Rozdział 5

571 40 10
                                    

Przez cały czas myślał o swoich początkach. Jak to się wszystko zaczęło. Co dokładnie? Dlaczego bardziej jest nakierowany na chłopaków niż dziewczyny. Wszystko wina Beilonga. Chłopak od samego początku miał nad nim pewnego rodzaju kontrolę. I w sumie pierwszy swój raz miał właśnie z nim. Na krótko przed poznaniem Ariona. Wcześniej były to tylko wygłupy i nie brali niczego na serio. Jednak gdy do tego doszło, jeden i drugi byli świadomi swojej decyzji. Mieli już 16 lat.

Mimo tego, Victor nie przestał myśleć o Beilongu jako kimś złym. Po prostu odpowiadało mu to. Z czasem faktycznie się w nim zakochał. Rozdzielono ich niestety i dopiero po paru miesiącach znów się zobaczyli. Niestety białowłosy nie był już tą samą osobą jednak... Ciągle Victora coś do niego ciągnęło. Nie potrafił powiedzieć co. Teraz jednak był z Arionem, którego kochał z całego serca. Jednak wracając wspomnieniami do dni spędzonych z Beilongiem zrozumiał coś bardzo ważnego. Musiał się więc upewnić czy to prawda.

Odniósł śpiącego Ariona do sypialni i zamknął drzwi. Nie chciał go obudzić. Już wystarczająco się martwił o niego. Był już spakowany i gotowy do drogi. Nie mógł jednak wyjść tak po prostu. Znalazł w kuchni jakąś kartkę i skrobnął na niej liścik do ukochanego. Powiedział mniej więcej to co sam myślał. Zaznaczył, żeby go nie szukać bo to tylko pogorszy jego stan. Jak zrobi co musi, wróci.

Czy planował wrócić? To zależy. Wszystko okaże się po rozmowie z Beilongiem. Czy dawne widmo wciąż jeszcze w nich żyje a jeśli tak, to jak jest silne.

*******

Arion obudził się dość wcześnie rano. Był wypoczęty jak nigdy. Spojrzał na miejsce obok. Nie zastał tam Victora. Wyglądało to tak, jakby nikt tu nie spał. Nie zmartwiło go to jednak. Pomyślał, że jego ukochany po prostu wcześniej wstał. Rozejrzał się po całym domu i dopiero na koniec znalazł liścik do niego. Po przeczytaniu go łzy spływały po jego policzkach a serce niemalże krajało się wewnątrz niego.

- Co to ma znaczyć... - wyszeptał sam do siebie zaciskając pięści.- Dlaczego nic mi wcześniej nie mówił, że ma jakiś problem... Przecież bym mu pomógł.... Przecież wie, że może mi ufać...- upadł na kolana i rozszlochał się na dobre. Sporo czasu minęło zanim się uspokoił. Nie mógł jednak zrozumieć dlaczego wyjechał i nie napisał gdzie. Czyżby coś go do tego zmusiło?

********

Blade tymczasem dostał informacje od znajomego gdzie przebywa aktualnie Beilong. Zaskoczył go fakt, że on jak i Cronos uczą w dawnej szkole Sol. Był to spory kawałek drogi, ale do przebycia. Wsiadł więc w samochód i czym prędzej udał się we wskazane miejsce.

Gdy tylko tam dotarł czekała go miła niespodzianka. Białowłosy jak i Cronos byli już przygotowani na jego przyjazd i bardzo owacyjnie go powitali. Zaskoczony Victor wysiadł z pojazdu i skleił piątkę z chłopakami.

- Skąd widzieliście?- spytał lekko uśmiechając się. Tamci zasmieli się.

- Twój znajomy cię zdradził.- wyznał Cronos.- Chciał się upewnić, że nie pomyślisz drogi.

- Poza tym mogło nas akurat nie być w szkole.- dodał Beilong z uśmiechem.- Dobrze cię widzieć po latach.

- Tak, trochę czasu minęło...- przyznał granatowowłosy i skrzyżował ręce.

- Co cię do nas sprowadza?- spytał Love podchodząc bliżej.- Tak po prostu byś chyba nie przyjechał.

- To prawda.- przyznał Victor.- Mam sprawę do Beilonga...

*******

|| Illusion Of Emotions || (GO) Vol. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz