3

192 13 4
                                    

Wstałam o 7:00. Kenzie leżała obok mnie i przeglądała telefon. Gdy tylko zobaczyła że otworzyłam oczy, odłożyła go i zainteresowała się mną.

Kenzie: Nie chce cię jeszcze bardziej martwić, ale....
Ja: Co się stało?!
Kenzie: Trochę wcześniej przyszła Cleo, postanowiłam że otworzę. Powiedziała coś w stylu "widzę że Kim szybko znajduje sobie pocieszenie" i wyszła...
Ja: No nie - schowałam twarz w ręce
Kenzie: Spokojnie, wszystko będzie okej, mogę ci pomóc.
Ja: Cleo tak szybko mi nie wybaczy...
Kenzie: Ale patrz, czemu ona tobie ma wybaczać, nie zrobiłaś nic złego...
Ja: Bo wczoraj była na mnie zła że nic nie robię z dziewczynami i wyszła i pewnie chciała mnie dzisiaj przeprosić że tak naskoczyła, a jak zobaczyła ciebie to poczuła się zazdrosna....
Kenzie: To Dobrze co nie? Przynajmniej wiesz że jej zależy.
Ja: Nie do końca rozumiem. - podniosłam jedną brew i spojrzałam na nią.
Kenzie: Jeżeli jest zazdrosna, znaczy że jej na tobie zależy, gdyby tak nie było być może by to olała - uśmiechnęła się.
Ja: W sumie masz rację, dzięki że jesteś! - przytuliłam ją mocno.
Kenzie: Nie ma za co, wiesz co? Znamy się jeden, no może dwa dni, a czuje jakbyśmy znały się od dziecka!
Ja: Też mam takie wrażenie, ciekawe nie?
Kenzie: I to Jak! Haha. Ej?
Ja: Co?
Kenzie: Czy to jest bluza Johnnego? - pokazała na czarną bluzę wiszącą na krześle.
Ja: Ymm, tak a co?
Kenzie: Nic, Tak pytam.

*Kenzie*

O mój Boże!!! Jak Johnny dał jej swoją bluzę to już coś 😍

*Kim*

Ja: Dobra, to ja idę się uszykować do toalety.
Kenzie: Oki, czekam

Szybko poszłam do toalety, włosy spięłam w luźnego, rozwalonego koka, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam to:

Szybko poszłam do toalety, włosy spięłam w luźnego, rozwalonego koka, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję że Gina pozwoli mi być w krótkich spodenkach... Wyszłam z toalety, a gdy weszłam do pokoju Kenzie była już gotowa.

Kenz: To co? Idziemy?
Ja: Okej.

Zarzuciłam czarny plecak przez ramię i wyszłyśmy z domu. Gdy byłyśmy jakiś kawałek przed szkołą zatrzymałam się.

Ja: Dobra Kenz, nie możemy iść dalej razem, bo dla mnie to będzie miało złe zakończenie.
Kenz: Szkoda mi ciebie - powiedziała ze smutkiem.
Ja: Jeszcze trochę - wzięłam głęboki wdech.
Kenz: Powodzenia kochana. - przytuliła mnie i odeszła.

Po chwili również ruszyłam przed siebie. Zobaczyłam Ginę przed wejściem, podeszłam do nich.

Gina: No wreszcie... Ile mamy czekać hm?
Ja: Przepraszam....
Gina: Dobra, zamknij już ten ryj i chodźmy...

Weszłyśmy we czwórkę do szkoły i szłyśmy korytarzem. Zobaczyłam że z naprzeciwka idzie John.

Johnny: Hej
Ja: H.... - nie zdążyłam powiedzieć hej bo Gina spojrzała na.mnie jakby chciała mnie zamordować.
Gina: Hejj kotek! - powiedziała i podeszła go przytulić. Jego mina prosiła o ratunek, ale nie mogłam nic zrobić. Musiałam udawać że go nie znam, co straszenie mnie bolało, a co dopiero jego....
Johnny: Puść mnie Gina, mam dziewczynę...

PrzepraszamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz