۩16

5.6K 431 54
                                    

Dzisiejszy dzień muszę zaliczyć do udanych, chociaż brzmi to żałośnie bo w końcu jestem w więzieniu, ale spotkanie z Jiminem przeszło cudnie, a on jak to on, okazał się być bardzo wyrozumiały i oczywiście obiecał, że mi pomoże z opłaceniem długu u Min Yoongiego, swoją drogą jestem bardzo ciekawy jak się z nim dogadał, bo z tego co zdążyłem zauważyć dyrektor tej placówki nie należy do najmilszych i odrazu wieje od niego chłodem i pewnością siebie, a Jimin jest jak kochana, milutka kluseczka, więc kiedy będą obok siebie w jednym pokoju mogą stanowić duży kontrast.

Dzień polepszył mi również fakt, że dziś nie miałam żadnych nieprzyjemności, prób pobicia czy gwałtu, może rzeczywiście czarnowłosy miał racje i ta z pozoru nieprzyjemna tabliczka "dziwki Jeona" może mi pomóc i jakoś przetrwać w tym więzieniu?

Dodatkowo nie mogłem dziś narzekać na jedzenie, bo nie było tak źle jak ostatnim razem, a może po porstu zaczynam się przyzwyczajać do obrzydliwego smaku? Na myśl o jedzeniu wyciągnąłem z małej szafki kilka herbatników, które zacząłem jeść patrząc ukradkiem na mojego współlokatora leżącego na łóżku, ponieważ odrazu przypomniała mi się ta wymiana zdań kiedy ostatnim razem zaproponowałem mu jednego.

Ciszę przyrywaną tylko moimi chrupnięciami przerwał Jeon, który wyskoczył z pytaniem.

-Kto cię dziś odwiedził? - zapytał podpierając się na łokciu i obracając głowę w moja stronę.

-Mój przyjaciel Jimin, ten, który ma mi uregulować no wiesz, rachunki. - powiedziałem przełykając ostani kawałek suchej słodkości - a ciebie ktoś odwiedził? - zapytałem ciszej na co mężczyzna się wzdrygną po czym prychnął i wypchnął policzek językiem, co chyba u niego było standardowe.

-Nie i naprawdę myślisz, że ktoś chciałby mnie odwiedzić? - powiedział z przekąsem podkreślając słowo 'mnie'.

Fakt, Jungkook nie jest uroczym i milutkim chłopaczkiem, jest wręcz przerażający, ale chyba każdy człowiek na tym świecie posiada chociaż jedną osobę, która by o niego zadbała, martwiła się czy kochała, a myśl, że ktoś czuje się samotny jak palec i nie ma do kogo zwrócić się o pomoc czy wygadać kiedy coś leży na sercu jest lekko mówiąc... przytłaczająca.

-Myślę, że na pewno ktoś chciałby cię odwiedzić, może ktoś z rodziny lub z przyjaciół, albo nawet z twojego gangu Węży.- powiedziałem najdelikatniej jak potrafię, jednak Jeon na moje słowa posłał mi piorunujące spojrzenie, co chyba nie oznaczało niczego pozytywnego.

-Z większością Węży wiąże mnie jedynie gang i interesy przez fakt, że jestem ich szefem, przyjaciół nie posiadam ponieważ żadnemu człowiekowi nie można ufać bo przy dobrej okazji cię zdradzi, wbijając ci przy okazji nóż w plecy, a o rodzinie dla twojego dobra radzę ci już więcej nie wspominać - powiedział bez uczuć usadawiając się wygodniej na łóżku.

-Nie zgodzę się z tobą...na pewno na świcie jest człowiek, który cię zrozumie czy też pokocha i nie każdy jest taki jak myślisz, pamiętaj że na świcie są też dobre osoby. - powiedziałem zdając się na chwilową odwagę.

-Mimo, że jestem od ciebie niewiele starszy to obiecuję Ci, że wiem o życiu o wiele więcej i nawet się ze mną nie kłóć. - mruknął pod nosem, a mnie naszła myśl skąd ten człowiek wie ile mam lat.

-Z kąd wiesz w jakim jestem wieku? - zapytałem poprawiając się na materacu.

-Mam ci przypomnieć, że wiem wszytko o wsytkich? I naprawdę myślisz, że dzielę celę z kimś o kim nie mam bladego pojęcia? Ja wiem, gdzie mieszkasz i nawet, gdzie mieszka twój najlepszy przyjaciel. - powiedział z uśmiechem na twarzy, a mnie przeszedł dreszcz, ale nie taki przyjemny tylko taki, który wywołują horrory i chyba Jeon to zauważył bo postanowił jeszcze dodać coś do swojej wypowiedzi - ale spokojnie ty i twój przyjaciel jeszcze nic mi nie zrobiliście takiego za co mógłbym was zabić.

-Pocieszające... - wydukałem pod nosem spoglądając w oczy mężczyzny- ile masz lat?

-Wykaż się matematyką bo do swojego wieku musisz dodać pięć lat.

-Masz tylko dwadzieścia siedem lat?! Myślałem że jesteś straszy i dzieli nas różnica conajmniej dziesięciu lat. - powiedziałem ze zdumnieiem.

-Ja nie wyglądam staro, po prostu ty wyglądasz jakbyś uciekł ze szkoły i gdyby się z tobą pokazać na ulicy, to każdy by myślał, że jesteś moim synem, a nie gościem w podobnym wieku i jestem pewny, że w kiosku chcą ci sprzedawać bilety ulgowe, a o alkoholu bez dowodu możesz sobie tylko pomarzyć. - zaśmiał się spoglądając na moją minę, która obecnie pokazywała conajmniej złość bo czy on mnie nazwał dzieckiem?

-To idiotyczne, sprzedają mi alkohol... za każdym razem! A kasjerka odrazu jak na mnie spojrzy to daje bilet normalny. - powiedziałem zirytowany mimo, że w myślach przywoływałem jedynie pojedyncze razy, kiedy kasjerka dawała mi bilet normalny czy w sklepie sprzedawali mi alkohol bez dokumentu.

-Jasne...w to nie wątpię - powiedział z przekąsem.

-Nie mam zamiaru się kłócić bo wiem lepiej jak jest naprawde i ja idę spać, dobranoc. - powiedziałem udając obrażonego, obracając się na łóżku w stronę ściany tylko po to, aby nie widzieć zadowolonego z siebie Jeona i mimo, że naprawdę mnie trochę wkurzył to myśl o tym, że rozmawiał ze mną nie grożąc mi nożem było czymś zaskakującym, i zacząłem się zastanawiać czemu mężczyzna prawie nigdy się nie uśmiecha czy też śmieje bo krótko mówiąc, ten widok i dźwięk to coś pięknego.

                                ۩

O dziwo obudziłem się sam z siebie co praktycznie nigdy mi się nie zdarzało ponieważ nie jestem typem rannego ptaszka i zgadując z widoku zza okienka, mogłem domyślić się, że pomogło być około piątej rano.

Kiedy wstałem na równe nogi wyciągając ręce w stronę sufitu, krótko ziewnąłem po czym rzuciłem okiem na Jeona, który tak sympatycznie spał i nadal nie mogłem wyjść ze zdumienia jak bardzo niewinnie wygląda kiedy jest w objęciach Morfeusza i nie może powiedzieć niczego opryskliwego, a jego zwykle ostry i groźny wyraz twarzy zamienia się w delikatniejszy i spokojniejszy.

Byłem ciekaw czy wczorajsze wieczorne zachowanie mogło znaczyć, że więzień coraz bardziej się do mnie przekonuje i może jeszcze będą z nas przyjaciele, albo chociaż znajomi, którzy siebie NIE nienawidzą?

Dzisiejszego dnia obiecałem sobie, że zrobię wszytko, aby ludzie w tym więzieniu nie widzieli we mnie tylko żałosnego, bogatego blondaska, a silnego i wartościowego człowieka bo taki właśnie jestem.

________________
Hej kochani naszło mnie na podziękowania bo uczucie kiedy czytam wasze komentarze i widzę, że czyta to coraz więcej osób jest cudowne i mam ochotę was wyściskać! Bardzo dziękuję każdej jednej osobie która to czyta <3

I PURPLE YOU 💜

Swoją drogą mam nadzieję, że udało wam się poprawić ocenki na takie jakie chcieliście z okazji ostatecznego wystawienia ocen!

(woah rozdział przed czasem)


Criminal ❦ vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz