Rozdział 3

686 44 23
                                    

Przez niemal całe zajęcia Arion rozmyślał nad sytuacją z rana. Za nic tego nie mógł pojąć. Czy to jego wina, że Victor taki jest czy co? Przecież wszystko się dobrze układało. Mieli wiele wspaniałych planów. W tym również impreza dla znajomych. A ten nagle obwieszcza, że jej nie chce bo po co. No jasne, że no bo po co! Victor od zawsze był dość oschły i nie wyrażał emocji zbyt wylewnie w przeciwieństwie do partnera. Ale teraz to już się zaczynało robić wkurzające. 

Myśląc o tym, brązowowłosy nie skupiał się wcale na treningu i nie wydawał żadnych poleceń do podopiecznych. Więc ci stwierdzili, że mogą robić co im się żywnie podoba. A czemu by nie. Arion nie zwracał nawet na to uwagi. 

-" No dobra, ale o co może chodzić?"- zastanawiał się w myślach-" Jeśli ma tak na prawdę wszystko czego pragnął, robi karierę, ma przyjaciół, mnie.... Czego ten człowiek może jeszcze od życia chcieć? Gdybym się tak nie starał to bym to zrozumiał ale w takim wypadku to nie ma nawet podstaw na cokolwiek..."- zrezygnowany usiadł na ławce i wpatrywał się w trawnik w największym skupieniu. Wtem podniósł głowę, gdyż coś go tknęło. Na drugim boisku dostrzegł Victora, trenującego z 2 utalentowanych dzieciaków. W tym roku uwalnianie kenshina nie było już tak popularne. Teraz dzieciaki zaczynały od dusz, a przecież je trudniej okiełznać niż kenshina. Z reszta, wszyscy woleli Ariona. Był wesoły, miły i do tego pogodny. Victor był jego totalnym przeciwieństwem. Ale jako nauczyciel był znacznie lepszy i skuteczniejszy. To przyzna każdy dzieciak, który do niego chodził. 

Wyglądał jak zwykle na opanowanego i skupionego na swoim zadaniu. Nie zwracał uwagi na drugie boisko. Nie dał się wyprowadzić z równowagi, tak jak to zrobił Arion. Trenował dalej podopiecznych aż w końcu świdrujący wzrok brązowowłosego go zmęczył.

-Dobra, zróbcie sobie chwilę przerwy.- oznajmił Victor i ruszył w kierunku Ariona. Ten również dał swoim przerwę. Chociaż tak na prawdę mieli ją cały czas. Odeszli razem w ustronne miejsce i zaczęło się kolejne przesłuchanie.- Od ponad 15 minut patrzysz na mnie jak ciele na malowane wrota. Czego tak bardzo ode mnie chcesz?- spytał jak zawsze oschle nie przejmując się chłopakiem. 

- No jak to czego?- oburzył się Arion.- To chyba jasne czego.- zaraz jednak się zarumienił.- Dobra, to zabrzmiało źle....

- Trudno się nie zgodzić. Powiedziałeś to tak, jakbyś chciał iść ze mną do łóżka.- podsumował Victor i uśmiechnął się lekko.- Ciekawe tematy podczas pracy powiem ci Arion.

- Ale nie o to mi chodziło! Znaczy po części też ale...

- Do rzeczy Arion, do rzeczy. 

- Tak właśnie. Victor, posłuchaj. Ciągle przejmuje się tym porankiem. Ty na pewno nie ukrywasz czegoś?

- I się  zaczyna.- mruknął ciemnowłosy krzyżując ręce na piersi- Dasz se wreszcie siana z byciem detektywem? Przecież już ci mówiłem...

- Tak, ja o tym wiem. Ale Victor, nie bądź taki. Kocham cię, tak? Chce dla ciebie dobrze. I jeśli mogę, to pomogę. Ale musisz mi powiedzieć o co chodzi. 

- Okej, dobra, niech będzie. Wiesz jak się czuje ptak w klatce? 

- To aluzja do czegoś? 

- W pewnym sensie tak. Ale nie do tego zmierzam. To jak, wiesz jak się czuje?

- No źle, nieswojo i tak dalej. 

- Dokładnie. 

- Ale co, to aluzja do ciebie? Czy co?

- Tak. Słuchaj Arion, pogadamy o tym w domu, dobra? Muszę wracać na zajęcia. I ty też się do nich przyłóż. Albo będę musiał naskarżyć na ciebie szefowi.- puścił mu oczko i wrócił do siebie na trening. Arion dalej był w gęstym lesie ze wszystkim. Teraz zaczynał mieć obawy czy Victor przypadkiem mu nie powiedział, że chce się od niego uwolnić. Czyli oznaczałoby to....

- " Zerwanie?! To nie możliwe, przecież....Nie, ja tego tak nie zostawię. Muszę coś zrobić i chyba nawet wiem co..."

*****

Arion zwolnił się z pracy zaraz po treningu. Miał jeszcze kilka godzin ćwiczeń ale ubłagał szefa, żeby mógł pójść wcześniej do domu. Udało mu się dostać pozwolenie na wcześniejsze wyjście z czego się niezmiernie cieszył. Pędem poleciał do sklepu, nakupował potrzebne rzeczy i wrócił do domu. Od razu wziął się za gotowanie samych dobroci wraz z deserem. I to takim nie byle jakim. Posprzątał mieszkanie, zrobił porządki gdzie się dało a na koniec zadbał o romantyczną atmosferę. Tutaj czytaj: płatki róż na łóżku i w wannie, duża ilość świec a jeszcze więcej kwiatów. Zadbał dosłownie  wszystko co można i wyszło mu to faktycznie najlepiej na świecie lecz... spartolił robotę do końca. Dlaczego? A no bo zasnął czekając przed tv. Victor wrócił i tak dość późno i widok jaki zastał w mieszkaniu poruszył jego sercem. To na prawdę kochane jak Arion się dla niego postarał. Nawet aluzja co do łóżka miała swoje odzwierciedlenie w tym wszystkim. 

- No i co ja z tobą mam.- mruknął ciemnowłosy siadając obok chrapiącego Ariona.- Tak się starasz, tak ci zależy a ja... nawet nie umiem się z tego cieszyć. A nie wiem dlaczego. Może... może faktycznie coś ze mną nie tak. Ale co? Przecież..- westchnął i pogłaskał ukochanego po głowie.- Wybacz mi, że tak się zachowuję. Tak nie powinno być. Nie na to zasługujesz... Wiesz, ja ci tego nigdy bym nie powiedział w twarz ale boję się, że to wszystko to pomyłka. Zakochałeś się we mnie bo po części żałowałeś mnie. Tego w co wdepnąłem itd. Ale już nie musisz się martwić. Dzięki tobie wróciłem do żywych. Jestem szczęśliwy ale.... to nie jest to...- Arion przez sen zacisnął mocniej powieki. Coś chyba jednak słyszał. A nie jak się genialnemu Victorowi wydawało. Ale jakie to ma teraz znaczenie? Żadne już tak na prawdę. Nie zwrócił na to nawet uwagi i kontynuował.- Posłuchaj, muszę na jakiś czas zniknąć. To nie jest twoja wina. Po prostu muszę to zrobić, odnaleźć siebie. Może jak to zrobię, wrócę. Ale tylko może. Na prawdę przepraszam, ale tak będzie lepiej i dla mnie i dla ciebie. Wiem, że znów to robię, ale inaczej będę taki jak sam zauważyłeś całe życie. A to nie o to chodzi. Obaj musimy znaleźć siebie. Może ty już znalazłeś ale ja wciąż szukam. Póki tego nie zrobię, nie mogę wrócić...- nachylił się do brązowowłosego i pocałował go delikatnie w usta.- Nie chcę tego, ale nie mam wyboru.- więcej już nic nie powiedział tylko udał się do sypialni, aby się spakować. Czy to dobre posunięcie?

*******

|| Illusion Of Emotions || (GO) Vol. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz