekł. Mogłabym przysiąc, że zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. Już dawno nie czułam się taka spełniona. Zobaczenie tego uśmiechu sprawiło, że serce zabiło mi szybciej. Najwyraźniej misja uszczęśliwienia jak największej liczby osób powiodła się również w jego przypadku.

Taken - Matthias HaraldssonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz