2

263 16 7
                                    

Obudziłam się o 9:32. Zobaczyłam że na moim łóżku siedzi Cleo.

Cleo: Zaspałaś...
Ja: A ty czemu nie w szkole? - powiedziałam przytłumionym głosem bo strasznie bolała mnie głowa.
Cleo: Wolałam zostać z tobą. W ogóle wyglądasz jakoś ponuro, co z tobą? - wiedziałam że to po mnie rozpozna.
Ja: Wszystko okej, chodźmy na resztę lekcji.
Cleo: Gadaj co ci jest!
Ja: No to po pierwsze głowa mnie boli
Cleo: A po drugie?
Ja: Drugie nie ważne...
Cleo: Masz powiedzieć
Ja: No dobra.... Chodzi o Johnnego
Cleo: Co z nim?
Ja: Nie chce go widzieć z tą dziewczyną....
Cleo: Czyżbyś się zakochała w nim? - podniosła brew do góry i się uśmiechnęła.
Ja: Nie, nie wiem czemu mi to tak przeszkadza, może źle się czuję, bo sama nikogo nie mam (?), Sama nie wiem...
Cleo: Dobra, połóż się, a ja przyniosę ci wodę i tabletkę.

Usłyszałam dźwięk wiadomości.

Johnny:
Czemu nie ma cię w szkole, myślałem żeby poznać cię z moimi przyjaciółmi.

Odczytałam, ale nie miałam siły na odpisywanie, byłam smutna i zarazem zła, więc rzuciłam telefonem, kiedy akurat Cleo wchodziła do pokoju. Niechcący telefon trafił szklankę, która spadła i się rozbiła na milion kawałków, a mój telefon spadł na rozbite szkło.

Ja: Ałłł
Cleo: Co się stało?
Ja: Wydaje mi się że szkło gdzieś tutaj odprysnęło i uderzyło w moją rękę.
Cleo: O ja! Nie patrz na swoją rękę!
Wtedy odruchowo na nią spojrzałam, zobaczyłam że z mojej ręki cieknie krew, na co zrobiło mi się słabo, krew to najgorsza rzecz jaką mogę zobaczyć! Obraz zaczął mi się rozmazywać, a jedyne co słyszałam to dziwne echo.

Cleo: KIM!!! KIMMM!!! - poczułam jakby coś mocno walnęło w moją twarz. Była to dłoń brunetki. Od razu się ocknęłam, lecz starałam się tam nie patrzeć bo było mi niedobrze...
Cleo: Zaopatrzę ci to, tylko mi tu nie mdlej. Zaraz wrócę z potrzebnymi rzeczami, czekaj i się nie ruszaj.
Ja: bardzo śmieszne.... "Nie ruszaj się"... - powtórzyłam.

Po chwili Cleo wróciła z masą rzeczy typu: bandaż, woda utleniona, wacik i takie tam. Szybko opatrzyła mi ranę.

Ja: Dzięki. - przytuliłam ją w ramach podziękowania.
Cleo: Nie ma za co, lepiej nie idź dzisiaj do szkoły.
Ja: No dobra już, jakbym miała dostać znowu w tą rękę to już wolę opuścić ten dzień.
Cleo: Przesłyszałam się?? "Dostać ZNOWU w rękę"?! - powtórzyła lekko wściekła.
Ja: To nic wielkiego, parę siniaków które się zagoją...
Cleo: Chcesz mi przez to powiedzieć że Gina cię pobiła?
Ja: Może... - podrapałam się po karku.
Cleo: Tak nie może być! To już przesada! Albo ty to załatwisz albo ja!
Ja: Proszę cię, nie mieszaj się w to, już wystarczy że mnie się przyczepiły.
Cleo: Nie mam zamiaru widzieć cię więcej w takim stanie, przecież takie coś możesz nawet na policję zgłosić, ale nieee, lepiej być cicho! Przemyśl to, ja idę do domu, bo czasami jesteś irytująca... Pa - wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

Kurde, nie chciałam żeby to tak wyszło, a na pewno już nie chcę przez te idiotki niszczyć mojego życia prywatnego, może Cleo ma rację, ale wiem że to nie jest takie proste, znając życie będę miała jeszcze gorzej! Zobaczę za jakiś tydzień... Może będę musiała się przemóc...

*5 godzin później*

Leżałam tak i czytałam świetną książkę romantyczną, aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto mógł teraz przyjść? Chociaż podejrzewam że to Cleo, może już wszystko przemyślała. Zeszłam powoli na dół, stwierdziłam że nie będę się spieszyć żeby jej otwierać drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam.

Ja: Hej Cleo, przemyślałaś już to że mogę mieć bardziej przerąbane?
Johnny: Eee - zaśmiał się - nie wydaje mi się żebym zmieniał płeć. - powiedział z bananem na ustach.
Ja: Oj, przepraszam, myślałam że to Cleo.
Johnny: A tak w ogóle, to czemu masz mieć przerąbane?
Ja: Nie ważne, takie tam babskie sprawy...
Johnny: Okej... A co ci się stało z ręką?
Ja: A może ty mi powiesz co cię tu sprowadziło?
Johnny: Pomyślałem że skoro nie było cię w szkole będziesz potrzebowała notatki z lekcji i zadania domowe.
Ja: Ohh, no Tak, Dzięki że o mnie pamiętasz, w takim razie może wejdziesz na chwilę?
Johnny: Okej.
Brunet wszedł do środka i razem poszliśmy na górę do mojego pokoju.
Ja: Czuj się jak w domu. - otworzyłam ręce aby przedstawić mój pokój. Ja usiadłam na krańcu łóżka a Johnny obrócił fotel obrotowy od biurka w moją stronę.
Johnny: Stwierdziłem, że pewnie nie będzie ci się chciało tego wszystkiego przepisywać, więc wcześniej poszedłem skserować notatki z mojego zeszytu. Mam nadzieję że się doczytasz. - uśmiechnął się i wręczył mi parę kartek, które były jeszcze dość cieplutkie.
Ja: Dzięęęki, kochany jesteś! - po chwili dopiero zastanowiłam się co powiedziałam - to znaczy miły... Tak, miły...
Johnny: Dla przyjaciółki wszystko!
Ja: Chcesz może coś do picia?
Johnny: Nie dzięki, będę się już zbierał, czeka mnie jeszcze nauka i spotkanie z dziewczyną.
Ja: Ahh, okej... - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Johnny: To ja lecę, Pa! - uściskał mnie i wyszedł z pokoju.
Ja: Pa...

PrzepraszamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz