CZYTASZ=GWIAZDKUJESZ ★☆★Wstałem wcześmie rano, około godziny szóstej. Nie mogłem spać. Moją głowę zaprzątały ciągle myśli związane z kastetem Alex. Spojrzałem na dziewczynę, wyglądała tak niewinnie. Nie mieściło mi się w głowie, że tak delikatna osoba, może wiedzieć jak używać tak niebezpiecznych rzeczy. Postanowiłem jeszcze poleżeć w łóżku, aż wkońcu usnąłem. Obudziłem się ponowie o dziewiątej trzydzieści. Dziewczyna jeszcze spała. Wyszedłem cicho z pokoju i zszedłem do kuchni. Wyciągnąłem patelnię i zacząłem robić śniadanie. Po jakiś kilku minutach, pojawili się chłopcy.
- Ooo nasz mały Lukie, robi nam śniadanko.- powiedział ironicznie Ashton.
-Widzę, że będzie jedzonko na kaca.- wyszczeżył się Calum i zaciągnął się zapachem jajecznicy ze szczypiorkiem i pomidorkami.
-Nie wszystko będzie dla was.-burknąłem.
-Cześć wszystkim...- usłuszałem zachrypnięty głos mojej dziewczyny. Widać było, że mam niezłego kaca.
-No cześć tancereczko!- krzyknął Ash, doprowadzając do powiększenia się bólu głowy u Alex.
-Ashton, nie tak głośno, to boli...- zajęczała.
-Dobra przestańcie sobie dokuczać. Jedzenie jest już gotowe.-rzuciłem i położyłem talerze na stole.
-Mój kochany aniołek...-szepnęła dziewczyna i obięła w pasie. Jej ciepłe i delikatne dłonie dotykały mojej klatki piersiowej. Poczółem jej ciepły odech na szyji. Zawsze mnie uspokajał i sprawiał, że zapominałem o bożym świecie. Usiadłem na jednym z krzeseł, a zaraz potem na moich kolanach usiadła Alex. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zaczęła jeść. Nie wiem jeszcze w jaki sposób spytam ją o to czego się dowiedziałem. Trochę się boję jej reakcji. Martwię się, że zareaguje jak, przedtem, jak spytałem o jej blizny. Ale obiecałem sobie w duchu, że muszę to zrobić. Skoro coś ukrywa, a ja jestem jej chłopakiem, powinienem wiedzieć. To jest takie dołujące, że osoba na której ci zależy, ma jakąś tajemnicę.
***
Postanowiłem, że pojadę z Alex na dziką plażę. Zawsze tam lubiłem przyjeżdżać, to miejsce było jednym z najspokojniejszych jakie znałem. Kiedy byliśmy na miejscu, dziewczyna złapała mnie za dłoń i splotła nasze palce razem.
-Kocham cię...-powiedziałem i złożyłem szybki pocałunek na jej policzku.
-Ja ciebie też.- odpowiedziała i zarumieniła się. To był ten rumieniec, który tak bardzo lubiłem.-Po co tu przyjechaliśmy?- zapytała po chwili.
-Tak sobie, spędzić trochę czasu tylko we dwoje.- posłałe jej uśmiech, który wkrótce odzwajemniła. Zeszliśmy na plażę. Rozłożyłem na piasku, duży kraciasty kocyk i usiadłe na nim, klepiąc miejsce obok siebie. Dziewczyna usiadła koło mnie i wtuliła się w moje ramiona. Spojrzałem na jej oczy. W blasku zachodzącego słońca przybrały złotą barwę. Prawdę mówiąc tylko u niej widziałem taki kolor tęczówek. Była na swój sposób wyjątkowa. Kiedy ocknąłem się z hipnozy jej oczu, zauważyłem, że nasze twarze są bardzo blisko siebie. Złączyłem nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Alex zaraz potem dodała jezyk. Smakowała tak jak zawsze, tą samą pastą do zębów i jabłkami, które uwielbiała. Odsunęła się odemnie i położyła się na kocu. Zrobiłem to samo i złączyłem nasze dłonie.
-Aniele?-powiedziałem niepewnie.
-Tak.- zamknęła oczy.
-Muszę cię o coś zapytać...
-Śmiało.
-Po co i skąd masz kastet?-wydusiłem z siebie. Dziewczyna wzdrygnęła się i otworzyła oczy.
-No... Do samoobrony- burknęła.
-Napewno ? Alex jeżeli coś ukrywasz to możesz mi to powiedzieć, nic się nie stanie.- powiedziałem spokojnie.
-Nie wiem czy powinnam ci mówić.
- Dlaczego? Alex nawet jeśli to coś złego, nie opuszczę cię obiecuję..-przyrzekłem.
-Luke, nie chciałem ci nigdy nic mówić, ale...- zaczęła i usiadła obejmując nogi rękoma.- Ja skłamała... Jestem okropna. Przepraszam, skłamałam...-dokończyła i zaczęła cicho płakać. Objąłem ją ramieniem wtulając w siebie. -Najlepiej będzie jak zacznę od początku. Tak na prawdę to, kiedy skończyłam 18 lat rodzice wyrzucili mnie z domu. Powiedzieli mi, że nie spełniam ich wymagań, bo nie słucham jazz'u, tylko rock'a. Nie uczę się tak doskonale jak mój brat. No więc dali mi pięć tysięcy dolarów na nowy dom. Wynajęłam jakieś mieszkanie i pobieżnie urządziłam. Więc zostało mi się kasy na tylko jeden czynsz. Postanowiłam poszukać pracy. Nie było to takie łatwe jakby się wydawało. Pewnego razu poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i udało mi się. Najpierw myślałam, że będę pracować jako księgowa, bo miałam miano asystentki szefa, lecz po pewnym czasie okazało się, że będę dziewczyną od likwidacji. Wszystko było ok, bo musiałam tylko jeździć i straszyć wykluczniem z tego całego cyrku, zwanego układami. Potem rozpętało się piekło. Miałam wydawane zlecenia za kupe kasy, miałam chodzić na ustawki i bić się za pieniądze. Ale to nie był koniec. Musiałam też prowadzić, działalność likwidacyjną, lecz sprawy nabrały innego obrotu. Dostawałam rozkazy na zkatowanie. Stąd moja siła no i ten kastet. Musiałam chodzić na siłownie i ćwiczyć kick-boxing. Zrozum miałam osiemnaście lat i musiałam zabijać. Kiedy zdobyłam wystarczająco pieniędzy, rzuciłam to wszystko i poznała ciebie.- powiedziała i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Bolało jak cholera, że nie powiedziała mi tego od razu. Ale zawsze późno niż wcale... Zacząłem ją uspokajać i pocieszać. To co mówiła też musiało być bolesne, bo każde słowo wypowiadała z trudem. -Luke ja tak bardzo przepraszam. Wybaczysz mi ?- dodała.
-Alex ja...- nagle urwałem. Dziewczyna spojrzała z przerażeniem w moje oczy. Potem spóściła głowę. Nagle wstała i zaczęła biec brzegiem plaży. Wtedy pożałowałem tego co właśnie zrobiłem. Zerwałem się szybko i pobiegłem za nią.- Aniołku, zrozum nie chce cię znowu tracić... Wybaczam ci, jeżeli ty wybaczysz mi.- powiedziałem i złączyłem nasze czoła. Dziewczyna uciekła wzrokiem.
-Za co mam ci wybaczyć?- zapytała po chwili.
-Za to, że miałem tą chwilę zawachania. Za zostawienie cię samej. Za to że się znowu pocięłać. Wybacz mi !- wykrzyczałem ostatnie słowa. Alex nic nie powiedziała, tylko złączyła nasze usta w długim pocałunku. Uniosłem ją do góry, tak aby oplotła nogami moje biodra. Wróciłem do naszego koca i położyłem na nim dziewczynę. Alex nadal mnie całowała. Zaczęła stopniowo dodawać język. Od naszego pseudo rozstania, minęły cztery tygodnie. Przez ten czas, nigdy nie całowałem tak Alex, zawsze były to takie szybkie pocałunki, albo dłuższe ale bez takiej namiętności. Dziewczyna włożyła swoje zimne dłonie od moją koszulkę, i zaczęła kreślić wzorki na moich plecach. Lubiłem jak tak robiła, można by powiedzieć, że jest najlepszą myziaczką jaką kiedykolwiek poznałem. Kocham ją i nic tego nie zmieni...
------
CZEŚĆ, OTO NOWY ROZDZIAŁ... ZAPRASZAM TAKŻE DO CANDY.
ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZA, PISAŁAM NA TABLECIE ♥
CZYTASZ
DANGER! Zone of love! l.h
Fanfiction-Czy można kochać i nienawidzić tą samą osobę? -Można, ale szybko gubisz się między 'wypierdalaj', a 'błagam wróć'...