Rozdział 5

486 24 1
                                    

Obudziło mnie słońce przebłyskujące przez żaluzje w moim pokoju. Koło mnie leżał Luke i ciasno mnie obejmował. Miałam dzisiaj bardzo ciekawe plany, mianowicie- musze kupić dla Luke’ a prezent na święta, to już za tydzień. Wstałam szybko z łóżko próbując nie obudzić Luke ’a. Weszłam do łazienki. Nalałam do wanny wody i postanowiłam wziąć ciepłą kąpiel. Zanurzyłam się w wodzie i zaczęła się kąpać. Nagle usłyszałam jak zamek w drzwiach zaczyna się przekręcać. Boże! Tylko nie Luke… Kąpię się! Wzięłam szybko ręcznik i owinęłam się nim. Wyszłam z wanny a wtedy drzwi się otworzyły. Do łazienki wszedł zaspany Luke, przetarł kilkakrotnie oczy a potem zjechał mnie wzrokiem.

Luke

Obudziłem się, ale koło mnie nie było Alex. Z szpary pomiędzy drzwiami do łazienki a podłogą wylatywało światło. Postanowiłem wejść do pomieszczenia. Dziewczyna stała na środku łazienki w samym ręczniku. Podszedłem do niej i położyłem ręce na jej biodrach. Dziewczyna uciekła ode mnie wzrokiem i zarumieniła się. Zacząłem całować ją po szyi.

-Cześć… cukierku… jak… się… spało?- pytałem pomiędzy pocałunkami. Alex odepchnęła mnie od siebie i pobiegła pod prysznic ubrać się w cokolwiek. Poszedłem za nią ale ona była  już w bieliźnie. Przybiłem ją do ściany i zacząłem ponownie całować po szyi. Dziewczyna położyła mi dłonie na szyi.

-Luke… Spójrz na mnie…- wyszeptała. Z trudem oderwałem się od niej i spojrzałem na nią. Alex nie mówiła nic przez chwilę a potem pocałowała mnie w usta. Złapałem ją w tali i podniosłem trochę do góry, a ona owinęła nogi wokoło moich bioder. Znowu zacząłem całować jej szyję. Kiedy odkryłem jej czuły punkt, zacząłem ssać w tym miejscu skórę, a potem ją lekko przygryzłem. Dziewczyna lekko jęknęła na co ja poczułem się jeszcze bardziej dumny z siebie i z swojego dzieła. Dmuchnąłem zimnym powietrzem w jej szyję na co Alex pociągnęła mnie mocniej za końcówki włosów. Chciałem rozpiąć jej stanik, ale ona tylko odsunęła się ode mnie i przygryzła dolną wargę. Dziwne… Najpierw całuje się ze mną a jak chce coś więcej to nie pozwala mi na to…

- Zaskocz mnie…- powiedziała i ściągnęła mi uprzednio założoną koszulkę. Włożyła ją na siebie i wyszła z łazienki. Sam wziąłem szybki prysznic i wyszedłem za nią. Alex siedział przy stole w jadalni i jadła owsiankę.

-Jak ty to możesz jeść?- zapytałem z obrzydzeniem. Dziewczyna zjechała mnie wzrokiem, a potem parsknęła śmiechem.

-Jak dodasz soku malinowego to smakuje jak kaszka manna…- zaśmiała się ponownie i włożyła brudne naczynia do zmywarki. Cicho podszedłem do niej i stanąłem za nią, tak, że jak się obróciła to staliśmy do siebie twarzą w twarz. Alex zachichotała, nie wiedziałem że umie chichotać, i pocałowała mnie w czoło. Wracając do chichotu, u Alex można wyróżnić dwa rodzaje śmiechu- paniczny śmiech i parsknięcie, no więc dzisiejszy chichot , jest od teraz trzecim rodzajem śmiechu u Alex. – Luke, jadę dzisiaj do centrum na… zakupy. Potem musimy się spotkać i zabiorę cię gdzieś…- powiedziała i odeszła na bok.

- Nie mogę jechać z tobą na zakupy?- jęknąłem jak dzieciak.

- Nie, nie możesz… Poradzę sobie.- powiedziała i poszła na górę do swojego pokoju się ubrać. Usiadłem przy stole i postanowiłem coś zjeść. Co by tu dzisiaj zrobić? Wiem… Zabiorę Calum’ a z tej jego dziury  na „zakupy”. Zbliżają się święta, a ja musze coś dać Alex. Jestem już, razem z Alex, zaproszony na imprezę świąteczną do Ashton’ a.

***

Jechanie z Calum’ em przez pół miasta to katorga. Nawet lepiej że wyciągnąłem go z domu, bo biedak zapłakał by się na śmierć, z powodu rozstania z „ukochaną”.

DANGER! Zone of love! l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz