The void will get us all

425 26 2
                                    

Siedziałam obok Klemensa na huśtawce. Zdawało się, jakby za chwilę miało się rozpadać. Całe niebo zasnute było ciemnymi chmurami.

- Czyli Matthias nie traktuje cię źle?

Westchnęłam i pokiwałam przecząco głową.

- Mogło być gorzej - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

Trudno było mi rozmawiać z Klemensem. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Przynajmniej on mógł cieszyć się wolnością, którą mi zabrano. Chciałam mu to wykrzyczeć w twarz. Błagać go o ratunek. Jakąkolwiek pomoc. Kto jak kto, ale Klemens był jedyną osobą, która mogła mi pomóc.

- Ivy, wszystko się ułoży - powiedział blondyn, chwytając mnie za rękę.

Spojrzałam się na jego twarz i pokiwałam przecząco głową.

- Nic się nie ułoży. Nie wyobrażam sobie takiego życia do końca. Prędzej czy później, postaram się stąd uciec - wyznałam.

Klemens westchnął i spojrzał się na mnie z żalem. Doskonale wiedział, że nie było możliwości, aby się stąd wydostać.

- Matthas zbyt dobrze zabezpieczył dom. Nawet gdybyś znalazła się za tym murem - powiedział, wskazując palcem na równo ułożone cegły - nie mogłabyś nic zrobić. Żyjecie na odludziu. Tu nie ma nikogo, Ivy.

Odwróciłam głowę w bok. To nie mogła być prawda. Zarówno Matthias jak i Klemens musieli coś mówić, abym wybiła sobie z głowy ucieczkę. Przecież ludzkość nie wymarła. Na pewno gdzieś, może dalej, może bliżej, ktoś mieszkał. Ktoś, kto mógłby mi pomóc.

- Nie wierzę, że mu na to pozwoliłeś - wyszeptałam, wciąż trzymając kuzyna Matthiasa za rękę.

- Nie miałem wyboru. Kocham Matthiasa i widziałem, jak bardzo kogoś potrzebował. Wiem, że dopuścił się czynu karalnego, ale nie wydam go, Ivy. Chcę ci jednak jakoś pomóc. Czuję się winny i muszę coś zrobić, żebyś tak nie cierpiała.

Zaśmiałam się z ironią, znów spoglądając na chłopaka.

- Skoro nie możesz mnie uwolnić, nawet nie próbuj się starać - powiedziałam, wstając.

Klemens jednak przytrzymał mnie za rękę, nie pozwalając mi odejść. Wyszarpnęłam dłoń z jego uścisku.

- Wolisz, żebym zostawił cię na pastwę losu i nie odzywał się do ciebie do jutra?

- Nie - odpowiedziałam, wzdychając ze zmęczeniem. - Chcę wrócić do domu i zapomnieć o tym, co się wydarzyło.

Chłopak wstał z huśtawki i podszedł bliżej mnie. Był znacznie niższy od Matthiasa, co spowodowało, że mogłam spojrzeć mu się prosto w oczy bez konieczności podnoszenia głowy.

- Tego niestety nie mogę spełnić, ale co ty na to, żebyśmy dzisiaj zapomnieli o porwaniu?

Ściągnęłam brwi, patrząc się na niego pytająco.

- Co masz na myśli? Jak chcesz sprawić, żebym o tym zapomniała? - spytałam, krzyżując ręce na piersi.

- Przez cały dzień będziemy rozmawiać o tym, co lubimy robić albo o czymkolwiek zechcesz. Postaramy się myśleć pozytywnie i zapomnieć o otaczającym nas świecie. Ja ci powiem trochę o sobie, a ty zrobisz to samo.

Pomysł Klemensa wydał mi się bezsensowny i dziecinny, ale postanowiłam na niego przystać. Nie miałam nic do stracenia. Najwyżej uzna mnie za wariatkę, choć mając takiego kuzyna, raczej nie powinien mieć prawa głosu.

- Będziemy tu tak stać? - spytałam, patrząc się w górę. Jak na zawołanie, z nieba spadł deszcz. Nie spodziewałam się jednak, że w jednej chwili zacznie się ulewa.

Taken - Matthias HaraldssonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz