Niewiele czasu dzieli nas od wejścia na pokład samolotu. Do tej pory chodzenie ramię w ramię z całym zespołem wydawało mi się sceną w zwolnionym tempie. Idąc na wprost przez halę odlotów, mijając fanki i ochroniarzy, przyglądałem się wielu szczegółom: pogniecionym połom płaszcza Taehyunga, małym dousznym słuchawkom Namjoona, rozbitemu ekranowi telefonu Jungkooka, czy też trzymanemu przez Yoongiego kubkowi kawy Americano. Te wszystkie elementy są ich nieodzowną częścią, czymś co ma znaczenie tylko, gdy o nich myślę.
Każdy z członków jest inny. Wszyscy traktują nas jak jedno ciało z powodu chemii i zażyłości. Czasem czuję się jak nogi tego organizmu, które wciąż biegną przed siebie i nie pozwalają nikomu na odpoczynek.
Jimin siedzi obok mnie i wyobrażam sobie, że do niego należą ramiona naszego wspólnego ciała. Silne i umięśnione, na których wiele spoczywa, choć niewielu widzi to w ten sposób. Każdy inny wybrałby Jina lub RM'a, ale to Jimin posiada determinację w chronieniu nas. Trzyma nad głową wielki głaz, który na nas nie spada tylko i wyłącznie dzięki niemu.
Tors przypisuję Jinowi. Nie jest on umięśniony tak jak Jungkooka, choć myślenie, że powinien należeć do najmłodszego mnie śmieszy. Mimo że maknae wyrzeźbił wiele mięśni, które nas przerażają, to właśnie Seokjin jest tym członkiem, jaki bez mówienia wie, że coś jest nie tak. Przychodzi po cichu, zagarnia do siebie, obejmuje szczelnie i pozwala poczuć miłość, której każdemu z nas brakuje. Czujemy jego bijące serce, unoszące się płuca i wiemy, że po coś jesteśmy.
Dłonie są Sugi. Mocne i spracowane, które zadziwiają delikatnością, gdy splatają się z naszymi w uścisku. To one symbolizują pracę jaką wkładamy oraz upór, gdy zaciskają się w pięści. To one trzymają mikrofon, długopis i to one suną po pianinie, tworząc muzykę, jaką oddychamy na scenie.
Na świat patrzymy oczami Jungkooka — niewinnymi, dziecięcymi, dużymi. Wiąże się z nimi wiara, ciekawość oraz zapomniane dzieciństwo. Wylewa się z nich ekscytacja, jak również szczere łzy. Czasem widać w nich zmęczenie i senność; zamykają się powoli, nie tracąc przed sobą tego, co najcenniejsze.
Twarz jest przystojnego Taehyunga. Szeroki, kwadratowy uśmiech — to w nim widać najwięcej szczęścia i radości. To spomiędzy tych warg wypływa najwięcej słów pocieszenia, wyznań miłości i zapewnień, że wszystko będzie dobrze. To on dorównuje mi optymizmem i nadzieją. To jego dźwięczy śmiech jest reprezentantem pozostałych. To jego głos łączy wszystkie nasze skale, od niskich i głębokich po wysokie i czyste.
A umysł jest Namjoona. Każda podjęta próba, decyzja, ryzyko analizowane są właśnie tam. Nikt nie sprzecza się z jego wyborami. Jest odpowiedzialny za nasz organizm, za jego przetrwanie w fałszywym i chaotycznym show biznesie. To dzięki niemu robimy kroki naprzód, nie boimy się przyszłości i wierzymy w swoje umiejętności.
Bez siebie nawzajem, jesteśmy jak dziecko Frankensteina — jedynie pozszywanym ciałem bez duszy.
CZYTASZ
希望 dreamland || hoseok ✓
Fanficsongfick 🎤 hope world 💚 j-hope's mixtape 💛 希望 - nadzieja Co wydarzyło się w życiu największej nadziei Bangtanów, że powstało tyle wspaniałych teksów? Co kryje się za uśmiechem i pogodą ducha Jung Hoseoka? Czy są to również smutek i bezsilność? Je...