Miłość czy pożądanie

12 2 0
                                    

Chyba nie zapomnę tego momentu, gdy moje obawy i lęki stały się rzeczywistością. Kiedy tylko ogarnie cię strach i poczucie bezsilności, już nigdy się ich nie pozbędziesz. Chyba że znajdziesz sposób, żeby się od nich uwolnić... Nie mogłam pozwolić, aby ciągle nękał mnie lęk przed przeszłością, więc wykorzystałam go, aby dodać sobie sił motywacji do działania.

-Moje obawy się potwierdziły...- zaczęłam.

-Alicia, nawet sobie nie wyobrażam, co teraz czujesz...- odezwał się Jace.

-Wiedz, że cokolwiek się stanie, możesz na nas liczyć.- dodał Chris.

-Ktokolwiek zostawił tą wiadomość, na pewno chciał mnie nastraszyć. - pomyślałam na głos.- I przyznam, że całkiem mu się to udało...

-Strach jest potężną bronią, ale wcale nie musisz mu ulegać.- wyjaśnił Jace i miał rację. Strach prze nieznanym był teraz moim największym wrogiem, ale mogłam mu się przeciwstawić. 

-Co o tym sądzisz Alicia? Czy tę wiadomość napisał mężczyzna czy kobieta?- zapytał Chris.

-Jestem pewna, że to dzieło jakiegoś mężczyzny. - powiedziałam.

-Skąd ta pewność?

-Bo zwrócił się do mnie per moja droga.

-Hmmm... Znam sporo kobiet, które zwracają się do siebie nawzajem per moja droga.- powiedział Chris.

-To prawda. - potwierdził Jace.

-Sama nie wiem. Czuję się tak, jakbym zupełnie nic nie rozumiała...

-Nie bój się. Prędzej czy później odkryjemy prawdę.- dodał Chris.-Musimy być jednak ostrożni.

-Co dokładnie masz na myśli?-zapytał Jace.

-Musimy się dobrze zastanowić, komu zamierzamy mówić o tym, gdzie przebywa Alicia.-wyjaśnił.

-Czyli uważasz, że nie powinniśmy poinformować o tym wszystkim policji?- zapytałam dla pewności.

-Musimy być po prostu ostrożni. Tylko tyle chciałem powiedzieć.

Dobra, będziemy ostrożni, ale nie oczekujcie, że będę to ukrywał przed Lizy.-wtrącił Jace.- I tak by mi się to nie udało...

-Heh! Nawet na to nie liczyliśmy!- obwieściłam już z uśmiechem.

-Nie żebym coś mówił, Jace, ale jeśli taka odpowiedzialność cię przerasta, to chętnie mogę wziąć Alicie pod moją opiekę.- powiedział Chris.

-Słuchaj... To nie czas i miejsce na taką rozmowę.- powiedział Jace.- Lizy cieszy się, że Alicia mieszka u nas.

-A ty?- zapytałam. Jace wydał się dość zaskoczony moim pytaniem, ale szybko się pozbierał i odpowiedział w sposób, który sprawił, że moje serce aż zadrżało.

-Tak, Alicia, uważam się za szczęśliwego człowieka.

Miałam ogromne szczęście, że trafiłam na tak życzliwych ludzi!  Czym ja na to w ogóle zasłużyłam?- pomyślałam. Czując się wyłączonym z rozmowy, Chris odszedł na bok, aby jeszcze raz przyjrzeć się skrzynce rozdzielczej przy stacji. Zatrzasnął ją, podniósł swój plecak i powiedział cicho: 

-Naprawię ją, a potem zastanowimy się, co robić dalej.

-Czekaj, czy ty powiedziałeś właśnie, że zamierzasz ją naprawić?!- zapytał Jace z niedowierzaniem.-Niby jak?!

-To proste - wymienię bezpieczniki.

-Tak po prostu?! Jesteś pewien, że to wystarczy?- zapytałam.- Jeśli ten ktoś chciał odizolować mnie od świata, to nie zabrałby tylko bezpieczników.

AmnezjaWhere stories live. Discover now