6

5.4K 398 841
                                    

Minho: zrywasz się?

Odbywa się właśnie lekcja informatyki z panem Wangiem, gdy dostaję wiadomość od Minho na messangerze. Czego on ode mnie chce? Ledwo mnie zna.

Jisung: Co? Czemu? Coś się stało?

Minho: nie
myślałem, że mi pomożesz skołować pare rzeczy na impreze

Jisung: Co za przykład?
Marihuane dla twojego kumpla? Zapomnij

Minho: nieeeee
wypisuję sie z jego lewych biznesów.
potrzebujemy żarcie, alko i takie tam. myślałem że mi pomożesz ale jak nie to szkoda

Jisung: Hyung
Prawie mnie nie znasz

Minho: no i?
dobra nie to nie
łaski bez

Kurwa.
Jisung.
Zastanów się.
Lee Minho się tobą zainteresował.
Chcesz to zaprzepaścić? Masz przecież taką okazję! Nie zmarnuj jej, chłopie!
Po chwili namysłu - odpisuję chłopakowi.

Jisung: Dobra, idę z tobą

Minho: widzimy się po tej lekcji, przy moim samochodzie

***

To się dobrze nie skończy.
Jezu, uspokój się.
Jedziesz z nim tylko mu pomóc.
Co złego może się wydarzyć?
Po prostu się uspokój i najlepiej nie bądź sobie. Nic się wtedy nie spieprzy.

Gdy rozbrzmiewa dzwonek, od razu wybiegam z klasy. Dobrze zrobiłem, że postanowiłem nie gadać z Felixem. Gdyby się dowiedział o moich planach - powstrzymywałby mnie i pieprzył głupoty, a tak - mam drogę wolną. Kieruję się w stronę wyjścia ze szkoły. Rozglądam się po parkingu, wypatrując Minho. Po chwili zauważam go. Stoi przy swoim samochodzie, paląc papierosa. Wzdycham, aby trochę się uspokoić, po czym ruszam w stronę chłopaka. On zauważa mnie i przypatruje mi się badawczo.

- Cześć. - mówię, zatrzymując się przy jego samochodzie.

Minho świdruje mnie wzrokiem, zaciągając się fajką.

- Jednak przyszedłeś. 

- Mówiłem, że przyjdę. - mruczę. - Nie kłamałem.

- Wiem, ale myślałem, że stchórzysz. - ponownie wkłada papierosa do ust. 

- Dzięki...

Chłopak bierze ostatniego bucha, po czym ciska pet na ziemię i przydeptuje go butem.

- Na co czekasz? - pyta. Następnie kiwa głową w stronę swojego auta. - Wsiadaj. Nie mamy całego dnia. 

***

- To... Dokąd jedziemy? - pytam, gdy chłopak wyjeżdza z parkingu, na ulicę.

- No, mówiłem Ci już. - odzywa się. - Jedziemy zrobić zakupy na imprezę.

- A co planujesz kupić?

- No, wiesz... Jakieś żarcie... Trochę alkoholu, bo Chan nadal twierdzi, że jest za mało i z 60 litrów wody...

- Wody?

- No, a coś ty myślał? - parska Minho. - Myślisz, że czego będzie potrzebować ze stopięćdziesiąt skacowanych ludzi, jak nie wody?

- Stopięćdziesiąt?!

- No, mniej więcej. - wzrusza ramionami. - Nasz rekord to 300 osób na jednej imprezie. Tylko wtedy zaproszeni byli też ludzie z "zewnątrz".

Homophobia || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz