Rozdział 3

457 26 2
                                    

Alex

Wstała rano i obudziłam się w objęciach Luke’ a. Było mi tak ciepło i czułam się bezpiecznie. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, aby przywrócić ostrość wzroku. Spojrzałam na chłopaka. Jego włosy sterczały we wszystkie strony. Dotknęłam delikatnie dłonią jego czoła. Miał gorączkę. Sięgnęłam z szafki nocnej telefon i spojrzałam na ekran. 7.00. O nie! O 8.00 mam zajęcia na uczelni. Poleciałam do łazienki i ogarnęłam się. Zeszłam po cichutku do kuchni, starając nie obudzić się chorego Luke’ a. Zjadłam szybko kanapki i napisałam małą karteczkę.

Luke jestem na uczelni. Masz gorączkę zostań w domu i odpoczywaj. W lodówce masz śniadanie. Wrócę koło 16.00… xoxo

Alex

Od rana mam cztery zajęcia, a potem już tylko praktyki. Czasami zastanawiam się dlaczego poszłam na medycynę. Może dlatego, że obiecałam sobie najpierw skończyć studia, a potem żyć samotnie w zagłębiu mojego mieszkania.

***

Zajęcia minęły szybko, wyszłam z auli i udałam się w stronę parkingu. Przy moim samochodzie stała uśmiechnięta blondynka w kucyku. Była wysoka i szczupła, chodź miała kobiece kształty. Miała na sobie dżinsy, białą koszulkę i ciemnozieloną kurtkę z skurzanymi rękawami.

-Cześć! Jestem Natalie, miło mi cię poznać.- powiedziała rozpogodzona. Musiała czegoś chcieć że podeszła do mnie. Ludzie nie przychodzili od tak do mnie i przedstawiali się. Równie dobrze mogłabym mieć wytatuowane na czole „Nie podchodź- GRYZĘ”. Po moim wyglądzie można było wywnioskować, że nie jestem grzeczną dziewczynką, która szuka grzecznych przyjaciół.

- Hej! Jestem Alex, coś się stało że przychodzisz do mnie.- powiedziałam i otworzyłam auto.

- I tak i nie. Mamy teraz praktyki a że trzeba być w parach, to pomyślałam że może chcesz być ze mną. Ja przeważnie jestem sama jak ty.- dokończyła.

-No dobra. To jesteśmy w grupie wsiadaj, jedziemy do szpitala.- odpowiedziałam i wsiadłam do auta.

***

Kiedy byliśmy już w szpitalu, kazano ubrać się nam w kitle i iść na urazówkę. No nareszcie jakieś zajęcie! Lubię szyć innych! Nagle do naszego pokoju w którym siedziałam weszła poobijana dziewczyna z rozciętym łukiem brwiowym i szkłem w policzku. Była ubrana jak typowy motocyklista. Brunetka spojrzała na mnie i zjechała mnie wzrokiem. Zapewne, po moim wyglądzie będzie kazała się przenieść do innego pokoju. Wydaje mi się, że ludzie niezbyt ufają osobą z kolczykiem wardze i ubranych jak typowy rock, która ma ich akurat szyć.

- Jestem Caroline i miałam mały wypadek.- powiedział i złapała się za głowę. Potem usiadła na fotelu przede mną.  

- Caroline, w coś się ty znowu wpakowała…- powiedziała rozłoszczona Natalie. Dziewczyna zjechała ją wzrokiem i prychnęła.

-To że nie lubisz że jeżdżę motocyklami to nie znaczy,  że na twoje życzenie rzucę to wszystko w cholerę. W święta ruszam z grupą w podróż po USA.- powiedziała i przybliżyła twarz do mnie. Zaczęła wyciągać szkło, a dziewczyna nawet nie drgnęła. Kiedy przetarłam jej twarz wodą utlenioną, musiało ją to trochę zaboleć bo zacisnęła pięści na oparciu krzesełka.

- Co?! Ale z ciebie przyjaciółka… Ja sobie flaki wypruwam, a ty sobie spokojnie jeździsz z chłopakami.- powiedziała Natalie i założyła ręce na piersi.

- Kurwa! Ja tu na razie wypruwam sobie flaki, szyjąc ją. Natalie weź się w garść i ogarnij jej dłonie. A tak pyzatym jestem Alex.- powiedziałem rozłoszczona. Dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione. Kiedy zaszyłam już całkiem Caroline, Natalie zaprowadziła ją do rejestracji. Potem jeszcze przyszło paru nastolatków, z szkolnych bijatyk.

***

Nareszcie koniec praktyk, można iść do domu. Pojechałam do mieszkania. Kiedy weszłam do domu nikogo nie było. Dziwne… Myślałam, że chory Hemmings nie będzie ruszała się z łóżka. Nagle Luke wparował do mieszkania z impetem.

-Cześć cukierku. Chodź ze mną…- powiedział i złapał mnie za rękę. Poszliśmy do Calum’ a.

Luke

Weszliśmy do mieszkania Calum’ a. Miny Ashton’ a i Mika były bezcenne.

-Chłopaki poznajecie Alex.- powiedziałem i przytuliłem do siebie Alex na co ona tylko prychnęła rozłoszczona.-Alex, poznaj Michael’ a i Ashton’ a. Musicie posłuchać jej głosu i poza tym Alexa genialnie gra na gitarze.- powiedziałem i uśmiechnąłem się złowieszczo. Spojrzałem na nią ponownie. Jej oczy nie wyrażały nic jak chęć rozszarpania mnie na miliony kawałeczków.

- Super! Przydałaby się nam jakaś wokalistka…- powiedział Michael.

- Trzymaj…- rzucił Calum i podał jej swoją gitarę. Dziewczyna jeszcze raz rzuciła mi mordercze spojrzenie. Usiadła na kanapie obok chłopaków i zaczęła wygrywać powoli ciche dźwięki. Nagle dodała także słowa:

''Give me love like her 
'Cause lately I've been waking up alone 
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, give me love''

Kiedy skończyła grać spojrzałem kontem oka na chłopaków. Ich miny były bezcenne.

- WOW…- powiedział zdziwiony Ash.- Kurwa, dobrze śpiewasz…- dokończył. Chłopacy tylko mu przytaknęli.

-Muszę już iść… Fajnie było. Dzięki…- powiedziała zmieszana i szybko wyszła z mieszkania Calum’ a. Spojrzałem na chłopaków.

-Gdzie ty ją znalazłeś?- powiedział zdziwiony Michael.

-Mam swoje sposoby…- odpowiedziałem dumny z siebie.

- Lubisz ją. Widzę to w twoich oczach… Zależy ci na niej.- powiedział poważnie Ash.

-Może…- burknąłem wstając.

-Idź za nią…- powiedzieli chórem i popchnęli mnie w stronę drzwi

-----------------------------

No to tak, już 3 rozdział... Taki średni, ale czekam na wasze opinie.

PIOSENKA : ED SHEERAN 'GIVE ME LOVE'

DANGER! Zone of love! l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz