Słówko od Dolly~
Ten rozdział Wam się spodoba :3 Jest DUŻO nawiązań, DUŻO akcji... Starałam się zamieścić większość ostatnich wydarzeń z serwera, o niektórych wspominam, o innych ciut się rozpisuję... Ale przede wszystkim, dowiecie się czegoś... interesującego ;>
Szefie, jeśli zdarzy Ci się to czytać - wybacz xDD Mam nadzieję, że nie zabijesz mnie za bardzo xD
No, to do lektury! :3
---
Nie mogłam na TO pozwolić. Musiałam coś z TYM zrobić. TO już wychodziło poza wszelkie granice, nie dawało mi spać po nocach (i nie, nie mówię tu o Geralcie, on sobie śpi jak aniołek. Kochane dziecko). W każdym razie, trzeba było się w końcu za TO wziąć.
Z wyrazem determinacji wymalowanym na mojej twarzy, przypominając nieco Frisk w kasku z kamieniami nieskończoności, otworzyłam z buta drzwi do gabinetu szefa. Po roku znajomości takie wejścia już niezbyt go dziwiły. Ostatnimi czasy nawet przestał się wzdrygać z zaskoczeniem.
- SZEFIE, SPRAWA! - krzyknęłam, zmierzając w stronę jego biurka.
Caton podniósł wzrok znad ekranu komputera, kliknął myszką jakieś dziesięć razy i odwrócił się w moją stronę.
- Co się stało? - zapytał nieco zaniepokojony. - Właśnie zapoznawałem się bliżej z żółtym naleśnikiem i czerwonym pomidorem...
Założyłam mu na głowę kask. Nie, nie swój, mi kamienie nieskończoności przydadzą się bardziej przy organizacji - a szefowanie szefa wymaga co najwyżej połowy z nich.
Wskazałam głową na młot pneumatyczny, który ze sobą przytachałam.
- To dla ciebie - powiedziałam.
- Mamy dzisiaj jakieś święto czy coś? Prima aprilis?... Czy ja o czymś nie wiem?...
Czułam, jak wzbiera we mnie fala oburzenia.
- Ależ oczywiście! Szefciu, remont generalny robimy, przebudowa, dobudowa, destrukcja, łapiesz bluesa?
Szef zamrugał razy trzy, podparł się ręką, podrapał ucho kostiumu i z pełnym zastanowienia wzrokiem począł wpatrywać się w ścianę gdzieś za mną.
To dobry znak.
- Ano doszły mnie słuchy, że ostatnimi czasy dzieje się dość sporo... Widziałem, że morderacja intensywnie planuje pewne... zmiany. Widziałem też akcję z zoo... Może zechcesz mi opowiedzieć o tym co nieco?
O bogowie.
- Long story short, Kiri był niemiły, paru jego ziomków też, a tak się niefajnie złożyło że akurat zwiedzałam sobie czaty i tak jakoś mnie tknęło, żeby zrobić śledztwo.
- Prawie jak detektyw Pikachu - mruknął Caton.
- Co?...
Nie dokończyłam jednak myśli. Nasze małe spotkanie zostało przerwane przez Analnego Bandytę, który pojawił się w drzwiach wejściowych. I, żeby dodać grozy sytuacji, człowiek ten niósł na rękach Geralta. Chwycił go pod pachę, ku mojemu najszczerszemu przerażeniu.
- Zabieram młodego do piwnicy! - oznajmił, po czym zniknął za drzwiami łączącymi gabinet szefa z tą MROCZNĄ częścią podziemnych korytarzy.
- CO TY ROBISZ, ZARAZ GO UPUŚCISZ! - krzyknęłam, ale drzwi się zatrzasnęły. Mały natomiast śmiał się radośnie niczym Obi, kiedy Eleven usiadł mu wreszcie na twarz (nie pytajcie, widziałam ten tekst podczas jednej z rozmów na artach).
YOU ARE READING
Mordercza Arystokracja - Antologia Opowiadań
FanfictionPewnego razu youtuber o ksywce Caton postanowił założyć serwer na Discordzie. Znalazł sobie paru ziomków do pomocy... I bardzo dobrze, bo wszyscy mamy pełne ręce roboty! Na szczęście oprócz pilnowania porządku, wsadzania niegrzecznych osobników do z...